Jak ćma, ku własnej śmierci mknąc w godzinie, W której ku świecy nęci tego śpiocha Światłość, zabójcza zwykle dlań macocha, Bez niczyjego żalu w wieczność płynie, Tak ja, w tych oczu patrząc blask jedynie, W których się na śmierć dusza moja kocha, Działam jak własny wróg, bo istność płocha Od tego, czego żąda, marnie ginie. I nic: że w oczach owych czytam wstręty – Że wiem, iż z tego umrzeć mam bez rady – Że próżno mężnym być wśród żądz zamieci – Taki w nie ciągnie urok niepojęty, Że raczej pociech szukam w nich niż zdrady – Że w śmierć swą duch mój rad na oślep leci! Francesco Petrarca
Jak ćma, ku własnej śmierci mknąc w godzinie, W której ku świecy nęci tego śpiocha Światłość, zabójcza zwykle dlań macocha, Bez niczyjego żalu w wieczność płynie, Tak ja, w tych oczu patrząc blask jedynie, W których się na śmierć dusza moja kocha, Działam jak własny wróg, bo istność płocha Od tego, czego żąda, marnie ginie. I nic: że w oczach owych czytam wstręty – Że wiem, iż z tego umrzeć mam bez rady – Że próżno mężnym być wśród żądz zamieci – Taki w nie ciągnie urok niepojęty, Że raczej pociech szukam w nich niż zdrady – Że w śmierć swą duch mój rad na oślep leci! Francesco Petrarca
podoba się
aaaaa.... też o tym myślałam, że postanowiłam zostawić oryginał... dzięki za objasnienie
Lewy Dolny róg...
LD?
Fajne, LD bym poprawił
Przyzwoite
:) Motywujesz mnie wciąż. Dziękuję