@Ianie Arbuzie... przyganiał kocioł garnkowi. Nie spotkałeś dotąd na swej drodze nikogo, kto ośmieliby się wejść z Tobą w dialog, który nie byłby wyłącznie przytakiwaniem po Twoich wypowiedziach??? Musiałeś trafić na na kogoś kto ma coś wspólnego z PRL-em, z którym Ty zapewne nie masz nic wspólnego? Być może rzeczywiście nie masz, choć raczej wmawiasz sobie, że nie masz, bo argumentujesz i prowadzisz dyskusję - zwłaszcza gdy przebiega ona nie po Twojej myśli - zupełnie jak funkcjonariusz partyjny niższego szczebla, taki związany z Urzędem Kontroli Publikacji i Widowisk... Masz rację - mam wiele wspólnego z PRL - moi Rodzice żyli w PRL, od czasów zakończenia II Wojny Światowej, urodziłem się w PRL-u, skończyłem szkołę podstawową, średnią oraz studia wyższe w PRL-u. Pierwszą i kolejną pracę rozpoczynałem w PRL, ożeniłem się w PRL-u, dziecko urodziło mi sie w PRL. Jak rozumiem - głównie to powoduje, że nie zgadzam się z Twoimi poglądami na fotografię. Jestem na Plfoto od prawie siedmiu lat - i jeszcze długo będę określał sam siebie jako fotoamatora i laika (zwłaszcza w sprawach wpływu zimnej kawy na przejścia tonalne na odbitkach wykonanych na przeterminowanym o x lat papierze fotograficznym (wyprodukowanym w PRL i zrobionym aparatem fotograficznym powstałym w fabrykach jednego z krajów demokracji ludowej). Nie wiem o jakich racjach piszesz - powołując się na fotografie Capy. Ale mnie się one podobają - i bardzo przemawiają do mojej - mającej wiele wspólnego z PRL-em - wyobraźni... A tak na marginesie - widziałeś kiedykolwiek te fotografie?
Ech Barszczonie, jak już napisałem wcześniej, krocz śmaiało tą przez siebie obrana drogą. Bądz dzielny i jeśli ktos Ci wyskoczy ze "zhomogenizowaną masą" bezkompromisowo pisz, że nie ma racji i o tych wszystkich szczegółach które przecież widać. Coś mi sie wydaje, ze masz coś wspólnego z PRL-em. Tam architekci gospodrki mieli takie pojęcie jak "radio średniej klasy europejskiej" czy "samochód średniej klasy europejskiej". Ty za to robisz "zdjęcia średniej klasy europejskiej". Jesteś na plfto prawie lat siedem - niektórzy w tym czasie ukończyli studia i prawie doktoraty mają zrobione a ty ciągle opisujesz siebie jako "laika" albo "początkującego". Może czas przejść do bardziej zaawansowanej kategorii? A te zdjęcia Capy to zdaje się niedługo wszyscy technicznie ułomni amatorzy fotograficy będa nosić przypięte na piersiach jako argument swojej racji.....
@Ianie Arbuzie - nie mam żadnej pewności co do tego co się u Ciebie do czego sprowadza, a co nie. Odpowiadam jedynie na Twoje listy. I szczerze naipsawszy - nie specjalnie mnie interesuje co jest dla Ciebie ważne. Wybacz. Dla mnie miarodajne jest że skoro producent określa nominalną czułość 100 - to - przy świadomości ogromnej tolerancji procesów naturalnych - to jest wystarczająca informacja. Zakładam, że laborant wywołujący negatyw warunki wywołania ustala na standardowe. Chyba, że wyraźnie poproszę Go o jakąś interwencję bądź niestandardową procedurę. Jeśli chcesz podsuwać jakieś myśli czytającym - podsuwaj je na własny rachunek :) To bardzo upraszcza dyskusję :). Ja również miałem - i mam okazję oglądać zdjęcia stare - sprzed 100 laty (a nawet więcej) - i to zarówno odbitki - jak i naświetlony materiał światłoczuły. To faktcznie fascynujące. Teraz też jest to możliwe - zarówno przy pomocy techniki cyfrowej jak i "tradycyjnej". Tyle, że w tych dawnych fotografiach - technika - służyła uzyskaniu odpowiedniego nastroju obrazu. A - odnoszę wrażenie z pewnością subiektywne i błędne - że współcześnie, w pogoni za tą "perfekcją techniczną" - niektórzy - gubią istotę fotografii. --- Nie tak odległy przykład kilku zdjęć Roberta Capy z lądowania w Normanidii. W szczególności dwóch z nich. Oceniając je ze strony technicznej - tak jak Ty proponujesz - należałoby je po prostu wyrzucić. Proces wywoływania negatywu został spaprany całkowicie. I co z tego? Ja nie mam żadnego problemu z dogadaniem się z technikiem wywołującym moje negatywy - robi to czego od Niego oczekuję - i robi to najlepiej jak potrafii :)
Barszczonie, złóżmy do grobu te usiłowania dowiedzenia że dla mnie "techniczny aspekt" jest w fotografii najważniejszy. Tak nie jest - "techniczny aspekt" jest tak samo ważny jak wszystkie inne aspekty. Poza tym skąd ta pewność że u mnie coś tam się sprowadza? Chcesz wiedzieć co jest dla mnie ważne to zapytaj wprost - odpowiem. Twoje próby zdezawuowania tego co inni robia są nieszczególnie przekonywujące. Wracając do spraw technicznych: "nie bardzo rozumiem jak wpadłeś na to, że jeśli nie wiem "jak będzie wołane to nie znam czułości filmu"?" - wpadłem na to czytając ulotkę producenta filmu Rollei! Agfa podaje 60 do 100ASA zależnie od warunków wołania - mogę podać www do odpowiedniego dokumentu .pdf. Nie wspominając już innych źródeł (na inernecie) które podają czułość tego filmu pomiędzy 20 i 160 ASA, znów uzależniając to od warunków wołania. Skąd u ciebie taki opór, żeby się z tym technikiem dogadać? A, i oczywiście przepraszam użytkowników światłomietrzy - chciałem tylko taką myśl podsunąć, że jesli ktoś używa śwaitłomierza to ma to związek z czymś więcej niż tylko niemożliwośćią zapamiętania kilku nastaw. Wiesz, kiedyś, przy przeglądaniu starych zdjęć - duże formaty, sprzed ~100 lat zafascynował mnie fakt idealnej niemal technicznej perfekcji tych zdjęć. Czyli można było to robić 100 lat temu a teraz nie?
@Ianie Arbuzie :) Słusznie założyłeś - robiąc fotografię - wiem co robię. Ale to nie znaczy, że jestem skoncentrowany na technice wywoływania negatywu - bo z Twoich wypowiedzi wynika, że dla Ciebie "techniczny aspekt" jest w fotografii najważniejszy. Pomijam już znaczenie pojęcia technika fotografowania - która dla Ciebie (jak się wydaje) sprowadza się do doboru parametrów ekspozycji do planowanego wołania, a to z kolei (planowane wołanie) zależne jest od używanego negatywu. Czyli - parametry fotografowania dobierasz tak - by na danym negatywie i przy założonym sposobie jego wywołania uzyskać satysfakcjonujący obraz. A ja dobieram parametry tak - by (oczywiście ze świadomością czułości negatywu) przy danych warunkach zewnętrznych (oświetlenie) - uzyskać satysfakcjonujący obraz :) ---- sprowadzając rzecz do najprostszych informacji, które przekazuję technikowi: zna on czułość negatywu (ja zresztą również znam, nie bardzo rozumiem jak wpadłeś na to, że jeśli nie wiem "jak będzie wołane to nie znam czułości filmu"?), wie w jakich - bardzo generalnie - warunkach robiłem zdjęcia - i przy użyciu zalecanych przez producenta chemikaliów, zgodnie z zasadami wywoływania - wywołuje negatyw (nie znam nazw odczynników, w których konkretny negatyw był wywoływany - zakładam, że specjalista który to robi - nie użyje - niewłaściwego. --------- Nie napisałem ani słowa na temat tego co sądzę o wszystkich używających światłomierzy. Proszę zatem - byś s_w_o_i_c_h s_ą_d_ó_w nie przekazywał czytającym tę rozmowę - jako moich. Uważam, że powinieneś przeprosić wszystkich używających światłomierzy (w tym siebie). Na koniec wrócę na chwilę do Twojego bardzo kategorycznego stwierdzenia o możliwości - lub jej braku - zrobienia: "poprawnego technicznie" zdjęcia. Jak przypuszczam - dla Ciebie - jest to problem i wyzwanie: "jakość techniczna". Dla mnie nie. Robię fotografie - między innymi po to - by mnie (i innym) podobał się wynik ostateczny. "Technika" - to tylko narzędzie... A ocenianie/opiniowanie fotografii wyłącznie w kategoriach "jakości technicznej" - to umiejętność, której nie posiadłem i niezbyt tego żałuję.
Barszczonie, nie wiem jak to co napisałeś rozumieć. Bo zamiarem moim nie było nigdy wyciąganie królika tak jak to opisujesz. Ja po prostu założyłem, że produkując swoje zdjęcia wiesz co robisz (chodzi mi ciągle o technikę). Że jeśli napiszę że "wyciągałeś cienie" to będziemy sie wzajemnie rozumieć, ale wystarczy spojrzeć na definicję "cieni" jaką napisałeś parę wpisów niżej i potem na opis procesu opracowania przez ciebie tego zdjęcia, żeby zrozumieć, że jednak nic z tego. Piszesz, że "błądzę wielce przyjmując założenie, że "dobrą" fotografię można zrobić wyłącznie gdy ma się "kontrolę nad procesem"" - Naprawdę? Błądzę? Pisałem i cały czas to podkreślałem, że chodzi o techniczny aspekt fotografii - więc mówisz mi, że dobrą technicznie fotografię można robić nie mając kontroli nad tym co się robi? Naprawdę? Pomijając twoją raczej specyficzną tyradę o wołaniu filmu zapytam wprost: (nie znam osobiście filmu Rollei 80S) Agfa podaje w ulotce załączonej do tego materiału: "Czułość filmu zależu od rodzaju wywoływania" oraz dalej zaleca dwa (własne) wywoływacze (G74c oraz G74c+AD74) i rózne czsy wywoływania w załeżności od czułośći i kontrasu jaki się chce uzyskać. Więc, dobierałeś parametry ekspozycji do planowanego rodzaju wołania (znaczy wiedziałeś z góry w czym kolega będzie wołał) czy paramery wołania do wykonanych zdjęć (znaczy powiedziałes: naświetlone było na 100ASA, trochę był wysoki kontrast a on dał odpowiedzi wywoływacz i czas)? Bo widzisz, jesli nie wiesz jak będzie to wołane to nie znasz czulości filmu a jak nie znasz czułości to nie można dobrac paramtrów ekspozycji. To znaczy nie można zrobić porawnego technicznie zdjęcia. I na koniec, czy Ty na prawdę uważasz tych wszystkich używających światłomierzy (ja też tak robię) za bandę niedorozwiniętych kretynów co kilku możliwych zestawień czasu i wielkości przysłony spamiętać nie potrafią?
@Ianie Arbuzie - już nic nie rozumiem. Wrzucasz wszystko do jednego worka - z którego usiłujesz wyciągnąć królika w postaci stwierdzenia, że "pozbawiam się możliwości kontrolowania" nieomal całego "procesu". Skąd taki wniosek??? A - w sumie - nadal nie byłeś uprzejmy wskazać miejsc, w których ktoś inny - osiągnąłby lepszy efekt. Pomijam dyskusję - tzn. nie chcę jej wywoływać, bo masz prawo mieć swoje zdanie i ja nie mam najmniejszego zamiaru nawet próbować Cię przekonać, że błądzisz wielce przyjmując założenie, że "dobrą" fotografię można zrobić wyłącznie gdy ma się "kontrolę nad procesem". --- Ja rzeczywiście ubolewam nad tym, że moje umiejętności są jeszcze niewielkie, i muszę sięgać - przed prezentacją zdjęcia - do obróbki komputerowej innej niż li tylko związanej z parametrami niezbędnymi do prezentacji na tym Portalu. Na marginesie - napisz w jaki sposób "kontrolujesz" proces wywoływania negatywu w koreksie. Wiesz co wlałeś i jaka jest temperatura? Liczysz pokręcenia korbką i stuknięcia oraz odwrócenia?. Na sekundniku sprawdzasz jak długo poszczególne płyny znajdują się w koreksie? I to jest kontrola???. Książki traktujące o fotografii czytam z przyjemnością (nawet te, które traktują o światłomierzach, wywoływaczach, świetle i cieniu). Prosiłem byś podał przykład jakiejś "byle książki" - którą mi polecałeś. Takich faktycznie nie czytuję - bo staram się "byle książek" nie czytać, bez względu na temat. Skoro - jak słusznie zauważasz - bronię swojego podejścia do fotografii - czemu - koniecznie i na siłę, chcesz to podejście zmienić? Znaczna część Twojej wypowiedzi =>Ian Arbuz[ 2012-05-12 23:59:38 ] - ma taki wydźwięk :). I tak na zakończenie - tę część "procesu", nad którą - jak twierdzisz pozbawiam się kontroli - uważam za mniej istotną od pozostałych. Prawidłowo wykonane wywołanie negatywu oraz prawidłowo wykonane skanowanie - w moim podejściu do "procesu" jest całkowicie niezależne od wykonującego - ergo - nie jest istotne czy wykonuję to ja czy ktoś inny (aspekt doświadczenia mojego i osoby, której to zlecam - pomijam). Ja nie fotografuję po to by panować nad techniką wywołania negatywu. Aha... tabelki naświetleń też nie noszę. Możliwe zestawienia czasu i wielkości przysłony - oraz ich "przełożenie" na głębię nie wymagają pamięci zewnętrznej.
Barszczonie, moja w zamiarze zupełnie niewinna uwaga pod innym twoim zdjęciem o tym że powinno się lepiej panować nad techniką (a kontunuowana tu po uwadze Mamutka) wydaje się prowadzić w sposób nieuchronny do walki zaczepno-obronnej w której ty bronisz swego podejścia do fotografowania tak jak Ks. Kordecki bronił Częstochowy. Ależ rób to jak ci się podoba! Napisałeś poprzednio, że sam nie wywołujesz filmów i ich nie skanujesz (przez co pozbawiasz się możliwości kotrolowania tej częci procesu) teraz piszesz, że nie korzystasz ze światłomierza przy dobieraniu nastaw (ba, nawet nie chcesz skorzystać z innego aparatu który daje ci to "za darmo") - przes co tracisz możliwość bardziej obietywnej kontroli nad parametrami zdjęcia (mam nadzieję, że przynajmniej tabelkę naświetleń nosisz). Bóg z Tobą!. Opracowuj swoje zdjęcia za pomocą nastaw filtra "podniesienie wyrazistośći", który jak sama nazwa wskazuje służy do poniesienia wyrazistości! Pod żadnym pozorem nie próbuj opanować jakichś technik obróbki jedynie wybranych fragmentów obrazu! Rób wszystko tak jak robisz dotychczas! Pozbawiasz sie praktycznie jakiejkolwiek kontroli nad powstającym zdjęciem - i bardzo dobrze! Przynajmniej nikt nie będzie ci w stanie zarzucić, że zrobiłeś coś nie tak - bo to co wyszło wyszło "samo". I po co Ci książki traktujące o fotografii? Tam piszą o światłomierzach, o wywoływaczach, o światłach i o cieniach. Zapomnij o tym!
@Barani - dziękuję bardzo :); @Marcychu - :))))) zapewne nawet gdybym chciał - to raczej bym nie potrafił :))) Przyznaję się - bez bicia - chciałem podkreślić zróżnicowanie szarości w obrębie masy drzew. Były to różne drzewa - z liśćmi w różnym stadium rozwoju - do dawało mozaikę odcieni koloru zielonego :)Mam nadzieję, że się to udało.
@Ianie Arbuzie :) Słusznie zauważyłeś, że robiący zdjęcie reaguje na padające światło (nie rozumiem użycia cudzysłowu). Ja reagowałem - ustawiając w aparacie odpowiednie - według mnie - nastawy przysłony i czasu ekspozycji. Reagowałem również przez dostosowanie tychże nastaw - wedle mojej wiedzy/intuicji/pomysłu/ślepego trafu* (* niepotrzbne zostawić, potrzebne skreślić) - do pory dnia, roku oraz chmur w momencie, w którym fotografię robiłem. Drzewa są ciemne, jaśniejsze - generalnie w kilku odcieniach. Nie starałem się w programie graficznym "przenieść" tych odcieniu do bardziej "średnich szarości". Jeśli już - to raczej starałem się podkreślić różnorodność tych szarości - dlatego nie zgadzam się z określeniem "zhomogenizowana masa" (dla mnie masa homogeniczna - to określenie czegoś jednorodnego) - różnice w odcieniach szarości są na fotografii (w obrębie lasu) widoczne. ---Co do porównywania - porównywanie ma sens wyłącznie gdy porównywane elementy mają jakieś różnice. Nie mam drugiej - identycznie kadrowanej - fotografii, która różniłaby się nastawami. Mam natomiast (tę którą wymieniłem) taką, która nastawami różni się niewiele - ale jest inaczej kadrowana. Mam też inną, o analogicznych nastawach - ale o innym kadrze i robioną innym obiektywem.------ Nie zarzucaj mi proszę pisania nieprawdy - bo nasza dyskusja dotyczy tej fotografii - i nic nie wskazuje z jej przebiegu, że należy w niej uwzględniać moje zachowania przy fotografowaniu aparatem cyfrowym. Fotografując aparatami tradycyjnymmi (na kliszę) nie używam światłomierza. Co więcej - mając równocześnie przy sobie aparat cyfrowy - nie kontroluję/weryfikuję - nastaw przyjętych w analogu aparatem cyfrowym. [--- czasem mi się to zdarza w bardzo nietypowych warunkach oświetleniowych ---]. Na marginesie dodam, że praktycznie zawsze - fotografując aparatem cyfrowym - robię fotografie w trybie wyłączonej automatyki przysłony i czasu - korzystając z automatyki ostrości. Nie mam "byle" książek traktujących o technice fotografii. Polecisz jakąś "byle książkę"???
Znów nie wiem jak miałbym odpowiedzieć: "porównuje się taki negatyw z innym" - można to robić inaczej, bardziej ściśle i naukowo ale nie sądzę, żeby ktokolwiek kto robi zdjęcia amatorsko (a i zawodowo również) miał dostęp i chciałoby mu sie korzystać z mikrodensytometru. Oczywiście można przyjąć, że "zachowanie pierwszego planu wynika z padającego światła" tylko, że jest to postawienie sparawy na głowie. Bo albo robiący zdjęcie będzie ragował na "padajace światło" (przez dobranie ekspozycji, filtrów, miejsca z którego robi zdjęcie a nawet pory dnia czy choćby czasmi można zaczekać na moment kiedy słońce schowa się za chmurką albo zza niej wyjrzy) - albo nie. I wtedy będzie że jest to "wynik padającego światła". Owszem, Mamutek napisał o drzewach - tak się jednak składa, że drzewa są na tym zdjęciu ciemne (w oryginale) czyli należą do "cieni" i "zhomogenizowana masa" powstaje kiedy się te cienie stara przenieść do bardziej średnich szarośći w programie graficznym. Poza tym, jeśli "nastawy prawie identyczne" w tych samych warunkach to nie ma czego porównywać. Poza tym "Nie korzystam ze światłomierza - zwłaszcza przy fotografowaniu krajobrazów odległych od aparatu o kilometry" jest dla mnie niezrozumiałe a poza tym jest po prostu nieprawdą. Masz zjęcia krajobrazów odległych od aparatu robine cyfrowym Canonenm i założę się że wtedy korzystasz z wbudowanego tam światłomierza. Poza tym "światła" i "cienie" to powszechnie stostwane w fotografii określenia miejsc jasnych i ciemnych więc nie wiem skąd te trudności. Wystarczy sprawdzić w byle książce traktującej o technice fotografii.
@Marcychu - :)) prawy dolny róg rzeczywiście "jest skopany" ale - obcinać go nie miałem zamiaru :) Świerki widoczne na pierszym planie są naprawdę sporo oddalone od miejsca fotografowania :) No i trochę wiało... :)
toż samo miałem rzec- gdzie tu Mamutek napisał coś o cieniach.. i co to za wytłumaczenie: cyt. porównuje się taki negatyw z innym który ma je doświetlone.. a jak stwierdzić iż ten inny ma doświetlone.. też porównać z innym.. a ten następny też z innym- masło maślane.. mz zachowanie pierwszego planu wynika z padającego światła..
@Ianie - zacznijmy zatem od tego - w którym miejscu na fotografii widzisz cień?. Mamutek nic nie pisał o cieniach - to Ty użyłeś tego sformułowania. W mojej - laika - opinii cieniem jest miejsce, do którego nie dociera światło - z racji przeszkody - szczelnej - uniemożliwającej oświetlenie tego co "jest w cieniu" w stopniu takim samym jak dookoła. Poszukiwania "niedoświetlonych cieni" prowadziłem w różny sposób, także porównując tę klatkę - z innymi naświetlonymi z tego samego miejsca, takim samym obiektywem - choć oczywiście z nieco innym widokiem. Takim zdjęciem jest to: => _ http://plfoto.com/zdjecie,krajobraz,z-szerszej-perspektywy,2421862.html _ (obie fotografie rozdzielone są jedną klatką). Nastawy nieomal identyczne. Nie korzystam ze światłomierza - zwłaszcza przy fotografowaniu krajobrazów odległych od aparatu o kilometry. Być może to błąd... Filtr "podniesienie wyrazistości" - jak sama nazwa wskazuje podnosi wyrazistość wszystkich elementów widocznych na obrazie. :)
Nie potrafię odpowiedzieć na to co napisałeś. Nie wiem jak doszedłeś do "nie mogę dopatrzeć się niedoświetlonych cieni"? Zwykle porównuje się taki negatyw z innym, który ma je "doświetlone" (albo korzysta z własneogo doświadczenia). Poza tym - z jakiego światłomierza korzystasz? -Sprawdziłeś czy jest skalibrowany? Poza tym, nie trzeba ograniczać obszaru obrazu żeby użyty filtr działał inaczej w obszarze cieni i świateł - każde nieliniowe mapowanie intensywnośći (np. filtr gamma) tak robi. Poza tym co robi ten filtr "podniesienie wyrazistości"?
obejrzałem dokładnie na podświetlarce negatyw, obejrzałem dokładnie na dużym powiększeniu skan - nadal nie mogę dopatrzeć się niedoświetlonych cieni. Czy mógłbyś bliżej sprecyzować miejsce na obrazie gdzie cienie są niedoświetlone? Poza tym - w obróbce żaden fragment fotografii nie był "wyciągany" osobno - wszelkie zabiegi - podniesienie wyrazistości i wyostrzenie przez zmniejszeniem, jak również zmiana koloru i dodanie ramki (po zmniejszeniu) wykonywane były na całym obrazie...
To co mamutek ci napisał to to, że niedoświetlone cienie na tym zdjęcciu są wyciągnięte w programie graficznym na wyższy poziom ale szczegóły pozostają rozdzielone na bardzo niewielu wartościach co wygląda brzydko. Ty możesz sie z tym nie zgadzać ale to nie zmienia faktów. Nie wiem jak mierzyłeś światło ale - możesz spojrzeć na negatyw - jestm przekonany, że w cieniach jest on nidoświetlony właśnie.
@Ianie - na komentarz Mamutka odpowiedziałem, że - oczywiście w mojej opinii - drzewa nie stanowią na tej fotografii homogenicznej, jednolitej "masy'/płaszczyzny.
Komentarz mamutka nie sugeruje konieczności wycinania drzew a jedynie sugeruje błędy w technice. Trochę ostraszają mnie te ironiczne odpowiedzi na całkiem sensowną uwagę.
:) i bardzo dobrze :)
Widziałem! :)
@Ianie Arbuzie... przyganiał kocioł garnkowi. Nie spotkałeś dotąd na swej drodze nikogo, kto ośmieliby się wejść z Tobą w dialog, który nie byłby wyłącznie przytakiwaniem po Twoich wypowiedziach??? Musiałeś trafić na na kogoś kto ma coś wspólnego z PRL-em, z którym Ty zapewne nie masz nic wspólnego? Być może rzeczywiście nie masz, choć raczej wmawiasz sobie, że nie masz, bo argumentujesz i prowadzisz dyskusję - zwłaszcza gdy przebiega ona nie po Twojej myśli - zupełnie jak funkcjonariusz partyjny niższego szczebla, taki związany z Urzędem Kontroli Publikacji i Widowisk... Masz rację - mam wiele wspólnego z PRL - moi Rodzice żyli w PRL, od czasów zakończenia II Wojny Światowej, urodziłem się w PRL-u, skończyłem szkołę podstawową, średnią oraz studia wyższe w PRL-u. Pierwszą i kolejną pracę rozpoczynałem w PRL, ożeniłem się w PRL-u, dziecko urodziło mi sie w PRL. Jak rozumiem - głównie to powoduje, że nie zgadzam się z Twoimi poglądami na fotografię. Jestem na Plfoto od prawie siedmiu lat - i jeszcze długo będę określał sam siebie jako fotoamatora i laika (zwłaszcza w sprawach wpływu zimnej kawy na przejścia tonalne na odbitkach wykonanych na przeterminowanym o x lat papierze fotograficznym (wyprodukowanym w PRL i zrobionym aparatem fotograficznym powstałym w fabrykach jednego z krajów demokracji ludowej). Nie wiem o jakich racjach piszesz - powołując się na fotografie Capy. Ale mnie się one podobają - i bardzo przemawiają do mojej - mającej wiele wspólnego z PRL-em - wyobraźni... A tak na marginesie - widziałeś kiedykolwiek te fotografie?
Ech Barszczonie, jak już napisałem wcześniej, krocz śmaiało tą przez siebie obrana drogą. Bądz dzielny i jeśli ktos Ci wyskoczy ze "zhomogenizowaną masą" bezkompromisowo pisz, że nie ma racji i o tych wszystkich szczegółach które przecież widać. Coś mi sie wydaje, ze masz coś wspólnego z PRL-em. Tam architekci gospodrki mieli takie pojęcie jak "radio średniej klasy europejskiej" czy "samochód średniej klasy europejskiej". Ty za to robisz "zdjęcia średniej klasy europejskiej". Jesteś na plfto prawie lat siedem - niektórzy w tym czasie ukończyli studia i prawie doktoraty mają zrobione a ty ciągle opisujesz siebie jako "laika" albo "początkującego". Może czas przejść do bardziej zaawansowanej kategorii? A te zdjęcia Capy to zdaje się niedługo wszyscy technicznie ułomni amatorzy fotograficy będa nosić przypięte na piersiach jako argument swojej racji.....
@Ianie Arbuzie - nie mam żadnej pewności co do tego co się u Ciebie do czego sprowadza, a co nie. Odpowiadam jedynie na Twoje listy. I szczerze naipsawszy - nie specjalnie mnie interesuje co jest dla Ciebie ważne. Wybacz. Dla mnie miarodajne jest że skoro producent określa nominalną czułość 100 - to - przy świadomości ogromnej tolerancji procesów naturalnych - to jest wystarczająca informacja. Zakładam, że laborant wywołujący negatyw warunki wywołania ustala na standardowe. Chyba, że wyraźnie poproszę Go o jakąś interwencję bądź niestandardową procedurę. Jeśli chcesz podsuwać jakieś myśli czytającym - podsuwaj je na własny rachunek :) To bardzo upraszcza dyskusję :). Ja również miałem - i mam okazję oglądać zdjęcia stare - sprzed 100 laty (a nawet więcej) - i to zarówno odbitki - jak i naświetlony materiał światłoczuły. To faktcznie fascynujące. Teraz też jest to możliwe - zarówno przy pomocy techniki cyfrowej jak i "tradycyjnej". Tyle, że w tych dawnych fotografiach - technika - służyła uzyskaniu odpowiedniego nastroju obrazu. A - odnoszę wrażenie z pewnością subiektywne i błędne - że współcześnie, w pogoni za tą "perfekcją techniczną" - niektórzy - gubią istotę fotografii. --- Nie tak odległy przykład kilku zdjęć Roberta Capy z lądowania w Normanidii. W szczególności dwóch z nich. Oceniając je ze strony technicznej - tak jak Ty proponujesz - należałoby je po prostu wyrzucić. Proces wywoływania negatywu został spaprany całkowicie. I co z tego? Ja nie mam żadnego problemu z dogadaniem się z technikiem wywołującym moje negatywy - robi to czego od Niego oczekuję - i robi to najlepiej jak potrafii :)
teraz tak. wlaśnie teraz.
Barszczonie, złóżmy do grobu te usiłowania dowiedzenia że dla mnie "techniczny aspekt" jest w fotografii najważniejszy. Tak nie jest - "techniczny aspekt" jest tak samo ważny jak wszystkie inne aspekty. Poza tym skąd ta pewność że u mnie coś tam się sprowadza? Chcesz wiedzieć co jest dla mnie ważne to zapytaj wprost - odpowiem. Twoje próby zdezawuowania tego co inni robia są nieszczególnie przekonywujące. Wracając do spraw technicznych: "nie bardzo rozumiem jak wpadłeś na to, że jeśli nie wiem "jak będzie wołane to nie znam czułości filmu"?" - wpadłem na to czytając ulotkę producenta filmu Rollei! Agfa podaje 60 do 100ASA zależnie od warunków wołania - mogę podać www do odpowiedniego dokumentu .pdf. Nie wspominając już innych źródeł (na inernecie) które podają czułość tego filmu pomiędzy 20 i 160 ASA, znów uzależniając to od warunków wołania. Skąd u ciebie taki opór, żeby się z tym technikiem dogadać? A, i oczywiście przepraszam użytkowników światłomietrzy - chciałem tylko taką myśl podsunąć, że jesli ktoś używa śwaitłomierza to ma to związek z czymś więcej niż tylko niemożliwośćią zapamiętania kilku nastaw. Wiesz, kiedyś, przy przeglądaniu starych zdjęć - duże formaty, sprzed ~100 lat zafascynował mnie fakt idealnej niemal technicznej perfekcji tych zdjęć. Czyli można było to robić 100 lat temu a teraz nie?
@Ianie Arbuzie :) Słusznie założyłeś - robiąc fotografię - wiem co robię. Ale to nie znaczy, że jestem skoncentrowany na technice wywoływania negatywu - bo z Twoich wypowiedzi wynika, że dla Ciebie "techniczny aspekt" jest w fotografii najważniejszy. Pomijam już znaczenie pojęcia technika fotografowania - która dla Ciebie (jak się wydaje) sprowadza się do doboru parametrów ekspozycji do planowanego wołania, a to z kolei (planowane wołanie) zależne jest od używanego negatywu. Czyli - parametry fotografowania dobierasz tak - by na danym negatywie i przy założonym sposobie jego wywołania uzyskać satysfakcjonujący obraz. A ja dobieram parametry tak - by (oczywiście ze świadomością czułości negatywu) przy danych warunkach zewnętrznych (oświetlenie) - uzyskać satysfakcjonujący obraz :) ---- sprowadzając rzecz do najprostszych informacji, które przekazuję technikowi: zna on czułość negatywu (ja zresztą również znam, nie bardzo rozumiem jak wpadłeś na to, że jeśli nie wiem "jak będzie wołane to nie znam czułości filmu"?), wie w jakich - bardzo generalnie - warunkach robiłem zdjęcia - i przy użyciu zalecanych przez producenta chemikaliów, zgodnie z zasadami wywoływania - wywołuje negatyw (nie znam nazw odczynników, w których konkretny negatyw był wywoływany - zakładam, że specjalista który to robi - nie użyje - niewłaściwego. --------- Nie napisałem ani słowa na temat tego co sądzę o wszystkich używających światłomierzy. Proszę zatem - byś s_w_o_i_c_h s_ą_d_ó_w nie przekazywał czytającym tę rozmowę - jako moich. Uważam, że powinieneś przeprosić wszystkich używających światłomierzy (w tym siebie). Na koniec wrócę na chwilę do Twojego bardzo kategorycznego stwierdzenia o możliwości - lub jej braku - zrobienia: "poprawnego technicznie" zdjęcia. Jak przypuszczam - dla Ciebie - jest to problem i wyzwanie: "jakość techniczna". Dla mnie nie. Robię fotografie - między innymi po to - by mnie (i innym) podobał się wynik ostateczny. "Technika" - to tylko narzędzie... A ocenianie/opiniowanie fotografii wyłącznie w kategoriach "jakości technicznej" - to umiejętność, której nie posiadłem i niezbyt tego żałuję.
Barszczonie, nie wiem jak to co napisałeś rozumieć. Bo zamiarem moim nie było nigdy wyciąganie królika tak jak to opisujesz. Ja po prostu założyłem, że produkując swoje zdjęcia wiesz co robisz (chodzi mi ciągle o technikę). Że jeśli napiszę że "wyciągałeś cienie" to będziemy sie wzajemnie rozumieć, ale wystarczy spojrzeć na definicję "cieni" jaką napisałeś parę wpisów niżej i potem na opis procesu opracowania przez ciebie tego zdjęcia, żeby zrozumieć, że jednak nic z tego. Piszesz, że "błądzę wielce przyjmując założenie, że "dobrą" fotografię można zrobić wyłącznie gdy ma się "kontrolę nad procesem"" - Naprawdę? Błądzę? Pisałem i cały czas to podkreślałem, że chodzi o techniczny aspekt fotografii - więc mówisz mi, że dobrą technicznie fotografię można robić nie mając kontroli nad tym co się robi? Naprawdę? Pomijając twoją raczej specyficzną tyradę o wołaniu filmu zapytam wprost: (nie znam osobiście filmu Rollei 80S) Agfa podaje w ulotce załączonej do tego materiału: "Czułość filmu zależu od rodzaju wywoływania" oraz dalej zaleca dwa (własne) wywoływacze (G74c oraz G74c+AD74) i rózne czsy wywoływania w załeżności od czułośći i kontrasu jaki się chce uzyskać. Więc, dobierałeś parametry ekspozycji do planowanego rodzaju wołania (znaczy wiedziałeś z góry w czym kolega będzie wołał) czy paramery wołania do wykonanych zdjęć (znaczy powiedziałes: naświetlone było na 100ASA, trochę był wysoki kontrast a on dał odpowiedzi wywoływacz i czas)? Bo widzisz, jesli nie wiesz jak będzie to wołane to nie znasz czulości filmu a jak nie znasz czułości to nie można dobrac paramtrów ekspozycji. To znaczy nie można zrobić porawnego technicznie zdjęcia. I na koniec, czy Ty na prawdę uważasz tych wszystkich używających światłomierzy (ja też tak robię) za bandę niedorozwiniętych kretynów co kilku możliwych zestawień czasu i wielkości przysłony spamiętać nie potrafią?
@Ianie Arbuzie - już nic nie rozumiem. Wrzucasz wszystko do jednego worka - z którego usiłujesz wyciągnąć królika w postaci stwierdzenia, że "pozbawiam się możliwości kontrolowania" nieomal całego "procesu". Skąd taki wniosek??? A - w sumie - nadal nie byłeś uprzejmy wskazać miejsc, w których ktoś inny - osiągnąłby lepszy efekt. Pomijam dyskusję - tzn. nie chcę jej wywoływać, bo masz prawo mieć swoje zdanie i ja nie mam najmniejszego zamiaru nawet próbować Cię przekonać, że błądzisz wielce przyjmując założenie, że "dobrą" fotografię można zrobić wyłącznie gdy ma się "kontrolę nad procesem". --- Ja rzeczywiście ubolewam nad tym, że moje umiejętności są jeszcze niewielkie, i muszę sięgać - przed prezentacją zdjęcia - do obróbki komputerowej innej niż li tylko związanej z parametrami niezbędnymi do prezentacji na tym Portalu. Na marginesie - napisz w jaki sposób "kontrolujesz" proces wywoływania negatywu w koreksie. Wiesz co wlałeś i jaka jest temperatura? Liczysz pokręcenia korbką i stuknięcia oraz odwrócenia?. Na sekundniku sprawdzasz jak długo poszczególne płyny znajdują się w koreksie? I to jest kontrola???. Książki traktujące o fotografii czytam z przyjemnością (nawet te, które traktują o światłomierzach, wywoływaczach, świetle i cieniu). Prosiłem byś podał przykład jakiejś "byle książki" - którą mi polecałeś. Takich faktycznie nie czytuję - bo staram się "byle książek" nie czytać, bez względu na temat. Skoro - jak słusznie zauważasz - bronię swojego podejścia do fotografii - czemu - koniecznie i na siłę, chcesz to podejście zmienić? Znaczna część Twojej wypowiedzi =>Ian Arbuz[ 2012-05-12 23:59:38 ] - ma taki wydźwięk :). I tak na zakończenie - tę część "procesu", nad którą - jak twierdzisz pozbawiam się kontroli - uważam za mniej istotną od pozostałych. Prawidłowo wykonane wywołanie negatywu oraz prawidłowo wykonane skanowanie - w moim podejściu do "procesu" jest całkowicie niezależne od wykonującego - ergo - nie jest istotne czy wykonuję to ja czy ktoś inny (aspekt doświadczenia mojego i osoby, której to zlecam - pomijam). Ja nie fotografuję po to by panować nad techniką wywołania negatywu. Aha... tabelki naświetleń też nie noszę. Możliwe zestawienia czasu i wielkości przysłony - oraz ich "przełożenie" na głębię nie wymagają pamięci zewnętrznej.
Ian Arbuz[ 2012-05-12 23:59:38 ] ******************************
Barszczonie, moja w zamiarze zupełnie niewinna uwaga pod innym twoim zdjęciem o tym że powinno się lepiej panować nad techniką (a kontunuowana tu po uwadze Mamutka) wydaje się prowadzić w sposób nieuchronny do walki zaczepno-obronnej w której ty bronisz swego podejścia do fotografowania tak jak Ks. Kordecki bronił Częstochowy. Ależ rób to jak ci się podoba! Napisałeś poprzednio, że sam nie wywołujesz filmów i ich nie skanujesz (przez co pozbawiasz się możliwości kotrolowania tej częci procesu) teraz piszesz, że nie korzystasz ze światłomierza przy dobieraniu nastaw (ba, nawet nie chcesz skorzystać z innego aparatu który daje ci to "za darmo") - przes co tracisz możliwość bardziej obietywnej kontroli nad parametrami zdjęcia (mam nadzieję, że przynajmniej tabelkę naświetleń nosisz). Bóg z Tobą!. Opracowuj swoje zdjęcia za pomocą nastaw filtra "podniesienie wyrazistośći", który jak sama nazwa wskazuje służy do poniesienia wyrazistości! Pod żadnym pozorem nie próbuj opanować jakichś technik obróbki jedynie wybranych fragmentów obrazu! Rób wszystko tak jak robisz dotychczas! Pozbawiasz sie praktycznie jakiejkolwiek kontroli nad powstającym zdjęciem - i bardzo dobrze! Przynajmniej nikt nie będzie ci w stanie zarzucić, że zrobiłeś coś nie tak - bo to co wyszło wyszło "samo". I po co Ci książki traktujące o fotografii? Tam piszą o światłomierzach, o wywoływaczach, o światłach i o cieniach. Zapomnij o tym!
@Barani - dziękuję bardzo :); @Marcychu - :))))) zapewne nawet gdybym chciał - to raczej bym nie potrafił :))) Przyznaję się - bez bicia - chciałem podkreślić zróżnicowanie szarości w obrębie masy drzew. Były to różne drzewa - z liśćmi w różnym stadium rozwoju - do dawało mozaikę odcieni koloru zielonego :)Mam nadzieję, że się to udało.
@Ianie Arbuzie :) Słusznie zauważyłeś, że robiący zdjęcie reaguje na padające światło (nie rozumiem użycia cudzysłowu). Ja reagowałem - ustawiając w aparacie odpowiednie - według mnie - nastawy przysłony i czasu ekspozycji. Reagowałem również przez dostosowanie tychże nastaw - wedle mojej wiedzy/intuicji/pomysłu/ślepego trafu* (* niepotrzbne zostawić, potrzebne skreślić) - do pory dnia, roku oraz chmur w momencie, w którym fotografię robiłem. Drzewa są ciemne, jaśniejsze - generalnie w kilku odcieniach. Nie starałem się w programie graficznym "przenieść" tych odcieniu do bardziej "średnich szarości". Jeśli już - to raczej starałem się podkreślić różnorodność tych szarości - dlatego nie zgadzam się z określeniem "zhomogenizowana masa" (dla mnie masa homogeniczna - to określenie czegoś jednorodnego) - różnice w odcieniach szarości są na fotografii (w obrębie lasu) widoczne. ---Co do porównywania - porównywanie ma sens wyłącznie gdy porównywane elementy mają jakieś różnice. Nie mam drugiej - identycznie kadrowanej - fotografii, która różniłaby się nastawami. Mam natomiast (tę którą wymieniłem) taką, która nastawami różni się niewiele - ale jest inaczej kadrowana. Mam też inną, o analogicznych nastawach - ale o innym kadrze i robioną innym obiektywem.------ Nie zarzucaj mi proszę pisania nieprawdy - bo nasza dyskusja dotyczy tej fotografii - i nic nie wskazuje z jej przebiegu, że należy w niej uwzględniać moje zachowania przy fotografowaniu aparatem cyfrowym. Fotografując aparatami tradycyjnymmi (na kliszę) nie używam światłomierza. Co więcej - mając równocześnie przy sobie aparat cyfrowy - nie kontroluję/weryfikuję - nastaw przyjętych w analogu aparatem cyfrowym. [--- czasem mi się to zdarza w bardzo nietypowych warunkach oświetleniowych ---]. Na marginesie dodam, że praktycznie zawsze - fotografując aparatem cyfrowym - robię fotografie w trybie wyłączonej automatyki przysłony i czasu - korzystając z automatyki ostrości. Nie mam "byle" książek traktujących o technice fotografii. Polecisz jakąś "byle książkę"???
Marcych....te szarości to sedno. Dobry wstawiłeś tekst. p-m
Barszczonie czy to prawda co pisze Ian Arbuz- czy Ty wyciągałeś tu cienie.. innymi słowy chciałeś je przenieść do bardziej średnich szarości?
łagodnie, legancko.... barszczonie
Znów nie wiem jak miałbym odpowiedzieć: "porównuje się taki negatyw z innym" - można to robić inaczej, bardziej ściśle i naukowo ale nie sądzę, żeby ktokolwiek kto robi zdjęcia amatorsko (a i zawodowo również) miał dostęp i chciałoby mu sie korzystać z mikrodensytometru. Oczywiście można przyjąć, że "zachowanie pierwszego planu wynika z padającego światła" tylko, że jest to postawienie sparawy na głowie. Bo albo robiący zdjęcie będzie ragował na "padajace światło" (przez dobranie ekspozycji, filtrów, miejsca z którego robi zdjęcie a nawet pory dnia czy choćby czasmi można zaczekać na moment kiedy słońce schowa się za chmurką albo zza niej wyjrzy) - albo nie. I wtedy będzie że jest to "wynik padającego światła". Owszem, Mamutek napisał o drzewach - tak się jednak składa, że drzewa są na tym zdjęciu ciemne (w oryginale) czyli należą do "cieni" i "zhomogenizowana masa" powstaje kiedy się te cienie stara przenieść do bardziej średnich szarośći w programie graficznym. Poza tym, jeśli "nastawy prawie identyczne" w tych samych warunkach to nie ma czego porównywać. Poza tym "Nie korzystam ze światłomierza - zwłaszcza przy fotografowaniu krajobrazów odległych od aparatu o kilometry" jest dla mnie niezrozumiałe a poza tym jest po prostu nieprawdą. Masz zjęcia krajobrazów odległych od aparatu robine cyfrowym Canonenm i założę się że wtedy korzystasz z wbudowanego tam światłomierza. Poza tym "światła" i "cienie" to powszechnie stostwane w fotografii określenia miejsc jasnych i ciemnych więc nie wiem skąd te trudności. Wystarczy sprawdzić w byle książce traktującej o technice fotografii.
@Marcychu - :)) prawy dolny róg rzeczywiście "jest skopany" ale - obcinać go nie miałem zamiaru :) Świerki widoczne na pierszym planie są naprawdę sporo oddalone od miejsca fotografowania :) No i trochę wiało... :)
toż samo miałem rzec- gdzie tu Mamutek napisał coś o cieniach.. i co to za wytłumaczenie: cyt. porównuje się taki negatyw z innym który ma je doświetlone.. a jak stwierdzić iż ten inny ma doświetlone.. też porównać z innym.. a ten następny też z innym- masło maślane.. mz zachowanie pierwszego planu wynika z padającego światła..
@Ianie - zacznijmy zatem od tego - w którym miejscu na fotografii widzisz cień?. Mamutek nic nie pisał o cieniach - to Ty użyłeś tego sformułowania. W mojej - laika - opinii cieniem jest miejsce, do którego nie dociera światło - z racji przeszkody - szczelnej - uniemożliwającej oświetlenie tego co "jest w cieniu" w stopniu takim samym jak dookoła. Poszukiwania "niedoświetlonych cieni" prowadziłem w różny sposób, także porównując tę klatkę - z innymi naświetlonymi z tego samego miejsca, takim samym obiektywem - choć oczywiście z nieco innym widokiem. Takim zdjęciem jest to: => _ http://plfoto.com/zdjecie,krajobraz,z-szerszej-perspektywy,2421862.html _ (obie fotografie rozdzielone są jedną klatką). Nastawy nieomal identyczne. Nie korzystam ze światłomierza - zwłaszcza przy fotografowaniu krajobrazów odległych od aparatu o kilometry. Być może to błąd... Filtr "podniesienie wyrazistości" - jak sama nazwa wskazuje podnosi wyrazistość wszystkich elementów widocznych na obrazie. :)
Nie potrafię odpowiedzieć na to co napisałeś. Nie wiem jak doszedłeś do "nie mogę dopatrzeć się niedoświetlonych cieni"? Zwykle porównuje się taki negatyw z innym, który ma je "doświetlone" (albo korzysta z własneogo doświadczenia). Poza tym - z jakiego światłomierza korzystasz? -Sprawdziłeś czy jest skalibrowany? Poza tym, nie trzeba ograniczać obszaru obrazu żeby użyty filtr działał inaczej w obszarze cieni i świateł - każde nieliniowe mapowanie intensywnośći (np. filtr gamma) tak robi. Poza tym co robi ten filtr "podniesienie wyrazistości"?
obejrzałem dokładnie na podświetlarce negatyw, obejrzałem dokładnie na dużym powiększeniu skan - nadal nie mogę dopatrzeć się niedoświetlonych cieni. Czy mógłbyś bliżej sprecyzować miejsce na obrazie gdzie cienie są niedoświetlone? Poza tym - w obróbce żaden fragment fotografii nie był "wyciągany" osobno - wszelkie zabiegi - podniesienie wyrazistości i wyostrzenie przez zmniejszeniem, jak również zmiana koloru i dodanie ramki (po zmniejszeniu) wykonywane były na całym obrazie...
To co mamutek ci napisał to to, że niedoświetlone cienie na tym zdjęcciu są wyciągnięte w programie graficznym na wyższy poziom ale szczegóły pozostają rozdzielone na bardzo niewielu wartościach co wygląda brzydko. Ty możesz sie z tym nie zgadzać ale to nie zmienia faktów. Nie wiem jak mierzyłeś światło ale - możesz spojrzeć na negatyw - jestm przekonany, że w cieniach jest on nidoświetlony właśnie.
@Ianie - na komentarz Mamutka odpowiedziałem, że - oczywiście w mojej opinii - drzewa nie stanowią na tej fotografii homogenicznej, jednolitej "masy'/płaszczyzny.
Komentarz mamutka nie sugeruje konieczności wycinania drzew a jedynie sugeruje błędy w technice. Trochę ostraszają mnie te ironiczne odpowiedzi na całkiem sensowną uwagę.
@Krupenie - a owszem, pozostałość po kalamicie nadal wygląda niesamowicie :) @Joginie - czy ja wiem... zaraz ocenisz :))
Autokorekta: "niezhomogenizowene"
barszczon[ 2012-05-06 20:17:07 ] ==> Znaczy nie zhomogenizowane?...
dla mnie git.. bezdrzewie to mają niestety na Słowacji
@Joginie - jutro jakiejś bezdrzewne pokażę :); @Mac75 - dzięki bardzo :)
bdb
Puszczę Amazońską tną, to pewnie i u nas wg niektórych wycinka by się przydała - w związku foty miałbyś lepsze... hi hi
@Mamutku - :)) jak dla mnie różnice "w drzewach" są widoczne :))
@Tomcho :)) bo wietrzyk wiał i gałązki się ruszały :)); @Envitto - dzięki :)) Dobrze poznać swoje poprzednie wcielenia :))
Jak dla mnie to w ogóle za dużo tych drzew, taka szara, zhomogenizowana masa z nich wyszła.
Rozpoznawalne są Twoje pejzaże już po miniaturce... Ładne te góry. Chyba w poprzednim wcieleniu byłem góralem. ;-)
jakoś takie nie Twoje, ostrości (na drzewach) brak
DeJotPe[ 2012-05-06 12:26:38 ] nigdy nie pisałem tych informacji - więc o nich zapomnieć nie mogłem... Nie wiem - poza tym - ile litrów zeszło...
@Lotharnie - dziękuję :))
@Łasicu :)) dzięki, już dopisuję - z ręki oczywiście :))
a czy z ręki? :-D
Zapomniałeś napisać jeszcze serii produkcyjnej negatywu i ile litrów wywoływacza na to poszło. Bez tych informacji odbiór tego zdjęcia jest niepełny:P
ładnie :-)