Oto czas, gdy kwiat każdy, drżąc na swej krzewinie, Wyziewa aromaty jak kadzielnic łona; W mgle wieczornej wir dźwięków, krąży woń pieszczona, Walc rzewliwy, szał jakiś pełen tęsknot płynie! Każdy kwiat zieje wonie jak kadzielnic łona, Skrzypce zwą niby serce w ucisku godzinie; Walc rzewliwy, szał jakiś pełen tęsknot płynie! W górze - Nieb pięknych, smutnych, świąteczna opona. Skrzypce zwą niby serce w ucisku godzinie, Serce, któremu wstrętna nicość niezmierzona, Niebo smutne i piękne jak wielka opona; Słońce w krwi swej stygnącej zgasło na wyżynie... Serce, któremu wstrętna nicość niezmierzona, Żadnego śladu świetlnej przeszłości nie minie! Słońce w krwi swej stygnącej zgasło na wyżynie... Pamięć twa jak monstracja lśni mi w głębi łona! Charles Baudelaire
Oto czas, gdy kwiat każdy, drżąc na swej krzewinie, Wyziewa aromaty jak kadzielnic łona; W mgle wieczornej wir dźwięków, krąży woń pieszczona, Walc rzewliwy, szał jakiś pełen tęsknot płynie! Każdy kwiat zieje wonie jak kadzielnic łona, Skrzypce zwą niby serce w ucisku godzinie; Walc rzewliwy, szał jakiś pełen tęsknot płynie! W górze - Nieb pięknych, smutnych, świąteczna opona. Skrzypce zwą niby serce w ucisku godzinie, Serce, któremu wstrętna nicość niezmierzona, Niebo smutne i piękne jak wielka opona; Słońce w krwi swej stygnącej zgasło na wyżynie... Serce, któremu wstrętna nicość niezmierzona, Żadnego śladu świetlnej przeszłości nie minie! Słońce w krwi swej stygnącej zgasło na wyżynie... Pamięć twa jak monstracja lśni mi w głębi łona! Charles Baudelaire
zmarginalizowane oczyy....za dużo plam na textuzee......
super
;)
troszkę jeszcze pracy... ale chciałbym mieć takie w pf... :-)