Ocena będzie widoczna gdy zagłosuje co najmniej 5 osób.
mało ocen
Opis zdjęcia
maj 2015; aparat: Zenza BRONICA SQ-A, obiektyw: ZenzanonS 1:2.8, f=80 mm, z ręki, czas 1/250 sek., f22.0, ISO 125 (Ilford FP4+, "świecone" na ISO 80), wywołanie negatywu i
opracowanie obrazu: obróbka własna (Rodinal: 1+50, 7.5 min.)
:) Ja również - na tzw. zachodzie - kilka razy spotkałem się z zakazem fotografowania. Ale zawsze było to jakoś tam uzasadniane - mp. tym, że fotografowanie bez flesza - wymaga użycia statywu, czyli czas wykonania fotografii jest stosunkowo długi, a to opóźnia cała grupę. Tego typu uzasadnienia czasem spotyka się w miejscach, które można zwiedzać wyłącznie w grupie z przewodnikiem. Czasem w muzeach prywatnych zakaz wykonywania zdjęć związany jest z tym, że właściciel dodatkowo zarabia na fotografiach/pocztówkach/albumach - które oferuje do kupna odwiedzającym... Generalnie jednak - przynajmniej w tej dziedzinie raczej dominuje zasada: jeśli nie jest zabronione (np. wykonanie zdjęcia z fleszem) to znaczy, że jest dozwolone. A każde ograniczenie - jest z góry i w miarę logicznie uzasadnione.
Przypomniałem sobie zagraniczny przypadek zakazu fotografowania w muzeum. Było to trzy lata temu. Dotyczył on muzeum pałacu książęcego w Monaco oraz muzeum Napoleona w tymże pałacu. I był to całkowity zakaz, nawet personel bacznie się przyglądał czy mam aparat schowany w futerale. Zaś w pozostałych monakijskich muzeach, które zwiedziłem, można było fotografować do woli. Także to nie jest tylko polska specyfika i relikt minionej epoki :)
:) prawie dwadzieścia lat temu fotografowałem w jakimś muzeum w Atenach - nie wolno było z lampą, bez lampy - proszę bardzo. Jakiś strażnik widząc, że zabieram się do robienia zdjęć aparatem o kształcie "kompaktowym" podszedł do mnie i zwrócił mi uwagę: "no flasch" (mniej więcej tak :) ) . Pokazałem mu, że mój aparat ma opcję wyłączenia lampy - przeprosił i się oddalił. "Przeciętny" Kowalski obecnie fotografuje głównie telefonem - nie wiem czy w tych aparatach istnieje możliwość wyłączenia błyskania. W XXI wieku wystarczy ikonka/znak informujący, że nie wolno fotografować z lampą błyskową - i większość ludzkości rozumie piktogram :)
I tu się zgodzę, że całkowity fotografowania jest bez sensu, taki relikt minionej epoki. Ale, to już moja teoria, może wynikać też z faktu, że w przypadku zezwolenia na fotografowanie bez lampy, przeciętny "Kowalski" będzie pstrykał z flashem, bo nie potrafi ogarnąć bardziej zaawansowanej obsługi swojej "małpki".
Więc lepiej wprowadzić całkowity zakaz, niż użerać się z tymi błyskającymi. Niestety cierpią na tym bardziej świadomi użytkownicy aparatów.
Nie mam nic przeciw opłatom za zwiedzanie :). Co więcej - nie mam nic przeciw opłatom (dodatkowym) za fotografowanie (oczywiście w sytuacjach uzasadnionych). Natomiast CAŁKOWITY zakaz fotografowania obiektów uznanych za zabytkowe, dostępnych publicznie - uważam za - jak to napisał Jaś - "przejaw umiłowania epoki minionej". W dodatku trochę chory... :)
Mamona jak mamona, ale taki zabytek trzeba utrzymać i konserwować. To są niemałe koszty, które musi ponosić parafia, często niezbyt duża. Dlatego proboszczowie szukają rożnych źródeł finansowania. Jak zwiedzałem rzeczony kościółek, to trzeba było uiścić opłatę za zwiedzanie, niewielką ale jednak. Generalnie proboszczowie traktują zabytkowe kościoły jak dopust Boży, nic nie można zmienić, przebudować ani rozbudować, za to trzeba czasem wyłożyć kupę kasy na remont czy konserwację zgodną z zaleceniami konserwatora. A kasy na to konserwator nie da.
Ot taki przejaw umiłowania epoki minionej. Pamiętamy wszak czasy, kiedy hojnie rozwieszano tabliczki z zakazem fotografowania. Z pewnością w Bliznem, jak i w innych tego typu obiektach z troski o kondycję malowideł wprowadzono zakaz fotografowania z użyciem flesza, tylko, że nadgorliwiec jakiś zakaz ten rozszerzył, co nie ma żadnego sensownego uzasadnienia. W kwiatońskiej cerkwi na przykład, która również jest obiektem wciągniętym na listę światowego dziedzictwa kultury, można fotografować bez flesza. W Bartnym, zaś dla odmiany można fotografować i filmować do woli, ale... za opłatą.
:) trafione :)... w zakazie nie było nic o lampach błyskowych... chłopiec kościelny, który sam się pojawił, gdy zobaczył, że oglądamy kościół - chciał otwierać kratę blokującą wejście do wnętrza - pytany o przyczynę - pokazał na znaczek/piktogram powieszony na ścianie przedsionka. Nie wolno - bo jest zakaz. Skądinąd - od zewnątrz można było sfotografować wnętrze przez otwarte na oścież drzwi główne, ale - się nam odechciało. Mieliśmy statywy, fotografowanie z fleszem nie wchodziło w ogóle w grę - ale - jak nie - to nie :)
To chyba kościółek w Bliznem, o ile mnie wzrok nie myli. Ma piękne wnętrze, z ciekawą polichromią. Mnie się to wnętrze udało sfotografować mimo zakazu. Może w tym zakazie chodzi o użycie lampy błyskowej? Fotografia ciekawa.
@Skpt :) dzięki :); @Jasiu :) zgadzam się w pełni. Ale ja jako rodowity warszawiak, z kresowymi naleciałościami - niestety - nie potrafię tak śpiewnie zaakcentować twardego "rz". Zmienia się ono - bardzo często w jeszcze twardsze "ż" :)
Barszczonie, zdjęcie ciekawe. Bryła, jak to napisałeś, ugryziona adekwatnie do charakteru budowli. Natomiast razi mnie słowo użyte jako tytuł. Uważam, że posłużyłeś się nazbyt lekkim piórem, tak w brzmieniu, jak i w pisowni. Poprawna forma przymiotnika drewniane używana w gwarach na Podkarpaciu i w Małopolsce brzmi "drzewiane". Swoistym endemitem językowym jest forma "drzewianne" z długo i śpiewnie zaakcentowanym "a" używana przez Lasowiaków.
:) Ja również - na tzw. zachodzie - kilka razy spotkałem się z zakazem fotografowania. Ale zawsze było to jakoś tam uzasadniane - mp. tym, że fotografowanie bez flesza - wymaga użycia statywu, czyli czas wykonania fotografii jest stosunkowo długi, a to opóźnia cała grupę. Tego typu uzasadnienia czasem spotyka się w miejscach, które można zwiedzać wyłącznie w grupie z przewodnikiem. Czasem w muzeach prywatnych zakaz wykonywania zdjęć związany jest z tym, że właściciel dodatkowo zarabia na fotografiach/pocztówkach/albumach - które oferuje do kupna odwiedzającym... Generalnie jednak - przynajmniej w tej dziedzinie raczej dominuje zasada: jeśli nie jest zabronione (np. wykonanie zdjęcia z fleszem) to znaczy, że jest dozwolone. A każde ograniczenie - jest z góry i w miarę logicznie uzasadnione.
Przypomniałem sobie zagraniczny przypadek zakazu fotografowania w muzeum. Było to trzy lata temu. Dotyczył on muzeum pałacu książęcego w Monaco oraz muzeum Napoleona w tymże pałacu. I był to całkowity zakaz, nawet personel bacznie się przyglądał czy mam aparat schowany w futerale. Zaś w pozostałych monakijskich muzeach, które zwiedziłem, można było fotografować do woli. Także to nie jest tylko polska specyfika i relikt minionej epoki :)
:) prawie dwadzieścia lat temu fotografowałem w jakimś muzeum w Atenach - nie wolno było z lampą, bez lampy - proszę bardzo. Jakiś strażnik widząc, że zabieram się do robienia zdjęć aparatem o kształcie "kompaktowym" podszedł do mnie i zwrócił mi uwagę: "no flasch" (mniej więcej tak :) ) . Pokazałem mu, że mój aparat ma opcję wyłączenia lampy - przeprosił i się oddalił. "Przeciętny" Kowalski obecnie fotografuje głównie telefonem - nie wiem czy w tych aparatach istnieje możliwość wyłączenia błyskania. W XXI wieku wystarczy ikonka/znak informujący, że nie wolno fotografować z lampą błyskową - i większość ludzkości rozumie piktogram :)
I tu się zgodzę, że całkowity fotografowania jest bez sensu, taki relikt minionej epoki. Ale, to już moja teoria, może wynikać też z faktu, że w przypadku zezwolenia na fotografowanie bez lampy, przeciętny "Kowalski" będzie pstrykał z flashem, bo nie potrafi ogarnąć bardziej zaawansowanej obsługi swojej "małpki". Więc lepiej wprowadzić całkowity zakaz, niż użerać się z tymi błyskającymi. Niestety cierpią na tym bardziej świadomi użytkownicy aparatów.
Nie mam nic przeciw opłatom za zwiedzanie :). Co więcej - nie mam nic przeciw opłatom (dodatkowym) za fotografowanie (oczywiście w sytuacjach uzasadnionych). Natomiast CAŁKOWITY zakaz fotografowania obiektów uznanych za zabytkowe, dostępnych publicznie - uważam za - jak to napisał Jaś - "przejaw umiłowania epoki minionej". W dodatku trochę chory... :)
Mamona jak mamona, ale taki zabytek trzeba utrzymać i konserwować. To są niemałe koszty, które musi ponosić parafia, często niezbyt duża. Dlatego proboszczowie szukają rożnych źródeł finansowania. Jak zwiedzałem rzeczony kościółek, to trzeba było uiścić opłatę za zwiedzanie, niewielką ale jednak. Generalnie proboszczowie traktują zabytkowe kościoły jak dopust Boży, nic nie można zmienić, przebudować ani rozbudować, za to trzeba czasem wyłożyć kupę kasy na remont czy konserwację zgodną z zaleceniami konserwatora. A kasy na to konserwator nie da.
mamona - i jeszcze raz mamona... :)
Ot taki przejaw umiłowania epoki minionej. Pamiętamy wszak czasy, kiedy hojnie rozwieszano tabliczki z zakazem fotografowania. Z pewnością w Bliznem, jak i w innych tego typu obiektach z troski o kondycję malowideł wprowadzono zakaz fotografowania z użyciem flesza, tylko, że nadgorliwiec jakiś zakaz ten rozszerzył, co nie ma żadnego sensownego uzasadnienia. W kwiatońskiej cerkwi na przykład, która również jest obiektem wciągniętym na listę światowego dziedzictwa kultury, można fotografować bez flesza. W Bartnym, zaś dla odmiany można fotografować i filmować do woli, ale... za opłatą.
:) trafione :)... w zakazie nie było nic o lampach błyskowych... chłopiec kościelny, który sam się pojawił, gdy zobaczył, że oglądamy kościół - chciał otwierać kratę blokującą wejście do wnętrza - pytany o przyczynę - pokazał na znaczek/piktogram powieszony na ścianie przedsionka. Nie wolno - bo jest zakaz. Skądinąd - od zewnątrz można było sfotografować wnętrze przez otwarte na oścież drzwi główne, ale - się nam odechciało. Mieliśmy statywy, fotografowanie z fleszem nie wchodziło w ogóle w grę - ale - jak nie - to nie :)
To chyba kościółek w Bliznem, o ile mnie wzrok nie myli. Ma piękne wnętrze, z ciekawą polichromią. Mnie się to wnętrze udało sfotografować mimo zakazu. Może w tym zakazie chodzi o użycie lampy błyskowej? Fotografia ciekawa.
@Skpt :) dzięki :); @Jasiu :) zgadzam się w pełni. Ale ja jako rodowity warszawiak, z kresowymi naleciałościami - niestety - nie potrafię tak śpiewnie zaakcentować twardego "rz". Zmienia się ono - bardzo często w jeszcze twardsze "ż" :)
Barszczonie, zdjęcie ciekawe. Bryła, jak to napisałeś, ugryziona adekwatnie do charakteru budowli. Natomiast razi mnie słowo użyte jako tytuł. Uważam, że posłużyłeś się nazbyt lekkim piórem, tak w brzmieniu, jak i w pisowni. Poprawna forma przymiotnika drewniane używana w gwarach na Podkarpaciu i w Małopolsce brzmi "drzewiane". Swoistym endemitem językowym jest forma "drzewianne" z długo i śpiewnie zaakcentowanym "a" używana przez Lasowiaków.
Fajnie, dobre to kombinowanie :)
@Frąckiewiczu - kombinowałem jak "ugryźć" bryłę - pod światło... :)
@Zbigniewie, Matyldo - coś w tym jest :) Faktycznie wyszło - demonicznie, niepokojąco... być może jakiś nastrój chwili :)
Dobre spojrzenie z tej perspektywy i to niebo z lewej...
Demonicznie...przepraszam, tak odbieram nastrój. Podoba bardzo
to co fotografujesz jest ważne...sposób prezentacji dodatkowo wzmacnia odbiór pracy.../
dzięki :)
Bardzo ciekawy ten kadr z obróbką fajna całość :)