Opis zdjęcia
26/01/2013... Wilczy Księżyc... Podobno nazwa styczniowego Księżyca wywodzi się z wierzeń Indian. Ba... Daleko szukać nie musimy (nasze BIESZCZADY!) - podobnie jak za dawien dawnych czasów, kiedy to siarczyste mrozy dawały o sobie znać, wilki zakradały się do wiosek, szukając pożywienia... Rzekomo tej nocy, nocy świecącego w pełnej krasie Księżyca, wilki swoim wyciem \"wzmagały\" jej moc. Nie doświadczyłam podczas tych kilku chwil niczego innego, prócz podekscytowania i swojego rodzaju \"noszenia\"... (może dlatego że pełnia wypadała rano) Miałam ochotę dalej marznąć na tym dwudziestostopniowym mrozie, trzymając w ręce aparat. Mogłam sobie jedynie wyobrazić wyjące w oddali wilki. Ale to wyobraźnia... Jeszcze delikatne światło zachodu Słońca muskało czubki sosen w pobliskim lesie, chwilę po tym nastała dziwna cisza... Samochody, które jeszcze chwilę temu na wiejskiej, nieodśnieżonej drodze jeździły jak szalone nagle zamarły. Dla mnie to i lepiej, nikt nie trąbił, nie patrzył na mnie jak na wariata, a ja nie musiałam nerwowo zerkać w lusterka i myśleć \"wyhamuje, nie wyhamuje?!\" Zbliżała się godzina wschodu (15:53), koniec siedzenia w ciepłym samochodzie... Minuta, dwie... Brrr... Niespokojnie zerkam na zegarek. I oczy przecieram ze zdziwienia, przykucam, wydobywam z siebie dziwny pisk... \"O żesz... ORZESZEK!\" Wielka, pomarańczowa kula nad lasem... \"Cholera, ale dlaczego nad lasem?! Znów coś nie tak...?!\" I nie pamiętam co w tym momencie pomyślałam, oprócz tego że MUSZĘ, po prostu muszę. Sprzęt pod pachę i ciabach, w przydrożny rów i śnieg. Spokojnie, po kostki, po kolana, po uda. Cóż... niech będzie, ale to jest TO miejsce! I takich kilka chwil, gdzie nie czuje się zimna, bo człowiek jest tak poruszony, przejęty tym co ma miejsce tu i teraz... Zaniepokojona wracałam do domu, żeby sprawdzić czy po prostu COŚ wyszło.. Wyszło... coś wyszło. Prawie cztery lata niesamowitych lekcji pokory, uganiania się za właśnie tym jednym kadrem... Próby ustawień z różnych miejsc, walki z kapryśną aurą i inne zawirowania... Cierpliwość się opłaciła... UFFF... Ale na tym nie pozostanę, dalej będę szukać. To chyba wchodzi w nałóg - poszukiwania i wieczna nauka, doskonała lekcja że nie jesteśmy pępkiem świata i nie wszystko kręci się wokół nas...
ktoś tu wraca... dzięki...
+++
i ja gratuluje :))
Kamiś, gratuluję Polecanego :)
Opis wspaniały, oddaje ducha przygody, tego wariactwa gdy człowiek zapomina o całym świecie, gna kilometrami po zaśnieżonych drogach, by uchwycić właśnie ten jedyny moment. I ta wielka radość, ot udało się, warto było się poświęcić. Takich ludzi z lekkim wariactwem lubię i podziwiam. Podoba się zdjęcie.
super
+
ciekawe miejsce pięknie pokazane
Już mówiłem ,że mi się bardzo podoba;)
Wypierdziste ! Poczynione z Albrechtówki ?
Pasja to pasja... Super!
foto i opis- fajowe;)
super
Piękne jest :) pozdro.
Za opis i foto !
super
niesamowity jest
Podoba się!
bardzo ładnie ! PZDR !!!
chyba wiem z którego miejsca robione..:)) cudne..podziwiam..:)
Super! Tylko ta czarna ramka strasznie ciężka. Dobrze że znika na pełnym ekranie :)
:D Tak opowiadać, to tylko Ty potrafisz.... - i ta Twoja pasja!!!... :)))
bardzo :)
bardzo dobre
Piękny kadr, opis super....
i opowieść, i zdjęcie, i chwila ...
ładnie
...wciągająca, ilustrowana opowieść... Pozdrawiam
Piekne ale bez tej ramki bylo by jeszcze lepiej uwazam !
już to gdzieś widziałem ..., bdb :)
ale czad !...Kamilo, podziwiam...a opis to perełka...