Opis zdjęcia
nieomal dokładnie 70 lat temu, 13 maja 1945, Berlin, okolice pomnika Wilhelma. Koszmar w Europie się skończył... - wśród pozujących mój Dziadek. (autor fotografii D. Boroń) . Czy się to komuś podoba, czy nie - tego się już nie zmieni. 70 lat temu zaczął się koniec największego koszmaru XX wieku. Warto pamiętać o tych wszystkich, którzy się do tego przyczynili. Zwłaszcza o tych, którzy oddali za to życie...
Przekażę postulat :) dzięki za zaglądnięcie :)
Znowu tutaj trafiłem - pora na konfitury ;)
dzięki :))
Dobre to jest.
zapraszam zatem... :)
uwielbiam oglądać takie pamiątki...
Frąckiewicz[ 2015-05-10 15:34:30 ] Oczywiście nie neguję faktu, że to Hitler był głównym projektantem "ostatecznego rozwiązania" - ale nie zgadzam się (albo - nie spotkałem dotąd żadnych wiarygodnych źródeł) z tym, że planując kolejne aneksje terytorialne - czy nawet planując zbrojne ataki - na Polskę, na ZSRR - jako jeden z celów (które te ataki miałyby realizować) była eksterminacja ludności. Pogromy, tworzenie getta, obozów (poza obozami zagłady) - to "pomysły" zdecydowanie wcześniejsze... Co do historii naszego kontynentu - właściwie do wybuchu I Wojny Światowej taki trójpodział (czasem faktycznie - czwórpodział) dominował w Europie :). Zaburzenia związane z próbami przejęcia dominacji - de facto doprowadziły do tej Wojny, - a ze stosunkowo krótkim interwałem 20-to lecia międzywojennego - podobny układ kształtuje się również obecnie. Owszem -zachodzą zmiany na zasadzie - mamy układ: Francja - Niemcy - Rosja, albo Francja - Anglia - Rosja, Państwa mniejsze do 1989 roku - były "podzielone" dwubiegunowo, po '89 roku nadal tak się dzielą, jedynie zmieniają się owe bieguny :)
czas........
Cześć... Fotografia w rodzaju " Ku Pamięci" lub "w holdzie Poleglym" hmm, tytul wymowny szczególnie w dzisiejszym kontekście... ps. do Twej listy definicji dodaje "wojne hybrydową" (prowadzona m in przez wywiad radziecki w latach 20. przeciwko II RP), przypomnialo sie powiedzonko jednego z gen. niemieckich "wojna przedlużeniem polityki". To co piszesz nt. interpretacji/pojęcia "wojny" odbieram jako abstrakcyjne - teoretyczne rozważania natomiast w odniesieniu do II W.Ś. - w szczególności w sensie skutków materialnych Janusz oczywiście ma rację - bylo to zaplanowane i wykonane (zarrówno konflikt zbrojny oraz eksterminacja ludności). Poświadczają to az nadto dowody materialne natomiast w kwetii dowodów formalnych (rozkazów pisemnych) paradoks polega na tym (majć na względzie niemiecka dokladność) , że rozkazy i polityka Hitlera (w zakresie eksterminacji) byly wydawane podwladnym i osobom bezpośrednio nadzorujące ten proces, w sposób "dorozumiany" (nie na piśmie) czyli odwrotnie niż np w przypadku zbrodni katyńskiej. To z kolei sugeruje że Hitler byl w pelni swiadomy na co się decyduje i celowo nie byla przestrzegana papierologia na najwyższym szczeblu w odniesieniu do polityki eksterminacji - obawial się że jeśli to wyjdzie na jaw może dojść do poważnych dzialań odwetowych a tego Niemcy by mu nie wybaczyli (stąd m in nieswiadomośc w narodzie niemieckim co sie dzieje - do czego dochodzi i na jaką skalę poza macierzystymi granicami)... Nie podzielam Twojej wizji Europy "Trojga Narodów" poniewaz historia tego kontynentu temu przeczy (i po to jest m in Histoia) - uzasadnienie znajdziesz sam :) (nawet "pieniądz rządzi światem" tego nie zmieni - wg mnie) Pozdrawiam
ruszam w teren :) - ewentualnie - do wieczora :)
ale to była tendencja od zawsze :) na długo przed Hitlerem :). Przy współczesnej łatwości komunikowania się (zarówno rozumianego jako wymiana informacji, jak i jako przemieszczanie się) powstaną - na podobieństwo Stanów - na kontynencie europejskim dwa, trzy kraje/państwa z lokalną autonomią ale pod wspólnym "rządem". Państwo: wschodnioeuropejskie, środkowoeuropejskie i zachodnioeuropejskie (Canada, USA, Meksyk) :)
na ten temat niekoniecznie mam ochotę dyskutować via internet :) II Wojna Światowa - jako wojna z III Rzeszą Niemiecką zakończyła się w konkretnym dniu. Co działo się potem - na terenach całej Europy (a nawet Świata) - to zupełnie inne historie. "Wojna - to polityka, tylko realizowana innymi metodami". Po 8 maja 1945 - politycy rządzący ówczesnym Światem - wrócili do "starych" metod.
:) bardzo być może - choć być może - gdyby tak było tylko nieliczna część niemieckich żydów mogłaby wyjechać z III Rzeszy :) - zresztą - tym bardziej należy o tym pamiętać, i pamiętać o dniu w którym ta wojna zaczęła się kończyć :)
:) chyba jednak nie do końca wyniszczenie (fizyczne) poszczególnych nacji - mimo wszystko - nie było "celem" rozpoczęcia II Wojny Światowej :) Pomysł na "ostateczne rozwiązanie" został opracowany i wcielany w życie - gdzieś w 1942 roku (o ile dobrze pamiętam). Eliminacja - ze społeczności - jednostek ułomnych, chorych, nie spełniających jakiś tam kryteriów - fizycznych czy społecznych - to też nie jest ani wymysł III Rzeszy, ani nie ma związku z wojną...
Jest wiele definicji wojen - choćby wojna ekonomiczna, wojna na argumenty, wojna psychologiczna, wojna polsko-polska. Nie jestem językoznawcą, ale nawet w powiedzeniu (dosyć znanym) von Clausewitza o zabijaniu - jako celu wojny - nic nie było :). To zjawisko społeczne - wynikające z polityki, ekonomii, wierzeń. Chyba dosyć prosta pochodna walki, a nawet konkurencji. W sytuacjach skrajnych - dochodzi do śmierci - wręcz masowej. Propozycja zabijania - tworzy zbrodnię :) [ewentualnie tworzy prawo :)]
Na historii mnie uczyli, że żadna z dotychczasowych wojen raczej nie wynikała z zamiaru zabijania kogokolwiek...
A to nawet całkiem niezły pomysł jest...
wystarczy tylko pozabijać tych co chcą wojny...