"Dionizos pragnął dostać się do Hadesu, ale nie znalazł do niego drogi, dopóki niejaki Prysymnos nie obiecał mu jej wskazać, żądając jednak za to wynagrodzenia(misthos); i choć to wynagrodzenie nie było niczym dobrym, było dostatecznie dobre dla Dionizosa: miało być bowiem rozkoszą Afrodyty to odwdzięczenie się, ta uprzejmość, jakiej Prysymnos wymagał od Dionizosa. Bóg zgodził się na przedstawione mu żądanie i obiecał je spełnić, jeśli zdoła powrócić na ziemię, a swoją obietnicę poparł przysięgą. Skierowany na stosowną drogę oddalił się, ale w końcu powrócił, jednak Prysymnosa już nie odnalazł (gdyż ten tymczasem umarł). Zdecydowany dotrzymać przyrzeczenia kochającemu go, Dionizos udał się na jego grób, gdyż sam był przepełniony miłosnym zapałem. Tam uciął gałąź figowca, który rósł obok, i nadawszy jej kształt męskiego fallosa nadział się na nią, dopełniając w ten sposób obietnicy danej zmarłemu." :D (świntuszki z tych Greków)
Podoba mi się to zestawienie kolorów, praca w jakiś sposób zaciekawia.
"Dionizos pragnął dostać się do Hadesu, ale nie znalazł do niego drogi, dopóki niejaki Prysymnos nie obiecał mu jej wskazać, żądając jednak za to wynagrodzenia(misthos); i choć to wynagrodzenie nie było niczym dobrym, było dostatecznie dobre dla Dionizosa: miało być bowiem rozkoszą Afrodyty to odwdzięczenie się, ta uprzejmość, jakiej Prysymnos wymagał od Dionizosa. Bóg zgodził się na przedstawione mu żądanie i obiecał je spełnić, jeśli zdoła powrócić na ziemię, a swoją obietnicę poparł przysięgą. Skierowany na stosowną drogę oddalił się, ale w końcu powrócił, jednak Prysymnosa już nie odnalazł (gdyż ten tymczasem umarł). Zdecydowany dotrzymać przyrzeczenia kochającemu go, Dionizos udał się na jego grób, gdyż sam był przepełniony miłosnym zapałem. Tam uciął gałąź figowca, który rósł obok, i nadawszy jej kształt męskiego fallosa nadział się na nią, dopełniając w ten sposób obietnicy danej zmarłemu." :D (świntuszki z tych Greków)
acha ....