brolli: z przejściem pomiędzy czy po szczelinach nie ma jeszcze takiego "strachu"... mieliśmy taką sytuację przy zejściu, że kiedy przy zejściu byliśmy już w dolnej części lodowca, jeden trzyosobowy zespół schodził szeroką lodową rynną, którą spada wszystko co nie da rady się utrzymać powyżej; w pewnym momencie usłyszeliśmy coś w rodzaju odgłosu tarcia i zobaczyliśmy, że serak wielkości domku jednorodzinnego zaczyna się powoli i dostojnie sunąć; na szczęście wyhamował na innych serakach lub zaparł się o szczelinę; tego nie wie nikt, jak również nikt nie wie jakie byłyby skutki, gdyby poleciał w dół... a, że nie było innej drogi zejścia to po odczekaniu kilku minut, wszyscy zbiegaliśmy dosłownie tą rynną w dół w ekspresowym tempie... Paweł: dziękuję:) Unaon: zapraszam:) gobo32: przesadzasz;) i do zobaczenia, być może gdzieś w górach :)
Anka: w dół szybko idzie, a zwłaszcza jak jest zagrożenie, że pod wpływem słońca coś z góry zaczyna spadać i zjeżdżać... brolli: lodowiec po 6 dniach bardzo się różnił od stanu kiedy podchodziliśmy; miejscami pozostały nasze ślady i było widać głębię szczelin nad którymi nieświadomie przeszliśmy... pzdr :)
:)
Jak to się mówi: "No risk, no fun!" adrenalina musi być ;)
Rzeczywiście gips jest za ciężki... Może pianką coś poradzimy? ;)
FitzRoy: nie ma takiej opcji...;) Rickey: cierpliwości, góry czekają...:)
fajne zdjęcie. fajnie w kadrze. dużo. a na marginesie drażnisz mnie tymi fotami ;) bo wiesz, ja już...już...chcę ;)
Trochę gipsu i uszczelnimy ;)
Zofinka: przyroda, góry pokazują kto rządzi, a czasami bywają łaskawe... :)
jak brolli ciary na plecach:)
brolli: z przejściem pomiędzy czy po szczelinach nie ma jeszcze takiego "strachu"... mieliśmy taką sytuację przy zejściu, że kiedy przy zejściu byliśmy już w dolnej części lodowca, jeden trzyosobowy zespół schodził szeroką lodową rynną, którą spada wszystko co nie da rady się utrzymać powyżej; w pewnym momencie usłyszeliśmy coś w rodzaju odgłosu tarcia i zobaczyliśmy, że serak wielkości domku jednorodzinnego zaczyna się powoli i dostojnie sunąć; na szczęście wyhamował na innych serakach lub zaparł się o szczelinę; tego nie wie nikt, jak również nikt nie wie jakie byłyby skutki, gdyby poleciał w dół... a, że nie było innej drogi zejścia to po odczekaniu kilku minut, wszyscy zbiegaliśmy dosłownie tą rynną w dół w ekspresowym tempie... Paweł: dziękuję:) Unaon: zapraszam:) gobo32: przesadzasz;) i do zobaczenia, być może gdzieś w górach :)
uuu to ciary na plecach, dobrze, że wierzchnia warstwa utrzymała kiedy przechodziliście ;)
Zawyżasz poziom, nie mieszczę się ze swoimi :D
wygodniej ogląda się Twoim okiem :-)
Marku: życzę tyle zejść ile wejść :)
Anka: w dół szybko idzie, a zwłaszcza jak jest zagrożenie, że pod wpływem słońca coś z góry zaczyna spadać i zjeżdżać... brolli: lodowiec po 6 dniach bardzo się różnił od stanu kiedy podchodziliśmy; miejscami pozostały nasze ślady i było widać głębię szczelin nad którymi nieświadomie przeszliśmy... pzdr :)
fajne formy na pierwszym planie
tak, wiem, długo się schodzi :))