Opis zdjęcia
Pod koniec fotograficznej nocy, nad lasem pojawił się ledwo dostrzegalny z powodu kiepskiej widoczności, układ gwiazd. Wśród nich galaktyka M31, najbliższa nam galaktyka spiralna. Warunki były fatalne, obiekt nisko nad pólnocno-wschodnim horyzontem, który właśnie zaczynał się rozjaśniać i na dodatek na tle łuny odległego o 20 km miasta. Nie mogłem się powstrzymać. Wycelowałem aparat i zacząłem zbierać klatki. Piąta już była zbyt jasna - świtało. M31 to mój Święty Graal. Dzieckiem małym będąc czytałem o niej, wypatrywałem przez lornetkę, ekscytowałem się, gdy w końcu udało mi się ją dostrzec gołym okiem, przeżywałem rozczarowanie, gdy w pożyczonym ze szkoły teleskopie zobaczyłem mglisty obłoczek, zamiast spektakularnego widoku, jakiego się spodziewałem. Zawsze marzyłem o fotografowaniu M31, a to dziewicza, pierwsza fotografia z użyciem prowadzenia. Tak oto spełniło się dziecięce marzenie. Wiem, wiem, to obok M42 chyba najczęściej fotografowany kosmiczny obiekt, ale wiecie.. kiedyś musi być ten pierwszy raz, który jest zawsze niezwykły, zawsze wyjątkowy. W sumie, to cieszę się, że takie kiepskie warunki były. Jakby było pięknie, to oczekiwałbym pięknego zdjęcia. Było podle, a ona i tak jest zachwycająca. Sami popatrzcie... PE koniecznie!
Pięknie wyszła w tym szerokim polu. Obiekt, który w latach 20-tych XXw. gruntownie zmienił nasz sposób interpretacji Wszechswiata.