Lisek nie "wyżyłby" gdyby nie ludzie, którzy bezmyślnie go dokarmiają. Ci na zdjęciu - nie zwracali, uwagi - więc on się zwrócił. Prawdopodobnie nie przeżyje cięższych okresów. Swego czasu - w Kościeliskiej Dolinie była lisica, która "żebrała" przy zejściu z j. Mroźniej. Co gorsza - przyuczyła swoje potomstwo. Lisica przeżyła zimę, młode nie. Do "żebrania" przyzwyczaiła lisicę pewna pani, która dysponując aparatem typu polaroid taki sobie biznesik wymyśliła - wabiła lisa kawałkami kiełbasy w pobliże - właśnie dzieci - i robiła polaroidem zdjęcie...
Prawdopodobnie skończy się to podobnie jak z miśkiem z Chochołowskiej. Zwłaszcza, że piszesz, iż lis "zwraca się" po prośbie do dzieci. Kiedyś zaskoczy jakieś dziecko, nieświadomie wystraszy lub zrobi krzywdę, a dzielny rodzic - w obronie - obrzuci lisa kamieniami... Zwyczajna bezmyślność. Sorki - ale w tego typu sprawach moja wyrozumiałość całkowicie zanika... Zbuju - dziki w okolicach Warszawy zachowują się dokładnie tak samo - jak dziki w okolicach wioski zaszytej w leśnej głuszy. Jakiekolwiek dokarmianie dzikiego zwierzęcia - jest szkodą dla tego zwierzęcia.
Do Barszczona. Ludzie nie zwracali uwagi na liska to lisek zwrócił uwagę na człowieków bo jak to nie zwracali uwagi. Trzy godziny przesiedziałem na polanie i poobserwowałem go. Ja dorośli nie zauważali to biegł na plac zabaw. Dzieci zawsze coś dadzą.
To jest lisek góralski co se na ceprach wyżyje! Moze zapolować na świataka ale świstak jest groźny bo ma mocne łapy i ostre pazury może poturbować, uszkodzić albo uciec. Cepry zadowolone nakarmią i krzywdy nie mogą zrobić bo to Tatrzański Narodny Park. :) Lisek kombinuje jak przedsiębiorca w polsce Hi hi hi:)
Barszczonie, nie przesadzaj! Problem synatropizacji jest na pewno większy wśród dajmy na to dzików w Warszawie, niż wśród lisów zwęszających kanapkę gdzieś w górach. A niewiedza ludzi (tu wpisz sobie temat dowolny), to stan niestety, normalny od wieków.
widok być może "uroczy" - ale świadczący o daleko idącej synatropizacji zwierząt i jednocześnie - całkowitej niewiedzy ludzi na temat zachowań w kontaktach z dziką przyrodą...
Lisek nie "wyżyłby" gdyby nie ludzie, którzy bezmyślnie go dokarmiają. Ci na zdjęciu - nie zwracali, uwagi - więc on się zwrócił. Prawdopodobnie nie przeżyje cięższych okresów. Swego czasu - w Kościeliskiej Dolinie była lisica, która "żebrała" przy zejściu z j. Mroźniej. Co gorsza - przyuczyła swoje potomstwo. Lisica przeżyła zimę, młode nie. Do "żebrania" przyzwyczaiła lisicę pewna pani, która dysponując aparatem typu polaroid taki sobie biznesik wymyśliła - wabiła lisa kawałkami kiełbasy w pobliże - właśnie dzieci - i robiła polaroidem zdjęcie... Prawdopodobnie skończy się to podobnie jak z miśkiem z Chochołowskiej. Zwłaszcza, że piszesz, iż lis "zwraca się" po prośbie do dzieci. Kiedyś zaskoczy jakieś dziecko, nieświadomie wystraszy lub zrobi krzywdę, a dzielny rodzic - w obronie - obrzuci lisa kamieniami... Zwyczajna bezmyślność. Sorki - ale w tego typu sprawach moja wyrozumiałość całkowicie zanika... Zbuju - dziki w okolicach Warszawy zachowują się dokładnie tak samo - jak dziki w okolicach wioski zaszytej w leśnej głuszy. Jakiekolwiek dokarmianie dzikiego zwierzęcia - jest szkodą dla tego zwierzęcia.
Do Barszczona. Ludzie nie zwracali uwagi na liska to lisek zwrócił uwagę na człowieków bo jak to nie zwracali uwagi. Trzy godziny przesiedziałem na polanie i poobserwowałem go. Ja dorośli nie zauważali to biegł na plac zabaw. Dzieci zawsze coś dadzą.
To jest lisek góralski co se na ceprach wyżyje! Moze zapolować na świataka ale świstak jest groźny bo ma mocne łapy i ostre pazury może poturbować, uszkodzić albo uciec. Cepry zadowolone nakarmią i krzywdy nie mogą zrobić bo to Tatrzański Narodny Park. :) Lisek kombinuje jak przedsiębiorca w polsce Hi hi hi:)
Barszczonie, nie przesadzaj! Problem synatropizacji jest na pewno większy wśród dajmy na to dzików w Warszawie, niż wśród lisów zwęszających kanapkę gdzieś w górach. A niewiedza ludzi (tu wpisz sobie temat dowolny), to stan niestety, normalny od wieków.
haha plus za złapanie zabawnego momentu :) mam nadzieję, że nikogo nie ugryzł :D
widok być może "uroczy" - ale świadczący o daleko idącej synatropizacji zwierząt i jednocześnie - całkowitej niewiedzy ludzi na temat zachowań w kontaktach z dziką przyrodą...
...szpicel...:)
dobre! :)