Ja w regatach Unity Line (parę lat temu) rzygałem jak kot - chory nieprzytomnie...! Ale na powrocie (już mi przeszło), w niezwykle szalonym sztormie na Zalewie Szczecińskim, opierając się nogami i rękoma o ściany i sufity, gotowałem potrawkę z kury...! :)
pozdrawiam :)
Ładny, dynamiczny obraz.......
Ja w regatach Unity Line (parę lat temu) rzygałem jak kot - chory nieprzytomnie...! Ale na powrocie (już mi przeszło), w niezwykle szalonym sztormie na Zalewie Szczecińskim, opierając się nogami i rękoma o ściany i sufity, gotowałem potrawkę z kury...! :)
Andrzeju, było znakomicie mam prawie 1000 fotek i teraz pokuta, muszę je wszystkie (prawie) poselekcjonować i opracować. właśnie odprawiam pokutę
Ładnie
O! To Pan Profesor także widać płynął... Jak było? :)