Ocena będzie widoczna gdy zagłosuje co najmniej 5 osób.
mało ocen
Opis zdjęcia
Z rekonstrukcji bitwy pod Tannenbergiem z okresu I Wojny Światowej... Szkotowo, gm. Kozłowo, pow. nidzicki, woj. warmińsko - mazurskie, dn. 27.07.2014 r.
Bardzo dziękuję za cenne wpisy, zwłaszcza te, które dotyczą pozycji książkowych szczególnie mnie cieszą, choć w dzisiejszych czasach książka nie jest tania, lecz trzeba zaznaczyć, że I wojna światowa rzeczywiście słabo znana. Jeśli zaś o ta rekonstrukcję chodzi, to ta była profesjonalnie przygotowana, a zetknąłem się już z wieloma tego typu przedsięwzięciami... pozdrawiam :)
i jeszcze jeden ps. - ci Polacy, którzy zginęli w tej bitwie (walcząc głównie po stronie wojsk rosyjskich, usiłujących zdobyć Prusy) - swoją śmiercią nie przyczynili się specjalnie do "odzyskania niepodległości" - bo większość terenów, o które walczyli - weszła w obręb terytorium Polski dopiero po II Wojnie Światowej...
:) na zakończenie - pora spać - taka jedna konkluzja. Cenne skądinąd rekonstrukcje (oczywiście te przygotowane solidnie i z "podkładem" historycznym) to z pewnością jedna z ciekawszych form współczesnego "edukowania historycznego". Podkreślam - tylko wtedy, gdy nie są to zabawy w wojnę. Jednak "rekonstruowanie" - jak przypuszczam w formie mocno skróconej - czegoś tak okropnego jak kilkudniowe walki, które pochłonęły dziesiątki tysięcy ofiar - wydają mi się "nie na miejscu". Co innego potyczka, akcja... to ewentualnie jest do "ogarnięcia"...
również ubolewam, że Wikipedia (a właściwie szerzej: internet ) staje się jednym z głównych miejsc, w których poszukują (zwłaszcza młodsi) informacji. Źródłem wiedzy - nie jest i długo nie będzie :). Właśnie przywołana przeze mnie "Nasza wojna" jest książką, która nieco zmienia (Autorzy przynajmniej taki sobie cel stawiali) - ma zmienić - nasze, Polaków - spojrzenie na I Wojnę. Dominujący przekaz - że "walczyliśmy by odrodziło się Państwo polskie" - jest może nie błędny, co ewidentnie zmanipulowany. Tym wszystkim, co w historii (oraz w oficjalnej i nieoficjalnej propagandzie) miało miejsce od lat 20-tych XX wieku do - praktycznie - dziś... Ci szeregowi żołnierze (Czesi, Polacy, Serbowie, Rosjanie, Bułgarzy, Słowacy, Ukraińcy, Litwini, Łotysze - którzy często stali po obu stronach frontu i w Święta śpiewali wspólnie kolędy - nie walczyli o "odrodzenie ojczyzny"... W skład żołnierzy armii rosyjskiej - z założenia miało wchodzić nie więcej niż 75% Słowian i nie mniej niż 50% Rosjan. W "bitwie pod Tannenbergiem" - Niemcy wzięli ok 90-120 tysięcy jeńców (Rosjanie twierdzili, że tylko 60 tysięcy). Zginęło ok. 40-50 tysięcy ludzi (w tym znaczna liczba Polaków). Straty niemieckie - ok. 5 tysięcy zabitych, ok 8 tyś rannych.
Mój wpis był niejako również odpowiedzią na wpis pod tym zdjęciem http://plfoto.com/zdjecie,reporterskie,tannenberg,2591103.html W obecnych czasach źródłem wiedzy stała się Wikipedia (choć do niektórych jej zapisów należy podchodzić z dystansem), i ja przyznam się zetknąłem się tam z określeniem I Tannenbergu i II Tannenbergu. Myślę, że to jest taki niemiecki punkt widzenia (zaznaczam, nie jestem historykiem, a historię znam głównie ze szkoły), natomiast polski punkt widzenia jest taki, że w wyniku konfliktu państw zaborczych odrodziło się Państwo polskie. Natomiast państwa zaborcze starały się wykorzystać Polaków jako mięso armatnie, co im się nie udało. Dobrze obrazował ten fakt odczytanie na początku rekonstrukcji tzw. manifestów, a następnie odśpiewanie "Boże coś Polskę" przez stronę rosyjską, a następnie odegranie Mazurka Dąbrowskiego przez stronę niemiecką (pruską).
:) to o czym napisałeś - też znam - z różnych źródeł. Spotkałem się również z taką interpretacją, że Niemcy - Prusacy, wygrali te walki - bo bronili swoich terenów. Teorie o "rewanżu" - głosili Niemcy, a właściwie, tak naprawdę to o tym, że takie teorie głosili - jako pierwszy napisał właśnie Wańkowicz :). Propaganda - to nie jest wymysł "naszych" czasów :). O I Wojnie Światowej - cały czas dowiadujemy się nowych "rzeczy". :) A zwłaszcza o "wschodniej flance" i o tym, co się działo w tych latach na terenach obecnej Polski - czy II Rzplitej... Ukazał się niedawno I tom opracowania "Nasza wojna" Borodzieja i Górnego - faktycznie ciekawie napisane... Warto też przeczytać "Samobójstwo Europy" Chwalby :)
Przykłady świątecznego "bratania" się żołnierzy z dwóch stron frontów znane były zarówno z zachodu jak i ze wschodu - i faktycznie - od pewnego momentu były ostro tępione przez naczalstwo...
Myślę, że to dobry temat na dysputę historyczną, ja jednak nie podejmuje się jej prowadzić z tej racji, że te zainteresowania dawno mam za sobą, choć słyszałem/czytałem, że Niemcy tą operację prowadzoną przez Hondenburga i Ludendorfa przedstawiają jako rewanż za Grunwald. Ale moje argumenty są takie: armii carskiej nie można porównywać do wojsk polskich i sprzymierzonych, walczących pod Grunwaldem, owszem wśród wojsk sprzymierzonych pod Grunwaldem walczyły oddziały rusińskie, ale to nie były oddziały Moskwy, a Imperium Romanowów to w zasadzie kontynuacja Księstwa Moskiewskiego. Poza tym po obu stronach wśród walczących państw zaborczych byli Polacy, z dlatego moim zdaniem trudno mówić tu o rewanżu. Owszem, w XIX w. funkcjonował taki twór jak Królestwo Polskiego, którego królem na mocy oktrojowanej konstytucji był car, ale było to państwo kadłubowe, i nie było ono raczej kontynuacją I RP. Zresztą w drugiej połowie XIX w. i na początku XX w. twór ten funkcjonował jako Priwislinskij Kraj, bez autonomii.Polacy z niewielkimi wyjątkami z tym tworem raczej się nie utożsamiali, no może poza tymi którzy w przededniu Postania Styczniowego liczyli na tzw. awtonomię, ale ich polityka przegrała (Wielopolski). Poza tym słyszałem o takim epizodzie z I wojny światowej, że w Wigilię Świat Bożego Narodzenia z okopów rozległ się śpiew polskiej kolędy, i zaraz po drugiej stronie rozległ się taki sam śpiew, i żołnierze przestali wówczas do siebie strzelać. W istocie zaborcy starali się wykorzystać kartę polską do swoich celów, czego wyrazem były manifesty głównodowodzących armii zaborczych. Na koniec ciekawostka, był tylko jeden kraj, który nie uznał traktatów rozbiorowych, a była nim Turcja. Konkludując, zgadzam się Barszczonie, że operacja ta, która w istocie była rosyjską operacją zaczepną, nazwana została na życzenie Hindenburga jako Tannenberg, ale wszystko jak widać zależy od przyjętego punktu widzenia. Pewnie gen Samsonow byl innego zdania... dziękuję za komentarz.
:) w wielu opracowaniach historycznych można przeczytać, że Rzesza jednak wiązała - "marketingowo" bitwę "pod Tannenbergiem" z bitwą pod Grunwaldem. Nie wiem jak obecnie, ale w okresie międzywojennym Bitwę pod Grunwaldem (tę z 1410 roku) nazywano w Niemczech I Bitwą pod Tannenbergiem. To miał być swoisty "odwet" na "słowiańszczyźnie" za grunwaldzką klęskę...z tego co m.in. pisał Wańkowicz w "Na tropach Smętka" - w czasach III Rzeszy, w rejonie Tannenbergu wybudowano wielkie mauzoleum/muzeum upamiętniające zwycięską bitwę, był tam przez pewien czas pochowany Hindenburg - w osobnym mauzoleum, a w uroczystościach pogrzebowych uczestniczył Hilter. Podczas II Wojny - Niemcy nieomal w ostatnim momencie wywieźli trumnę ze szczątkami Feldmarszałka i Prezydenta Rzeszy, a mauzoleum i kompleks upamiętniający II Bitwę pod Tannenbergiem - wysadzili w powietrze...ps. Operacja militarna w Prusach - została nazwana "Bitwą pod Tannenbergiem" na życzenie Hindenburga...
Zdjęcie zatytułowałem "Tannenberg", bo tak nazwana została ta rekonstrukcja z okresu I wojny światowej, zresztą operacja ta nazwana została jako bitwa pod Tannenbergiem, z Grunwaldem nie w zasadzie nic wspólnego, no może poza miejscem które można określić jako Mazury (Prusy), rozegrała się jednak wokół Szkotowa, a to trochę bardziej na południe od historycznego Grunwaldu.
+++
...dobra fota. A i posłuchać (pardon: poczytać) poniższą dyskusję było warto... Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za cenne wpisy, zwłaszcza te, które dotyczą pozycji książkowych szczególnie mnie cieszą, choć w dzisiejszych czasach książka nie jest tania, lecz trzeba zaznaczyć, że I wojna światowa rzeczywiście słabo znana. Jeśli zaś o ta rekonstrukcję chodzi, to ta była profesjonalnie przygotowana, a zetknąłem się już z wieloma tego typu przedsięwzięciami... pozdrawiam :)
i jeszcze jeden ps. - ci Polacy, którzy zginęli w tej bitwie (walcząc głównie po stronie wojsk rosyjskich, usiłujących zdobyć Prusy) - swoją śmiercią nie przyczynili się specjalnie do "odzyskania niepodległości" - bo większość terenów, o które walczyli - weszła w obręb terytorium Polski dopiero po II Wojnie Światowej...
:) na zakończenie - pora spać - taka jedna konkluzja. Cenne skądinąd rekonstrukcje (oczywiście te przygotowane solidnie i z "podkładem" historycznym) to z pewnością jedna z ciekawszych form współczesnego "edukowania historycznego". Podkreślam - tylko wtedy, gdy nie są to zabawy w wojnę. Jednak "rekonstruowanie" - jak przypuszczam w formie mocno skróconej - czegoś tak okropnego jak kilkudniowe walki, które pochłonęły dziesiątki tysięcy ofiar - wydają mi się "nie na miejscu". Co innego potyczka, akcja... to ewentualnie jest do "ogarnięcia"...
również ubolewam, że Wikipedia (a właściwie szerzej: internet ) staje się jednym z głównych miejsc, w których poszukują (zwłaszcza młodsi) informacji. Źródłem wiedzy - nie jest i długo nie będzie :). Właśnie przywołana przeze mnie "Nasza wojna" jest książką, która nieco zmienia (Autorzy przynajmniej taki sobie cel stawiali) - ma zmienić - nasze, Polaków - spojrzenie na I Wojnę. Dominujący przekaz - że "walczyliśmy by odrodziło się Państwo polskie" - jest może nie błędny, co ewidentnie zmanipulowany. Tym wszystkim, co w historii (oraz w oficjalnej i nieoficjalnej propagandzie) miało miejsce od lat 20-tych XX wieku do - praktycznie - dziś... Ci szeregowi żołnierze (Czesi, Polacy, Serbowie, Rosjanie, Bułgarzy, Słowacy, Ukraińcy, Litwini, Łotysze - którzy często stali po obu stronach frontu i w Święta śpiewali wspólnie kolędy - nie walczyli o "odrodzenie ojczyzny"... W skład żołnierzy armii rosyjskiej - z założenia miało wchodzić nie więcej niż 75% Słowian i nie mniej niż 50% Rosjan. W "bitwie pod Tannenbergiem" - Niemcy wzięli ok 90-120 tysięcy jeńców (Rosjanie twierdzili, że tylko 60 tysięcy). Zginęło ok. 40-50 tysięcy ludzi (w tym znaczna liczba Polaków). Straty niemieckie - ok. 5 tysięcy zabitych, ok 8 tyś rannych.
Mój wpis był niejako również odpowiedzią na wpis pod tym zdjęciem http://plfoto.com/zdjecie,reporterskie,tannenberg,2591103.html W obecnych czasach źródłem wiedzy stała się Wikipedia (choć do niektórych jej zapisów należy podchodzić z dystansem), i ja przyznam się zetknąłem się tam z określeniem I Tannenbergu i II Tannenbergu. Myślę, że to jest taki niemiecki punkt widzenia (zaznaczam, nie jestem historykiem, a historię znam głównie ze szkoły), natomiast polski punkt widzenia jest taki, że w wyniku konfliktu państw zaborczych odrodziło się Państwo polskie. Natomiast państwa zaborcze starały się wykorzystać Polaków jako mięso armatnie, co im się nie udało. Dobrze obrazował ten fakt odczytanie na początku rekonstrukcji tzw. manifestów, a następnie odśpiewanie "Boże coś Polskę" przez stronę rosyjską, a następnie odegranie Mazurka Dąbrowskiego przez stronę niemiecką (pruską).
:) to o czym napisałeś - też znam - z różnych źródeł. Spotkałem się również z taką interpretacją, że Niemcy - Prusacy, wygrali te walki - bo bronili swoich terenów. Teorie o "rewanżu" - głosili Niemcy, a właściwie, tak naprawdę to o tym, że takie teorie głosili - jako pierwszy napisał właśnie Wańkowicz :). Propaganda - to nie jest wymysł "naszych" czasów :). O I Wojnie Światowej - cały czas dowiadujemy się nowych "rzeczy". :) A zwłaszcza o "wschodniej flance" i o tym, co się działo w tych latach na terenach obecnej Polski - czy II Rzplitej... Ukazał się niedawno I tom opracowania "Nasza wojna" Borodzieja i Górnego - faktycznie ciekawie napisane... Warto też przeczytać "Samobójstwo Europy" Chwalby :) Przykłady świątecznego "bratania" się żołnierzy z dwóch stron frontów znane były zarówno z zachodu jak i ze wschodu - i faktycznie - od pewnego momentu były ostro tępione przez naczalstwo...
Myślę, że to dobry temat na dysputę historyczną, ja jednak nie podejmuje się jej prowadzić z tej racji, że te zainteresowania dawno mam za sobą, choć słyszałem/czytałem, że Niemcy tą operację prowadzoną przez Hondenburga i Ludendorfa przedstawiają jako rewanż za Grunwald. Ale moje argumenty są takie: armii carskiej nie można porównywać do wojsk polskich i sprzymierzonych, walczących pod Grunwaldem, owszem wśród wojsk sprzymierzonych pod Grunwaldem walczyły oddziały rusińskie, ale to nie były oddziały Moskwy, a Imperium Romanowów to w zasadzie kontynuacja Księstwa Moskiewskiego. Poza tym po obu stronach wśród walczących państw zaborczych byli Polacy, z dlatego moim zdaniem trudno mówić tu o rewanżu. Owszem, w XIX w. funkcjonował taki twór jak Królestwo Polskiego, którego królem na mocy oktrojowanej konstytucji był car, ale było to państwo kadłubowe, i nie było ono raczej kontynuacją I RP. Zresztą w drugiej połowie XIX w. i na początku XX w. twór ten funkcjonował jako Priwislinskij Kraj, bez autonomii.Polacy z niewielkimi wyjątkami z tym tworem raczej się nie utożsamiali, no może poza tymi którzy w przededniu Postania Styczniowego liczyli na tzw. awtonomię, ale ich polityka przegrała (Wielopolski). Poza tym słyszałem o takim epizodzie z I wojny światowej, że w Wigilię Świat Bożego Narodzenia z okopów rozległ się śpiew polskiej kolędy, i zaraz po drugiej stronie rozległ się taki sam śpiew, i żołnierze przestali wówczas do siebie strzelać. W istocie zaborcy starali się wykorzystać kartę polską do swoich celów, czego wyrazem były manifesty głównodowodzących armii zaborczych. Na koniec ciekawostka, był tylko jeden kraj, który nie uznał traktatów rozbiorowych, a była nim Turcja. Konkludując, zgadzam się Barszczonie, że operacja ta, która w istocie była rosyjską operacją zaczepną, nazwana została na życzenie Hindenburga jako Tannenberg, ale wszystko jak widać zależy od przyjętego punktu widzenia. Pewnie gen Samsonow byl innego zdania... dziękuję za komentarz.
:) w wielu opracowaniach historycznych można przeczytać, że Rzesza jednak wiązała - "marketingowo" bitwę "pod Tannenbergiem" z bitwą pod Grunwaldem. Nie wiem jak obecnie, ale w okresie międzywojennym Bitwę pod Grunwaldem (tę z 1410 roku) nazywano w Niemczech I Bitwą pod Tannenbergiem. To miał być swoisty "odwet" na "słowiańszczyźnie" za grunwaldzką klęskę...z tego co m.in. pisał Wańkowicz w "Na tropach Smętka" - w czasach III Rzeszy, w rejonie Tannenbergu wybudowano wielkie mauzoleum/muzeum upamiętniające zwycięską bitwę, był tam przez pewien czas pochowany Hindenburg - w osobnym mauzoleum, a w uroczystościach pogrzebowych uczestniczył Hilter. Podczas II Wojny - Niemcy nieomal w ostatnim momencie wywieźli trumnę ze szczątkami Feldmarszałka i Prezydenta Rzeszy, a mauzoleum i kompleks upamiętniający II Bitwę pod Tannenbergiem - wysadzili w powietrze...ps. Operacja militarna w Prusach - została nazwana "Bitwą pod Tannenbergiem" na życzenie Hindenburga...
Kolejne wspaniałe zdjęcie z rekonstrukcji... gratki wielkie...
Zdjęcie zatytułowałem "Tannenberg", bo tak nazwana została ta rekonstrukcja z okresu I wojny światowej, zresztą operacja ta nazwana została jako bitwa pod Tannenbergiem, z Grunwaldem nie w zasadzie nic wspólnego, no może poza miejscem które można określić jako Mazury (Prusy), rozegrała się jednak wokół Szkotowa, a to trochę bardziej na południe od historycznego Grunwaldu.
ładne
po naszemu to Grunwald Fajne!
wiem, że masz stamtąd super zdjęcia. widziałem..:)