Próżno wołasz... za nami upiorna gromada Widm i cieni się wlecze, dusze nam targa Ta zastygła w powietrzu, żałośliwa skarga, Co gdzieś trumien otwartych ikrawędzie obsiada Próżno wołasz... zajęła już Ananke blada Nasze miejsca przy uciech biesiadniczym stole - Więc wszystkie moje kwiaty zemrą na Twym ci Jak mrze mrokiem zgaszona światłości kaskada. I na wieki rozdziela nas Ananke blada... Czyś słyszał strun porwanych ścichłe nagle głos Czyś widział w proch strącone tęczowe motyle? Ach - ja Ciebie pragnęłam, jako pragną rosy Mrące kwiaty, zdeptane w gościńcowym pyle!... A jednak rozdzieliła nas Ananke blada... Kazimiera Zawistowska
Próżno wołasz... za nami upiorna gromada Widm i cieni się wlecze, dusze nam targa Ta zastygła w powietrzu, żałośliwa skarga, Co gdzieś trumien otwartych ikrawędzie obsiada Próżno wołasz... zajęła już Ananke blada Nasze miejsca przy uciech biesiadniczym stole - Więc wszystkie moje kwiaty zemrą na Twym ci Jak mrze mrokiem zgaszona światłości kaskada. I na wieki rozdziela nas Ananke blada... Czyś słyszał strun porwanych ścichłe nagle głos Czyś widział w proch strącone tęczowe motyle? Ach - ja Ciebie pragnęłam, jako pragną rosy Mrące kwiaty, zdeptane w gościńcowym pyle!... A jednak rozdzieliła nas Ananke blada... Kazimiera Zawistowska