No, nie wiem czy to dobra terapia.. W ubiegłym roku próbowałam z mężem być tam. Nie dałam rady: wszechobecne śmieci, odór piwa i moczu były nie do zniesienia. Popychania też nie cierpię, a w tym tłumie to nagminne. Dodatkowe atrakcje: wjazd do miasta z prędkością mniejszą niż prędkość pieszego, trudności w zaparkowaniu.. Nie podobało mi się. Po czymś takim to dopiero potrzebny psychiatra :)
No, nie wiem czy to dobra terapia.. W ubiegłym roku próbowałam z mężem być tam. Nie dałam rady: wszechobecne śmieci, odór piwa i moczu były nie do zniesienia. Popychania też nie cierpię, a w tym tłumie to nagminne. Dodatkowe atrakcje: wjazd do miasta z prędkością mniejszą niż prędkość pieszego, trudności w zaparkowaniu.. Nie podobało mi się. Po czymś takim to dopiero potrzebny psychiatra :)