Akua, nie znasz mnie, więc skąd możesz wiedzieć? :) był taki czas, że bardzo ubolewałam nad swoim nieogarnięciem, z zazdrością przypatrywałam się tym, którzy każdy szczegół mieli przemyślany, wszystkie ustawienia, kadry, miejsce, stylizacje przygotowane na długo przed sesją i później punkt po punkcie realizowane podczas sesji... u mnie mniej więcej wygląda to tak, że tuż przed sesją stwierdzam nagle pustkę w głowie, na szczęście auto mam zawsze wyładowane po sufit stylizacjami i dodatkami, jadę przed siebie z modelką, patrzę, droga, mówię dobra, tu będzie ok, załóż to i to, idź tą drogą i machaj sukienką... z edycją jest mniej więcej to samo, najczęściej sama jestem zaskoczona efektem końcowym... :) jednak sam proces daje mi ryle radości, że przestałam się tym przejmować, ot cała kokieteria :)

dzień dobry wszystkim :) ja również zgadzam się z ŁOK-iem i BigLebowskim, poza jednym, a mianowicie nie do końca wiem, co i jak robić, najczęściej wszystko idzie na żywioł, nie umiem do focenia podchodzić metodycznie, więc czasem wyjdzie lepiej, czasem gorzej, najważniejsze, że czerpię z tego całego bałaganu wielką przyjemność :)

aaaa, znaczy chodzi o stanik?? no tak, bez stanika od razu punkty w górę ;)

dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :) mietkongu, niestety jednym z moich słabych punktów jest to, że mało wiem o mocnych punktach... no i wychodzi jak wychodzi... :)