Fota, która zrobiła ostatnio na mnie chyba największe wrażenie w swojej kategorii :) Chyba też trochę dlatego, ze widzę tu miejsca w których byłem z innej perspektywy ;) Szacun za kadrowanie ;)
Andrzej: chodzenie po tym masywie, zwłaszcza po lodowcach, dostarcza niezapomnianych wrażeń; ostatni dzień mieliśmy również piękny; zejście z Vallota kawałkiem bardzo wąskiej grani Bionnassay i przejście lodowcem du Dome (który jest bardzo uszczeliniony) do schroniska Gonella dostarczyło bardzo wielu wrażeń i emocji... co do aparatu to chowam go do plecaka tylko w bardzo trudnym terenie, jak jest łatwiej to wisi zatknięty obiektywem za paskiem piersiowym plecaka (nie wiem jak długo jeszcze tak wytrzyma bez uszkodzenia) pozdrawiam :)
Marek miejsce, zdjęcie super ten zrozumie kto tam był, można czepiać się co do szczegółów, bo prawa strona której nie widać jest jeszcze piękniejsza :), byłem tam dwa razy (na razie na A.d Midi), ale następnym razem wleze tam gdzie Ty :),...odemnie 9 + 1 za wyciągniecie aparatu.....
Marek - ja zaczęłam wcześnie, ale nie robiłam wtedy zdjęć, zresztą aż tak wysoko nie doszłam :), a teraz jestem za stara :), ale to nic, pozdrawiam serdecznie i cieszę się z Twojego opisu i Twoich zdjęć
zazielona: serdecznie pozdrawiam :) ceed: patrząc na zdjęcie z Twojego avatara to myślę, że jeszcze masz czas na spełnienie marzeń... ja niestety zacząłem późno, zbyt późno... pzdr :)
Dziękuję wszystkim za tak żywą reakcję na to zdjęcie. Ja widzę je w ten sposób, że główny akcent zdjęcia, a więc Aiguille du Midi ze swoją szpicą jest w mocnym punkcie (lub bardzo blisko) kadru, jest kawałek pierwszego planu w prawym dolnym rogu, natomiast skały w prawym górnym rogu zamykają kadr. W przeciwieństwie do lewego górnego rogu, gdzie przeciwległe stoki doliny, w której położone jest Chamonix, miały pokazać przestrzeń dzielącą je od du Midi. Jeżeli chodzi o planowanie kadru to myślę, że stopień przypadkowości oceniłbym na nie więcej jak 10%, a ten "pizdrygał" ma pewnie ponad 3500m wysokości. Dlaczego kadr do końca jest niezaplanowany? Może wyjaśnię w kilku zdaniach. Był to czwarty i najcięższy dzień naszej wędrówki. Po przebiwakowaniu trzeciej nocy w namiocie na lodowcu, w okolicach widocznego na zdjęciu Aiguille du Midi, poniżej schroniska Cosmiques robimy pobudkę około 3.30 rano. Zbieramy wszystko do plecaków, przed wyjściem gotujemy (zalewamy) jeszcze jakiś posiłek z liofilizatów. Przed nami dosyć ciężki szlak opisywany jako droga 3M (dużo relacji w necie). Pierwsze M do zdobycia to Mont Blanc du Tacul. Byliśmy tam dzień wcześniej w ramach aklimatyzacji, a dwa dni wcześniej zdarzył się tam niestety nieszczęśliwy wypadek. Z grani oderwał się serak wielkości domu jednorodzinnego i spadając spowodował śmierć dwóch Francuzek. Szlak wyprowadzający na grań du Tacul prowadzi przez to lawinisko. Na torze spadku pozostały dwa wielkie odłamki lodowe wielkości autobusu pomiędzy którymi trzeba przejść. Są niestety również ślady tragedii, która rozegrała się dwa dni wcześniej. Po wejściu na grań robimy przerwę na posiłek i obserwujemy drogę prowadzącą na drugie M, czyli Mont Maudit. Schodzimy na lodowiec dwieście metrów w dół, żeby zacząć mozolne podejście na M. Maudit. Trzeba lawirować pomiędzy szczelinami, a u góry dosłownie nad głową wiszą naprawdę potężne seraki. Ostatni odcinek wejścia na grań M. Maudit jest bardzo stromy i trzeba się asekurować zakładając dwa stanowiska. Wejście jest opóźniane również ze względu na zespoły wchodzące na lub schodzące z Mont Blanca. Równoczesne działanie dwóch zespołów jest w tym miejscu dosyć ryzykowne. Po wejściu na Mont Maudit widzimy już szlak wyprowadzający na trzecie M czyli kopułę M. Blanca, który to odcinek nie jest już trudny technicznie. Pozostaje tylko mozolne zdobywanie wysokości i zmaganie się ze swoją słabościa, jak również z przybierającym na sile wiatrem. Przed "atakiem szczytowym" ponownie coś tam gotujemy i wyruszamy. Sama grań szczytowa Mont Blanca nie jest piękna, każdy sam sobie szuka "tego" najwyższego miejsca. Pozostało jeszcze zejście wąską śnieżną granią w okolice schroniska Vallot. Po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw decydujemy się na nie rozbijanie namiotu i nocleg w Vallocie. O urokach tego schroniska można dużo poczytać w relacjach zamieszczanych w necie.
Jeżeli chodzi o zdjęcia i okoliczności ich powstawania to trzeba mieć na uwadze, że jest dosyć dużo ograniczeń. Po pierwsze ciężki plecak, w którym trzeba zmieścić wszystkie rzeczy niezbędne do przeżycia kilku dni (w tym przypadku 5) w warunkach zimowych na lodowcu i wysokich górach. Po drugie idzie się cały czas związany liną. Nasz zespół składał się z trzech osób i miałem ten komfort, że szedłem pierwszy i mogłem robić przerwy na robienie zdjęć w dowolnym momencie. Jednak każdy postój wybija z rytmu (ja zdjęcie, ktoś siku, ktoś zmienia ubranie, i tak na zmianę) i spowalnia marsz. Po trzecie, i tutaj nie wypada narzekać, mieliśmy praktycznie cały czas bardzo dużo słońca i w związku z tym zdjęcie okularów przeciwsłonecznych nie wchodziło w rachubę, a focenie w okularach powoduje uciekanie czasami bardzo istotnych dla kadru szczegółów. Po czwarte zmęczenie spowodowane przebytą drogą, wysokość i emocje powoduje, że ręka nie jest zbyt pewna i czasami zadrży, a noszenie statywu nie wchodzi w rachubę. Pozdrawiam Was wszytkich :))
szambonurze (szambonurku?) dobrze prawisz, w dążeniu do technicznej doskonałości często po drodze gubimy uczucia i dobre emocje... dotyczy nie tylko fotografii...
Zrobić doskonałe technicznie zdjęcie w dzisiejszych czasach nie jest problemem, poprawna kompozycja to też nie problem wystarczy trochę książek poczytać, pomyśleć i geniusza do tego nie potrzeba, ale zrobić zdjęcie które wywołuje emocje to już jest sztuka i to właśnie ten skalny "pizdrygał" ;) może przypadkowy, chociaż wierzę że celowy, nadał tej fotografii charakteru... Daję dyszkę z czystym sumieniem... Powodzenia na zaś...:)
jak dla mnie wcale ten kadr nie jest zły.. pierwszy plan jest.. głównym tematem jest kłębicho i skały w środku.. a skała w pg akcentuje przestrzeń.. co mnie interesuje jej ucięcie- skoro jest nie istotna.. pzdr
RadoslawBialkowski[ 2013-08-28 11:14:57 ; ależ Radosławie - to nie było grzeczne :P, :)...nie widziałam dobrych zdjęć GÓR w Twoim wykonaniu, być może takie masz, to pokaż,żebym głupot nie wypisywała :)
mkarek2112, zastałeś świetne warunki, ale do kadru się nie przyłożyłeś... fota samograj, ale można było pomyśleć o pierwszym planie, cięciu góry i prawej, mocnych punktach itd...
marek2112[ 2013-08-28 10:09:32 ] osobiście to nie znam...ale ze zdjęć; z komentarzy z plfoto, a nawet mam Go w znajomych na Facebooku :)..to tak jakbym Go znała juz kupe lat :)..domniemywam jak poniżej :)
przedziorek: w szerszej perspektywie kiedyś zamieszczę, tutaj chodziło przede wszystkim o du Midi... Radosław: w jaki sposób poprawić, poukładać kadr?? Bartosz, Marcych, BJZ, alpyks: dzięki... pzdr :)
interesujący opis nt. wycieczki
c u d o
:)
robi wrażenie ;)
Robi wrażenie
Fota, która zrobiła ostatnio na mnie chyba największe wrażenie w swojej kategorii :) Chyba też trochę dlatego, ze widzę tu miejsca w których byłem z innej perspektywy ;) Szacun za kadrowanie ;)
pzdr:)
bdb../
Andres42: za Twoją konsekwencję w tym co robisz również...:)
wow...
marek2112[ 2013-08-28 21:23:21 ] - za ten komentarz wielki szacunek :)
Widok jest niesamowity, te kłęby chmur wybuchające ze szczytów...piękne.
Andrzej: chodzenie po tym masywie, zwłaszcza po lodowcach, dostarcza niezapomnianych wrażeń; ostatni dzień mieliśmy również piękny; zejście z Vallota kawałkiem bardzo wąskiej grani Bionnassay i przejście lodowcem du Dome (który jest bardzo uszczeliniony) do schroniska Gonella dostarczyło bardzo wielu wrażeń i emocji... co do aparatu to chowam go do plecaka tylko w bardzo trudnym terenie, jak jest łatwiej to wisi zatknięty obiektywem za paskiem piersiowym plecaka (nie wiem jak długo jeszcze tak wytrzyma bez uszkodzenia) pozdrawiam :)
Marek miejsce, zdjęcie super ten zrozumie kto tam był, można czepiać się co do szczegółów, bo prawa strona której nie widać jest jeszcze piękniejsza :), byłem tam dwa razy (na razie na A.d Midi), ale następnym razem wleze tam gdzie Ty :),...odemnie 9 + 1 za wyciągniecie aparatu.....
Marek - ja zaczęłam wcześnie, ale nie robiłam wtedy zdjęć, zresztą aż tak wysoko nie doszłam :), a teraz jestem za stara :), ale to nic, pozdrawiam serdecznie i cieszę się z Twojego opisu i Twoich zdjęć
zazielona: serdecznie pozdrawiam :) ceed: patrząc na zdjęcie z Twojego avatara to myślę, że jeszcze masz czas na spełnienie marzeń... ja niestety zacząłem późno, zbyt późno... pzdr :)
Za Zazieloną i "wolge" :-). p-m.
czapka z głowy, za całokształt, w tym poniższy opis, gratulacie, podziwiam :)))
wspaniale
Dziękuję wszystkim za tak żywą reakcję na to zdjęcie. Ja widzę je w ten sposób, że główny akcent zdjęcia, a więc Aiguille du Midi ze swoją szpicą jest w mocnym punkcie (lub bardzo blisko) kadru, jest kawałek pierwszego planu w prawym dolnym rogu, natomiast skały w prawym górnym rogu zamykają kadr. W przeciwieństwie do lewego górnego rogu, gdzie przeciwległe stoki doliny, w której położone jest Chamonix, miały pokazać przestrzeń dzielącą je od du Midi. Jeżeli chodzi o planowanie kadru to myślę, że stopień przypadkowości oceniłbym na nie więcej jak 10%, a ten "pizdrygał" ma pewnie ponad 3500m wysokości. Dlaczego kadr do końca jest niezaplanowany? Może wyjaśnię w kilku zdaniach. Był to czwarty i najcięższy dzień naszej wędrówki. Po przebiwakowaniu trzeciej nocy w namiocie na lodowcu, w okolicach widocznego na zdjęciu Aiguille du Midi, poniżej schroniska Cosmiques robimy pobudkę około 3.30 rano. Zbieramy wszystko do plecaków, przed wyjściem gotujemy (zalewamy) jeszcze jakiś posiłek z liofilizatów. Przed nami dosyć ciężki szlak opisywany jako droga 3M (dużo relacji w necie). Pierwsze M do zdobycia to Mont Blanc du Tacul. Byliśmy tam dzień wcześniej w ramach aklimatyzacji, a dwa dni wcześniej zdarzył się tam niestety nieszczęśliwy wypadek. Z grani oderwał się serak wielkości domu jednorodzinnego i spadając spowodował śmierć dwóch Francuzek. Szlak wyprowadzający na grań du Tacul prowadzi przez to lawinisko. Na torze spadku pozostały dwa wielkie odłamki lodowe wielkości autobusu pomiędzy którymi trzeba przejść. Są niestety również ślady tragedii, która rozegrała się dwa dni wcześniej. Po wejściu na grań robimy przerwę na posiłek i obserwujemy drogę prowadzącą na drugie M, czyli Mont Maudit. Schodzimy na lodowiec dwieście metrów w dół, żeby zacząć mozolne podejście na M. Maudit. Trzeba lawirować pomiędzy szczelinami, a u góry dosłownie nad głową wiszą naprawdę potężne seraki. Ostatni odcinek wejścia na grań M. Maudit jest bardzo stromy i trzeba się asekurować zakładając dwa stanowiska. Wejście jest opóźniane również ze względu na zespoły wchodzące na lub schodzące z Mont Blanca. Równoczesne działanie dwóch zespołów jest w tym miejscu dosyć ryzykowne. Po wejściu na Mont Maudit widzimy już szlak wyprowadzający na trzecie M czyli kopułę M. Blanca, który to odcinek nie jest już trudny technicznie. Pozostaje tylko mozolne zdobywanie wysokości i zmaganie się ze swoją słabościa, jak również z przybierającym na sile wiatrem. Przed "atakiem szczytowym" ponownie coś tam gotujemy i wyruszamy. Sama grań szczytowa Mont Blanca nie jest piękna, każdy sam sobie szuka "tego" najwyższego miejsca. Pozostało jeszcze zejście wąską śnieżną granią w okolice schroniska Vallot. Po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw decydujemy się na nie rozbijanie namiotu i nocleg w Vallocie. O urokach tego schroniska można dużo poczytać w relacjach zamieszczanych w necie. Jeżeli chodzi o zdjęcia i okoliczności ich powstawania to trzeba mieć na uwadze, że jest dosyć dużo ograniczeń. Po pierwsze ciężki plecak, w którym trzeba zmieścić wszystkie rzeczy niezbędne do przeżycia kilku dni (w tym przypadku 5) w warunkach zimowych na lodowcu i wysokich górach. Po drugie idzie się cały czas związany liną. Nasz zespół składał się z trzech osób i miałem ten komfort, że szedłem pierwszy i mogłem robić przerwy na robienie zdjęć w dowolnym momencie. Jednak każdy postój wybija z rytmu (ja zdjęcie, ktoś siku, ktoś zmienia ubranie, i tak na zmianę) i spowalnia marsz. Po trzecie, i tutaj nie wypada narzekać, mieliśmy praktycznie cały czas bardzo dużo słońca i w związku z tym zdjęcie okularów przeciwsłonecznych nie wchodziło w rachubę, a focenie w okularach powoduje uciekanie czasami bardzo istotnych dla kadru szczegółów. Po czwarte zmęczenie spowodowane przebytą drogą, wysokość i emocje powoduje, że ręka nie jest zbyt pewna i czasami zadrży, a noszenie statywu nie wchodzi w rachubę. Pozdrawiam Was wszytkich :))
dobre
tyle że królowa Beskidów nie sięga nawet do pasa królowi Alp - ehh, też kiedyś bym chciał spojrzeć w dól z tej wysokiści...:)
dobre b
ależ warunki - pięknie!
bardzo dobre
no :)
szambonurze (szambonurku?) dobrze prawisz, w dążeniu do technicznej doskonałości często po drodze gubimy uczucia i dobre emocje... dotyczy nie tylko fotografii...
kapitalny widok, takie warunki, kadr. bomba
Zrobić doskonałe technicznie zdjęcie w dzisiejszych czasach nie jest problemem, poprawna kompozycja to też nie problem wystarczy trochę książek poczytać, pomyśleć i geniusza do tego nie potrzeba, ale zrobić zdjęcie które wywołuje emocje to już jest sztuka i to właśnie ten skalny "pizdrygał" ;) może przypadkowy, chociaż wierzę że celowy, nadał tej fotografii charakteru... Daję dyszkę z czystym sumieniem... Powodzenia na zaś...:)
no ewentualnie ten skalny "pizdrygał" przy górnej krawędzi odciąga trochę wzrok.. ;]
RadoslawBialkowski[ 2013-08-28 11:29:57 ..poza tym, napisałam, że "domniemywam" :)
jak dla mnie wcale ten kadr nie jest zły.. pierwszy plan jest.. głównym tematem jest kłębicho i skały w środku.. a skała w pg akcentuje przestrzeń.. co mnie interesuje jej ucięcie- skoro jest nie istotna.. pzdr
cieszę się...
RadoslawBialkowski[ 2013-08-28 11:21:29 :))) sądzę,że znasz angielski :)..chwilę się zastanowiłam :P , :)))
a słyszałaś jak mówię po angielsku? nie? czyli nie znam angielskiego? zastanów się chwilę Anka....
podoba, ale strasznie mnie ciekawi co dalej na prawo się działo :)
RadoslawBialkowski[ 2013-08-28 11:14:57 ; ależ Radosławie - to nie było grzeczne :P, :)...nie widziałam dobrych zdjęć GÓR w Twoim wykonaniu, być może takie masz, to pokaż,żebym głupot nie wypisywała :)
Radosław: ok, jak wrócę do domu to spojrzę na szersze plany i odpowiem... pzdr
jak niżej.
kochani bez kłótni proszę :) Radosław coś konkretnego w temacie "poukładania" kadru?? :)
mkarek2112, zastałeś świetne warunki, ale do kadru się nie przyłożyłeś... fota samograj, ale można było pomyśleć o pierwszym planie, cięciu góry i prawej, mocnych punktach itd...
guzik wiesz Anka i głupoty wypisujesz....
marek2112[ 2013-08-28 10:09:32 ] osobiście to nie znam...ale ze zdjęć; z komentarzy z plfoto, a nawet mam Go w znajomych na Facebooku :)..to tak jakbym Go znała juz kupe lat :)..domniemywam jak poniżej :)
widok niezwykły choć co do kadru pewnie trudno o inny, ale jakoś tez bym inaczej "poukładała" ;) światło też trudne do opanowania :)
tak, że chciałoby się dotknąć, poczuć chłód, a na górach nie znam się, jakby co :)
...dzikość... Mi się podoba... Pozdrawiam
Anka: rozumiem, że znasz Radosława...:) FitzRoy: więcej szczegółów poproszę...:) graf1, Krzysztof pzdr :)
bardzo fajne
obciął bym prawą stronę aż do chmury poniżej obciętego szczytu
Podoba się, chociaż kadr można jeszcze poprawić. Pzdr
Pięknie, Radosława nie słuchaj - On nie zna się na GÓRACH :))
jest przestrzeń
przedziorek: w szerszej perspektywie kiedyś zamieszczę, tutaj chodziło przede wszystkim o du Midi... Radosław: w jaki sposób poprawić, poukładać kadr?? Bartosz, Marcych, BJZ, alpyks: dzięki... pzdr :)
mocny fot!
Interesujący, ładny kadr
zadyma fajna, kadr niepoukładany...
na poczatku przeczytalem z Babiej gory :) szkoda PG. w sensie ucietego szczytu
i to jest to.. :]
laaadnie :)
pozdrawiam :)
wysoko... b. ładnie:)