spojrzała ślepo....nie wiadomo czemu nic przed nią nie było.....zamiast rzeczywistości zobaczyła tylko czarną dziurę, co wszechobecna się stala...jej skóra zaczęla piec, jej cialo wiotczeć na wietrze.....przeraźliwy krzyk otulił płomienie.....zupełnie jakby coś się konczylo i jednoczesnie zaczynało...nowe zycie powstałe w kraterze smiercią cuchnącym.....usta dotknęły muslinu......czarna flaga na wietrze.....płomien dotyku na skórze...odchodząc....jeszcze jeden wzrok nic nie znaczący jeszze jeden łyk powietrza...jeszcze jedna litera. amen.
W sumie pisane słowa nic tu nie dodadza........wiec tyle tylko napisze.........Autora pozdrawiam....
wiersz inspirowany moja praca - to moglo byc ciekawe :)
hihihih ladnie ładnie piotrze :)
w nocy chyba nawet do tej foty w glowie ulozylam jakis wiersz, czy cos... ale niestety rano juz nie pamietalam :(
ja w ogóle ich nie posiadam...kazdy poranek nicością bywa.
wszystko kojarzy mi sie z niczym...wiec lepiej sobie pomilczec...; za to mialem ostatnio kilka fantastycznie brzmiacych switow...i mgiel:)
rozumiem
tak...takie bliskie mi bardzo...co nie dziwne...; wiesz nie mam dzis glosu z siebie...
spojrzała ślepo....nie wiadomo czemu nic przed nią nie było.....zamiast rzeczywistości zobaczyła tylko czarną dziurę, co wszechobecna się stala...jej skóra zaczęla piec, jej cialo wiotczeć na wietrze.....przeraźliwy krzyk otulił płomienie.....zupełnie jakby coś się konczylo i jednoczesnie zaczynało...nowe zycie powstałe w kraterze smiercią cuchnącym.....usta dotknęły muslinu......czarna flaga na wietrze.....płomien dotyku na skórze...odchodząc....jeszcze jeden wzrok nic nie znaczący jeszze jeden łyk powietrza...jeszcze jedna litera. amen.
Czy mowisz o wielkim oku przeznaczenia?
kocham takie chwile...kiedy mozna...kiedy sie potrafi...a wypalac...czemu nie...wszystko to i tak jedno wielkie oko...