Opis zdjęcia
Świt wlewał się przez cieżkie kotary jej okien. Dla bezpieczeństwa otworzyła tylko jedno oko i spojrzała na zegarek. Resztki snu spoczywały na poduszce obok. Zgarneła je delikatnie dłonią i schowała do szuflady. Pięć szuflad starej komody wypełniały sie po brzegi śnionymi przez nia obrazami. Skrywała w nich tajemniece tego kim jest, kim była i kim może bedzie. Każda szuflada starannie opisana i zamykana na osobne kluczyki. Byłam, jestem, będę, unikam, akceptuję. Z czasem w szufladach zrobił się niezły bałagan. Unikała tego kim była, akceptowała kim będzie i do końca nie wiedziała jak posegregować napływającą rzeczywistość. Co sie stanie jak będzie kim była, bądź była kim jest? Czy będzie wtedy akceptowała czy unikała siebie i jak to wszystko poukładać... Srebrne kluczyki brzęczały w jej dłoniach. Zupełnie się pomieszały i nie wiedziała, który pasuje do jakiej szuflady. Mogła przecież ich nie zamykać, no bo po co? Ale czy wtedy była by bezpieczna? Ktoś mógłby zajrzec do szuflad i wszystko poukładać, a dlaczego miała na to pozwolić? Pozwolić by ktoś układał jej życie subiektywnymi przesłankmi tego co latami budowało jej istnienie. Nie mogła na to pozwolić. Jako integralna jednostka wszechświata sama określała co jest dla niej dobre i co zrobić by być. Być taka jaką chciała by być...