Opis zdjęcia
Alicja T. nie była zła na swego byłego chłopaka, że ja zostawił jak niepotrzebna starą rzecz. Alicja T. była wściekła, że zrobił to w taki sposób. Nie było tchórza stać na powiedzenie jej tych przykrych słów prosto w oczy, nawet nie chciało mu się zadzwonić. Ten gnojek wysłał po prostu SMSa. Alicja T. stała teraz w miejscu, w którym niecałe 300 lat temu, oszalały motłoch spalił jej podobne dziewczyny. Zginęły posądzane za to, że krowy mleka nie dają, a w pobliskim stawie zalęgły się wściekłe żaby. Alicja T. wyjęła nowiutkiego Smartfona i powiedziała kilka słów w dziwnym języku. Kiedy schodziła z wieży po starych kamiennych schodach była naprawdę w wyśmienitym humorze. Pan Ireneusz Wilk znany lekarz psychiatra siedział w swoim ogromnym gabinecie, siedział i rozmyślał o pieniądzach, kochał myśleć o pieniądzach swoich pacjentów. Z tego błogiego stanu wyrwał go krzyk sekretarki, Ireneusz Wilk wybiegł na korytarz i przeciskając się przez tłum gapiów dotarł do łazienki. Piękne stylowe hiszpańskie płytki były całe obryzgane krwią, jakby szalony malarz sztuki nowoczesnej postanowił zrobić sobie właśnie w łazience kliniki Pana Ireneusza Wilka mały pokaz swoich twórczych możliwości. Dopiero po chwili Ireneusz Wilk rozpoznał na podłodze zakrwawioną postać trzymającą w martwej dłoni pistolet marki Walter . Tak to był jego długoletni pacjent, ten co uparcie twierdził, że jeśli znajdzie się po za zasięgiem jednego z operatorów sieci komórkowej to robi straszne rzeczy. Facet miał już na swoim kącie kradzieże, obrazy moralności, a nawet posądzano go o próby gwałtów i zabójstw. Doktor postanowił go leczyć tylko z jednego powodu, rodzice tego niebezpiecznego szaleńca mieli masę szmalu. Przyglądając się ciału samobójcy nikt nie zwrócił uwagi na zakrwawioną gazetę leżącą w rogu łazienki. Na stronie tytułowej można było odczytać wydrukowany pogrubioną czcionką nagłówek artykułu „Znany operator komórkowy zbankrutował”.
sorry, dla mnie słabizna...