O nieznanej kobiecie we śnie ciągle marze, O tej bardzo kochanej, tej, co kochać umie, Co często różną postać, różne bierze twarze, Ale w każdej jest moja – kocha i rozumie. Ach, jak ona mi czyta w rzewnych uczuć tłumie. Nie ma dla niej tajemnic w mej duszy obszarze Ani dla łez przeczystych, które niesie w darze, By mi szkliły się w czoła bladości i dumie. I nie wiem, czy jest krucza, miedziana lub młoda, Jej imię pewnie nuta dźwięczy kryształową, Jak imiona kochanek w życiowym bezkresie; Jej źrenice posągów mają wzrok wspaniały, A głos cichy, daleki i poważny niesie Dźwięki głosów kochanych, co dawno przebrzmiały. Paul Verlaine
O nieznanej kobiecie we śnie ciągle marze, O tej bardzo kochanej, tej, co kochać umie, Co często różną postać, różne bierze twarze, Ale w każdej jest moja – kocha i rozumie. Ach, jak ona mi czyta w rzewnych uczuć tłumie. Nie ma dla niej tajemnic w mej duszy obszarze Ani dla łez przeczystych, które niesie w darze, By mi szkliły się w czoła bladości i dumie. I nie wiem, czy jest krucza, miedziana lub młoda, Jej imię pewnie nuta dźwięczy kryształową, Jak imiona kochanek w życiowym bezkresie; Jej źrenice posągów mają wzrok wspaniały, A głos cichy, daleki i poważny niesie Dźwięki głosów kochanych, co dawno przebrzmiały. Paul Verlaine
pajęczarka o gładkich plecach
+
+