W pogoni za motylkiem o mały włos rozdeptałabym tego malucha:(
Bałagan w tle z wiadomego powodu-nie chciałam małemu koło nosa sprzątać,żeby zapachu swojego nie zostawiać:)
"Jedną ze strategii obronnych saren jest brak zapachu młodych oraz pozostawianie ich tuż po porodzie w odosobnionych miejscach. Matka przebywa w pobliżu, ale do miejsca ukrycia koźląt podchodzi tylko na czas karmienia. Koźlęta sarny w pierwszych dniach życia nie mają własnego zapachu. Dzięki temu drapieżniki (nawet psy myśliwskie) nie mogą ich wyczuć. Znalezionych przypadkowo w lesie koźląt nie należy dotykać, ponieważ w ten sposób człowiek przekazuje swój zapach, co pozbawia młode naturalnej ochrony przed drapieżnikiem. Nie należy również koźląt zabierać pod pretekstem porzucenia przez matkę. Pozostawianie samotnych młodych w ukryciu jest naturalną strategią obronną wielu gatunków jeleniowatych."
Wiem,wiem sporo czytam o zwierzakach....dlatego nie wzięłam go na ręce i nie zaniosłam do domu myśląc ,że go matka porzuciła:)
Teraz patrzę pod nogi ze zdwojoną uwagą:)
Prawie w nią wlazłam,dosłownie stanęłam obok...przykucnęłam z pół metra od niej zrobiłam trzy zdjęcia i szybko odeszłam.
Dziś poszłam w to miejsce sprawdzić z bezpiecznej odległości i małej już nie ma,koza którą codziennie widziałam niedaleko też znikła więc przypuszczalnie razem gdzieś chodzą:)
Słodki malec. Zazdroszczę spotkania.
Kadr piękny, jednak nie pochwalam.
Ale miałaś spotkanie! Pozazdrościć:-)
śliczne :)
+++
:-)
Świetne maleństwo! Dobrze, że jesteś świadomym fotografem i nie kombinowałaś za bardzo z tym koźlątkiem. Pozdrawiam.
sama słodycz :)
chyba nawet się maluchowi w oku odbijasz :) śliczne maleństwo :)
"Jedną ze strategii obronnych saren jest brak zapachu młodych oraz pozostawianie ich tuż po porodzie w odosobnionych miejscach. Matka przebywa w pobliżu, ale do miejsca ukrycia koźląt podchodzi tylko na czas karmienia. Koźlęta sarny w pierwszych dniach życia nie mają własnego zapachu. Dzięki temu drapieżniki (nawet psy myśliwskie) nie mogą ich wyczuć. Znalezionych przypadkowo w lesie koźląt nie należy dotykać, ponieważ w ten sposób człowiek przekazuje swój zapach, co pozbawia młode naturalnej ochrony przed drapieżnikiem. Nie należy również koźląt zabierać pod pretekstem porzucenia przez matkę. Pozostawianie samotnych młodych w ukryciu jest naturalną strategią obronną wielu gatunków jeleniowatych."
Fajne spotkanie. Pewnie nic małemu się nie stało i już biega z mamą.
Wiem,wiem sporo czytam o zwierzakach....dlatego nie wzięłam go na ręce i nie zaniosłam do domu myśląc ,że go matka porzuciła:) Teraz patrzę pod nogi ze zdwojoną uwagą:)
To na drugi raz uwaga!Bo łatwo może go koza odrzucić i mały padnie z głodu.
Prawie w nią wlazłam,dosłownie stanęłam obok...przykucnęłam z pół metra od niej zrobiłam trzy zdjęcia i szybko odeszłam. Dziś poszłam w to miejsce sprawdzić z bezpiecznej odległości i małej już nie ma,koza którą codziennie widziałam niedaleko też znikła więc przypuszczalnie razem gdzieś chodzą:)
:-)))))))))))
Prawdopodobin,mogłeś mu zaszkodzić,jaka ogniskowa i ile metrów od maluch byłeś?
nice. świetne spotkanie