Jak gnie żelazo w ogniu dłoń kowala, Wcielając w piękne dzieło myśl mu drogą, Jak się bez ognia złotnicy nie mogą Obejść, co złoto im wydoskonala, Jak się jedyny feniks wprzódy spala, By się odrodzić: tak i ja, pożogą Strawion, jaśniejszym tuszę wskrzesnąć błogo Tam, gdzie bez czasu śmierć róść nam pozwala. O, jakież szczęście to, że płomień taki Mam jeszcze w sobie i z nim odnowienie, Gdym stanął prawie przed śmierci mej dobą. Jeśli z natury wznosi się w nieb szlaki, W swój żywioł, i ja w płomień się zamienię - Gdy spłonę, miałżeby nie wziąć mnie z sobą? Michelangelo Buonarroti
bdb
Jak gnie żelazo w ogniu dłoń kowala, Wcielając w piękne dzieło myśl mu drogą, Jak się bez ognia złotnicy nie mogą Obejść, co złoto im wydoskonala, Jak się jedyny feniks wprzódy spala, By się odrodzić: tak i ja, pożogą Strawion, jaśniejszym tuszę wskrzesnąć błogo Tam, gdzie bez czasu śmierć róść nam pozwala. O, jakież szczęście to, że płomień taki Mam jeszcze w sobie i z nim odnowienie, Gdym stanął prawie przed śmierci mej dobą. Jeśli z natury wznosi się w nieb szlaki, W swój żywioł, i ja w płomień się zamienię - Gdy spłonę, miałżeby nie wziąć mnie z sobą? Michelangelo Buonarroti
ukrop jak w saunie :)