Opis zdjęcia
Baltazar Obłukiewicz od lat nosił w umyśle i sercu historie, których nigdy nie spisywał, a pamiętał je dokładnie, bo sam je wymyslil. Za namową kolegi od szklanki i sledzika postanowił przynieść ze strychu starą maszynę do pisania, którą odziedziczył po dziadku słynącym z niebywałej rzeczy: zawsze gdy w karczmach popił za wiele, sięgał po skrzypce... prawie nigdy się z nimi nie rozstawał i grał, i grał, grał tak, iż niejeden wykształcony biegle w muzyce czlek, z powodzeniem mógłby zaklaskać dziadkowi Baltazara na bis... a ten bisowal często, umilając biesiadnikom karczmaniany czas... Dziadek Obłukiewicza byl tez aktorem. Wnuk zgromadzil wiele pamiatkowych plakatow i biletow z przedstawien teatralnych. Jako maly wnuk dziadka czesto mial mozliwosc byc za kulisami sceny, czego zazdroscili mu koledzy ze szkolnej lawy. Baltazar do dzis pamieta przedstawienie Hamlet, ktore stalo sie slawne z powodu pewnego wypadku. Otoz Dziadek na dzien przed owym przedstawieniem postanowil zerwac wisnie z drzewa. Niefortunne wejscie na drabine skonczylo sie upadkiem na ziemie. Scena, w ktorej Hamlet kleczy, przedluzyla sie niewspolmiernie do wyglaszanego tekstu. Dziadek Izydor (bo tak mial na imie, z powodu upadku z wisni, nie byl w stanie szybko powstac z kleczkow). Bylo to na tyle widoczne, ze nawet zgromadzona publicznosc zaczela klaskac, by wspomoc aktora w jego zmaganiach fizycznego bolu... Baltazar odziedziczył po slawnym dziadku prawie wszystko, nawet i zewnetrzną aparycje. Takze i mocny charakter, ktory znacznie go wyroznial. To byl ten typ, ktorego albo sie kochalo, albo nienawidzilo, ale nigdy nikomu nie byl obojetny. Historie w nim zyjące wkrótce miały ujrzeć dzienne światło... jako chwilowo bezrobotny wiele miał czasu. Zaszył sie w swoim małym pokoju, wynajmowanym na strychu, do ktorego swiatło przedostawało sie jedynie przez niewielkie, wąskie okienko. W pokoju zapach sporadycznego dymu (palil tylko wtedy gdy czul ze zyje, gdy czul sie artysta...) oraz częściej zaglądających tu kobiet (mial powodzenie i często lubił z tego korzystać) mieszaly sie, tworząc specyficzny, intrygujacy zapach. Historie sie piszą same... a ta jest jeszcze nieskonczona...
ciekawa historia ... pzdr
Dzieki ;)
interesujący portret środowiskowy
Dobre.
Ekspesyjnie snujesz opowiesc, Sylwio
Podoba mi się ten ferwor pracy twórczej ;)
z opisem bardzo na tak
opowiada