Ghost Dog: Miało być: "po nurkowaniu, w hotelu" w sense w hotelu po powrocie z nurkowania ;) Przecinek mi się zapomniał i wyszło... ;) W samym hotelu nie bardzo było gdzie i jak nurkować - warunki były nieco spartańskie (chciałem powiedzieć egipskie). Dziennie robiliśmy dwa ok. 2.5-3h nurkowania (w tym jedno nocne), co łącznie z przygotowaniami, transportem, etc. zabierało pewnie do 10h, do tego czyszczenie i przygotowywanie sprzętu foto oraz zgrywanie zdjęć i wstępne ich przeglądanie, sortowanie i selekcjonowanie. Efekt był taki, że ze zmęczenia i z wyziębienia , zanurkowanie w łóżku po 5min kończyło się odpłynięciem w ramionach Morfeusza ;)

Cezary Filew: dzięki za odwiedziny.

Ghost Dog: wieki całe! Dziękuję za pochwałę. Powiem Ci szczerze, że od kiedy zobaczyłem kiedyś te firanki na jednym ze zdjęć (po nurkowaniu w hotelu), cały czas sobie obiecywałem, że jak go kiedyś znowu dorwę, to wjadę mu obiektywem w oko ;) (no może nie dosłownie). Jak widzisz zrobiłem to :D Pozdrawiam Cię serdecznie!

droplet: Mówimy o tym samym :) Crocodilefish jest być może nie do końca poprawną, ale potocznie stosowaną nazwą (zauważ, że obaj podajemy tę samą łacińską). Co zaś idzie o "firanki": Ja też nie wiedziałem, aż pewnego razu zobaczyłem jakieś jego zdjęcie na dużym ekranie... ożesz... zoom... (trochę jak Steeve Martin w ostatniej Różowej Panterze). To mnie natchnęło do powiększeń innych żyjątek i do konkluzji, że w trakcie nurkowania widzimy może 10% tego co warto zobaczyć. Co widzieliśmy (a raczej czego nie widzieliśmy) możemy się dowiedzieć dopiero w hotelu po zrzuceniu zdjątek do kompa i przyjrzeniu się się dokładnie... Pozdr. serdecznie.

70200: kolory są naturalne. Zdjęć w zasadzie nie obrabiam. Czasami podbijam saturację i kontrast jeśli tło jest nieciekawe...

MARZENA: zielenie to prawdopodobnie efekt świateł jakich nie szczędziliśmy z Fioną fotografując tego rozbójnika. Światła jupeterów można rzec ;)

arkjus: Brawo za odwagę! Ale odpowiedź nie jest do końca poprawna. Fakt, że to oko. Nie jest to jednak nadymka (o ile wiem one nie mają takich koronek na oczach...). Żabnicowate - też nie, aczkolwiek już chyba lepiej. To ryba z rzędu skorpenokształtnych (Scorpaeniformes) a konkretniej z rodziny Płaskogłowowatych (Platycephalidae) - popularny dosyć w Morzu Czerwonym tzw. Crocodilefish (Papilloculiceps longiceps). Nazwa bierze się z wyglądu - trochę rzeczywiście przypominają krokodyla w miniaturze. Te "krokodylki" dochodzą podobno do ok. 1.2m - ten miał może 70-80cm i leżał sobie spokojnie na dnie w oczekiwaniu na zdobycz... Nie wiem tylko, czy mógł ją zobaczyć po sesji fotograficznej ;)