Oplotę twą szyję mojemi ramiony, I usta do ust twych przycisnę — Pierś — pierś twą poczuję — wzrok przymknę zamglony, I cicha w objęciu twem zwisnę... Wtem pragnień burza omdlenie me spłoszy, Wzburzona krew silniej zawrzała — Szał ciało opętał — i wiję się cała W bezbrzeżnym płomieniu rozkoszy... Ach, silniej przytulę — przytulę cię więcej, I ciało twe mojem owinę... Ach, kochaj mnie więcej, ach, kochaj goręcej — Ja z szału dziś umrę —ja zginę... Żar pierś mą przepala i tchu już nie staje — Jak potok wezbrany krew huczy... Zda się z pęt ciała wyrwie się wywłóczy — Upiorom mnie całą oddaje... W niemocy się widmo upojeń rozwiało — U ciebie żar prysnął — żar zgasnął — Ja czułam za dużo — tyś kochał za mało. Kochanek się znużył i zasnął. Liliana
Oplotę twą szyję mojemi ramiony, I usta do ust twych przycisnę — Pierś — pierś twą poczuję — wzrok przymknę zamglony, I cicha w objęciu twem zwisnę... Wtem pragnień burza omdlenie me spłoszy, Wzburzona krew silniej zawrzała — Szał ciało opętał — i wiję się cała W bezbrzeżnym płomieniu rozkoszy... Ach, silniej przytulę — przytulę cię więcej, I ciało twe mojem owinę... Ach, kochaj mnie więcej, ach, kochaj goręcej — Ja z szału dziś umrę —ja zginę... Żar pierś mą przepala i tchu już nie staje — Jak potok wezbrany krew huczy... Zda się z pęt ciała wyrwie się wywłóczy — Upiorom mnie całą oddaje... W niemocy się widmo upojeń rozwiało — U ciebie żar prysnął — żar zgasnął — Ja czułam za dużo — tyś kochał za mało. Kochanek się znużył i zasnął. Liliana