iękny lipcowy dzień. Las, w lesie cisza. Słychać ćwierkanie ptaszków, gdzieniegdzie przebiegnie zajączek, sarenka, w tle słychać leniwe stukanie dzięcioła.
Wtem z głębi lasu wyłania się potężna chmura kurzu. Widać że jakiś tabun przebiega rozpędzony przez las. Zające uciekają do swych nor. Zwierzęta w popłochu czmychają na boki. Tabun biegnie z wielką prędkością przetaczając się przez las, nic nie widać, pył i kurz wszystko zasłania.
Aż wreszcie tabun dobiega do leśnej polanki. Zatrzymuje się tam. Kurz powoli opada. I nagle okazuje się że cała polanka jest wysłana... jeżami. Cała polanka grafitowa. Wszystkie sapią i ciężko oddychają, są zmęczone.
Jeden z jeży, który prowadził tabun lekko się uśmiecha, ale cały czas próbuje złapać oddech. Oddycha, oddycha, myśli, i wreszcie w zachwycie woła:
- No kurwa... jak mustangi!
Gdzieś w połowie lat osiemdziesiątych wieku poprzedniego była taka Pani Fotograf, której plakaty i kalendarze z konikami rozchodziły się w księgarniach jak ciepłe bułeczki :-)
:-) No tak, nazwisko winienem zapamiętać. Pozdrawiam!
Jest dynamika.
iękny lipcowy dzień. Las, w lesie cisza. Słychać ćwierkanie ptaszków, gdzieniegdzie przebiegnie zajączek, sarenka, w tle słychać leniwe stukanie dzięcioła. Wtem z głębi lasu wyłania się potężna chmura kurzu. Widać że jakiś tabun przebiega rozpędzony przez las. Zające uciekają do swych nor. Zwierzęta w popłochu czmychają na boki. Tabun biegnie z wielką prędkością przetaczając się przez las, nic nie widać, pył i kurz wszystko zasłania. Aż wreszcie tabun dobiega do leśnej polanki. Zatrzymuje się tam. Kurz powoli opada. I nagle okazuje się że cała polanka jest wysłana... jeżami. Cała polanka grafitowa. Wszystkie sapią i ciężko oddychają, są zmęczone. Jeden z jeży, który prowadził tabun lekko się uśmiecha, ale cały czas próbuje złapać oddech. Oddycha, oddycha, myśli, i wreszcie w zachwycie woła: - No kurwa... jak mustangi!
To była pani Zofia Raczkowska, to były świetne zdjęcia z klimatem, którego dziś już nie ma.
Gdzieś w połowie lat osiemdziesiątych wieku poprzedniego była taka Pani Fotograf, której plakaty i kalendarze z konikami rozchodziły się w księgarniach jak ciepłe bułeczki :-)
tylko nie starych! nie starych ... :P
widzę- same dobre porady starych koniarzy! :D
Che, che - albo przyciemnić monitor... :)
chyba przydałoby sie domknąć przysłone.
Kaśka! i znowu, od rana pędzisz te biedne konie... daj im trochę pospać! :)
Pięknie, dynamicznie... :)