Mówiłem Duszy mojej, bom jej pozazdrościł Obłąkanych wędrówek i szalonej drogi... Pragnąłem, żeby przyszła, bym ją tak ugościł Trucizną, jakbym gościł w domu moim wrogi. Chciałem chwycić i .szarpnąć strasznie skrzydeł końce, By krew bluznęła źródłem wiecznem i nieskrzepłcm... Czylim ja ją wysłał jak ptaka na słońce?!... Ja raz — spojrzeć na słońce chciałem i... oślepłem Chciałem upić się ogniem i piłem za wiele... Nabrałem blasków tyle w mych oczu ciemnice, Że dwa doły mam czarne, gdzie miałem źrenice... Więc szukam dyjamentów w węglach i popiele, Tajemnicy, by oczy me mogły rozjasnąć, Zaświecić... zabić kogo — i w uśmiechu zgasnąć. Kornel Makuszyński
swietne
tak Esmeraldo, cala ta posiadlosc nalezy do mnie...:) +++
:)
ma coś...
dodamm isz jedyny mankament tto dolne usto tykajonce gurnej podstawy zuhfyy......dlaczego zabrałeś mi
bardzo ładne foto.
Mówiłem Duszy mojej, bom jej pozazdrościł Obłąkanych wędrówek i szalonej drogi... Pragnąłem, żeby przyszła, bym ją tak ugościł Trucizną, jakbym gościł w domu moim wrogi. Chciałem chwycić i .szarpnąć strasznie skrzydeł końce, By krew bluznęła źródłem wiecznem i nieskrzepłcm... Czylim ja ją wysłał jak ptaka na słońce?!... Ja raz — spojrzeć na słońce chciałem i... oślepłem Chciałem upić się ogniem i piłem za wiele... Nabrałem blasków tyle w mych oczu ciemnice, Że dwa doły mam czarne, gdzie miałem źrenice... Więc szukam dyjamentów w węglach i popiele, Tajemnicy, by oczy me mogły rozjasnąć, Zaświecić... zabić kogo — i w uśmiechu zgasnąć. Kornel Makuszyński
Noooooo!