I trudno znaleźć "złoty środek", pewnie to niemożliwe :)
Można tylko spowodować, by ogólnie fotografia wywoływała emocje, ale każdy będzie odczuwał to inaczej :)
Tak z moich ułomnych doświadczeń, to z pół roku trzeba z obiektywem wokół danego człowieka spędzić, żeby to się stało naturalne. Ciężko wobec nie rodzinnych ludzi stworzyć takie warunki. Potem kłopot taki, że a) intymność kontaktu rośnie i pojawiają się problemy z etyką prezentacji "obcym", b) człowiek widzi rzeczy, których postronny nie dostrzeże i zaczyna wartościować zdjęcia wg nieobiektywnych kryteriów. Tak źle, tak niedobrze :) Opowieść o ludziach zawsze będzie subiektywna do bólu... Ja szczerze mówiąc w rzetelny przekaz osobowości na zdjęciu będący skutkiem sporadycznego kontaktu nie wierzę... Stąd bardzo mało portretów mi się podoba. Kibicuję budowaniu kontaktu fotograficznego z ojcem, tak czy inaczej :) Mnie się nie udało...
Zaczynam od taty, może takich osób będzie więcej, trochę boję się reakcji ze strony kogoś obcego z prośbą o pozwolenie na wykonanie zdjęcia, kiedyś spróbuję trzeba się przełamać, na razie wiem, że blisko siebie mam odpowiedniego do takich fotografii modela, którego muszę przyzwyczaić do obiektywu :)
endymion - Hm raczej nie :P Dzięki )
moze ma w rece male lusterko?...;-) +
Dziękuję :) Wzajemnie :)
życzę miłego "fotooswajania", dobrej nocy :)
Dziękuję za wsparcie, zawsze miałam dobry mentalny kontakt z ojcem, więc z fotograficznym powinnam dać radę :)
I trudno znaleźć "złoty środek", pewnie to niemożliwe :) Można tylko spowodować, by ogólnie fotografia wywoływała emocje, ale każdy będzie odczuwał to inaczej :)
Tak z moich ułomnych doświadczeń, to z pół roku trzeba z obiektywem wokół danego człowieka spędzić, żeby to się stało naturalne. Ciężko wobec nie rodzinnych ludzi stworzyć takie warunki. Potem kłopot taki, że a) intymność kontaktu rośnie i pojawiają się problemy z etyką prezentacji "obcym", b) człowiek widzi rzeczy, których postronny nie dostrzeże i zaczyna wartościować zdjęcia wg nieobiektywnych kryteriów. Tak źle, tak niedobrze :) Opowieść o ludziach zawsze będzie subiektywna do bólu... Ja szczerze mówiąc w rzetelny przekaz osobowości na zdjęciu będący skutkiem sporadycznego kontaktu nie wierzę... Stąd bardzo mało portretów mi się podoba. Kibicuję budowaniu kontaktu fotograficznego z ojcem, tak czy inaczej :) Mnie się nie udało...
Zaczynam od taty, może takich osób będzie więcej, trochę boję się reakcji ze strony kogoś obcego z prośbą o pozwolenie na wykonanie zdjęcia, kiedyś spróbuję trzeba się przełamać, na razie wiem, że blisko siebie mam odpowiedniego do takich fotografii modela, którego muszę przyzwyczaić do obiektywu :)
Ja takie spracowane dłonie fotografowałem przez 15 lat. Może kiedyś wymyślę jak to pokazać, a może nie. Trudny temat.
Postac bardzo ciekawa - mi brakuje tu wspolpracy fotograf - model.. ale juz wyjasnilas dlaczego..
Proszę o opinie...