Ja chcę, by koryto straciły rzek wody.
Ja chcę, aby wicher pozostał bez dolin.
I pragnę, ażeby straciła noc oczy,
i żeby me serce straciło kwiat złoty;
by woły mówiły do liści ogromnych
i aby dżdżownicę zabił mrok wilgotny;
by zębów szkieletu śmiech śnieżny miał połysk,
a martwy, pożółkły, by jedwabie okrył.
Na nocy zranionej ból patrzę bez trwogi,
gdy walczy, by zerwać południa oploty.
Nie straszny mi wylew trucizny zielonej,
ni gmachy zburzone, gdzie trwa czas cierpiący.
Lecz ty nie rozświetlaj swej czystej nagości,
niby czarny kaktus w szuwarach kwitnącej.
Niech raczej mnie ciemny lęk planet otoczy,
lecz mi nie pokazuj kibici twej chłodnej... F.G. Lorca
bdb, czerstwe pieczywo :)
Piękne.
Zacnie tu !
Ja chcę, by koryto straciły rzek wody. Ja chcę, aby wicher pozostał bez dolin. I pragnę, ażeby straciła noc oczy, i żeby me serce straciło kwiat złoty; by woły mówiły do liści ogromnych i aby dżdżownicę zabił mrok wilgotny; by zębów szkieletu śmiech śnieżny miał połysk, a martwy, pożółkły, by jedwabie okrył. Na nocy zranionej ból patrzę bez trwogi, gdy walczy, by zerwać południa oploty. Nie straszny mi wylew trucizny zielonej, ni gmachy zburzone, gdzie trwa czas cierpiący. Lecz ty nie rozświetlaj swej czystej nagości, niby czarny kaktus w szuwarach kwitnącej. Niech raczej mnie ciemny lęk planet otoczy, lecz mi nie pokazuj kibici twej chłodnej... F.G. Lorca