:) To cztery. Dorzuciłbym jeszcze grzebanie pazurem w ziemi:)
Swoją drogą miałem problemy żeby zrozumieć dokąd wędruje ta kura. Zrozumiałem tyle że nie do garnka, po kilku nieskutecznych próbach wyjaśnienia mi pani wymownie potrząsnęła kurzym kuperkiem i zrobiła "kukuryku".
Dzięki :) A przy okazji - z opowieści wynika, że koguty jednakowoż gadają tam po polsku... :)
Recz działa się w Portugalii w maleńkiej górskiej miejscowości Monchique.
Tak tylko pytam, bo gdy jadę zagramanicę, to też mię łapy bolą od dialogowania z potrząsaniem... :)
:))
Che, che - a dialog ten zacny odbył się gdzieś na Bałkanach czy w naszej krainie? :)
:) To cztery. Dorzuciłbym jeszcze grzebanie pazurem w ziemi:) Swoją drogą miałem problemy żeby zrozumieć dokąd wędruje ta kura. Zrozumiałem tyle że nie do garnka, po kilku nieskutecznych próbach wyjaśnienia mi pani wymownie potrząsnęła kurzym kuperkiem i zrobiła "kukuryku".
Trzy radosne czynności w życiu kury - popieścić się z panem kogutkiem, znieść jajko i oznajmić światu ten fakt, podziubać glizdeczkę... :)
Proszę zwrócić uwagę na te spracowane dłonie...
:)
++/
:)