Opis zdjęcia
Gaz na ulicach. Wrocław 31 sierpnia 1982. To były największe demonstracje we Wrocławiu. Chyba nie było większej, ani wcześniej, ani później. Miałem wtedy 16 lat i poszedłem robić zdjęcia. Miałem najprostszy aparat \"smiena\". Byłem w wielu miejscach. Byłem na Świdnickiej, i na Tęczowej, na Dworcu Świebodzkim, i w Rynku. Potem trasą WZ, aż do mostu Grunwaldzkiego. Na ulicy Mazowieckiej dałem się zapędzić do jakiejś bramy, razem z kilkunastoma innymi ludźmi. Goniło nas kilkunastu zomowców. Mieli wyrzutnie granatów gazowych. Jeden z nich strzelił w naszę stronę. Trafił w ścianę. Usłyszałem brzęk odbijającej się od muru łuski i zobaczyłem chmurę białego dymu. Uciekaliśmy po schodach, na górę. Na dole słychać było już tupot wbiegających po schodach zomowców. Wbiegliśmy do jakiegoś mieszkania. Ktoś wywrócił stół. Słychac było płacz małego dziecka. Gospodarz zamknął drzwi ale po chwili rozległ się straszny łomot. Zomowcy kazali otwierać. Dziecko płakało. Zza drzwi słychac było wrzaski i bluzgi. Było jak na filmie z Hansem Klossem. Udało mi się schować aparat z filmem pod łóżkiem. Zomowcy zgarnęli wszystkich uciekinierów. Żeby nie zanudzać-zaprowadzili nas do domu kultury na ul. Mazowieckiej. Przed wejściem do budynku stał szpaler milicjantów. Każdy trzymał w ręce długą pałę \"lolę\". Biegło się między dwoma rzędami gliniarzy, a oni napierdalali przebiegających pałami. Kto biegł szybko, ten mniej razy oberwał. Główna sala domu kultury powoli zapełniała się wyłapywanymi na ulicach ludźmi. Kiedy zrobiło się pełno, dano rozkaz do wymarszu. Przy wyjścu z budynku czekał na nas ten sam szpaler gliniarzy. Tym razem ścieżka zdrowia prowadziła do drzwi okratowanej nyski- \"suki\". Upchali nas tam całą masę. Było jak w autobusie w godzinach szczytu-ścisk, zaduch, obrywanie guzików... W tej suce większość to byli młodzi ludzie. Ale znalazła się tam też, nie wiem jak, jakiś przypadek zupełny-para elegancka. Mężczyzna w garniturze, i kobieta w eleganckiej sukni. Wypachnieni, kobieta starannie umalowana. Wydawali mi się mocno starzy, ale ja miałem wtedy 16 lat, więc ci starzy mogli mieć między 40 a 50 lat. Teraz bym ich tak nie nazwał. Kobieta trzymała się za ramiona. Na jej białej skórze powoli pojawiały się sińce. Kobieta rozpłakała się. Nigdy nie widziałem tak płaczącej kobiety. Łzy płynęły jej ciurkiem. Mężczyzna obejmował ją i pocieszał. Pomyślałem wtedy, że ta kobieta musiała się poczuć strasznie poniżona. I dlatego płakała. Nie z bólu, tylko z poniżenia. Dla mnie-wyrostka, parę pał na plecy nie było takim strasznym przeżyciem. Owszem, bałem się, ale nie czułem się poniżony. Ta kobieta-na pewno. Zawieźli nas na komendę milicji na ul. Jaworowej. Tam po raz pierwszy w życiu zrozumiałem co to znaczy dostać porządnie wpierdol. Siedzieliśmy w betonowej zagrodzie, ściany z betonu 3-4 metry wysokości, potem płot z drutu kolczastego, skierowany do wewnątrz. Przedtem zabrali nam dowody osobiste, albo legitymacje szkolne. Jak ktoś nie miał dokumentów, wpierdol dostawał natychmiast, jeszcze przed wejściem na komendę. Co jakiś czas pojawiał się milicjant i wyczytywał jakieś nazwisko. Ktoś wychodził. Potem następny. I następny. A potem wracali zakrwawieni. Tłukli ich do samego wejścia do zagrody. Widziałem kałuże krwi i wybite zęby. I czekałem na swoją kolej.
dobre, opis też
to okolice Dworca Świebodzkiego
Czy to jest pl. Pereca...?
Trzyma w napięciu od początku do końca.
"...potrzeba więcej lol..."
za młodzi są ich już to nie rusza
!