Opis zdjęcia
na chwilkę przymykam "tatrzańską szufladę"...------------ przedsezonie zakopiańskie ma jedną zaletę i jedną wadę. Zaleta - to właściwie całkowity brak "gości", wada - uwidaczniająca się zwłaszcza przy "niepełnym pokryciu śnieżnym" - to ogólnie mówiąc - niepiękny widok zakopiańskich ulic, zaułków, trawniczków, bud, parkanów, płotów, reklam, straganów... etc. Ale - coś za coś... Jedenasty dwunasty dwa tysiące jedenasty :), widok na Giewont i Słońce z peronu dworca kolejowego w Zakopanem; aparat: Yashica, obiektyw Yashinon 1:3.5, f=80, z ręki, czas 1/250 sek., f8.0, ISO 400 (Rollei RETRO 400S), skan z negatywu. [zastanawiałem się chwilę nad kategorią, i przeważyło "street creative". Z przewagą "street" nad "creative" no i nad "krajobraz"... ;) ]
@Marcych :)); @Nastko - no w sumie taka była idea fotografii :))
Fajne; pierwszy/ ostatni "rzut oka" na Tatry.
bedzie trza nadrobić.. za to teraz widuje często dworzec elektriczki w smokowcu.. hehe
@Marcych - pierwsze primo - musisz koniecznie nadrobić zaległości. Na szczęście akurat dworzec się niewiele zmienił - ale np. mój znajomy, który ostatni raz był w Zakopanem na przełomie lat 80/90 - przeżył prawdziwy szok...:); dzięki :)
zapomniałem dodać że bardzo fajna fota.. fajnie to poukładałeś w kadrze.. :]
ja pitole nie byłem tam (na dworcu w zakopcu) już z 12 lat.. ;}
:) bdd (bardzo dziękuję)
bdb
@Opty :)) kiedyś zapłaciłem mandat, za "wsiadanie w trakcie ruchu składu" :)
dawnych wspomnień czar, ileż to razy bywało się na tym dworcu
:)) 13.12.1981 roku miałem wsiąść do ekspresu Tatry na tym dworcu... okazało się, że pociągi niekoniecznie kursują. Na szczęście znajomi wracali samochodem (Nysa Towos, przerobiona na "pancerną") z badań terenowych (fotogrametrycznych). Wyruszyliśmy z Kościeliska gdzieś w godzinach południowych - po "odwiedzeniu" Krakowa, Kielc, Radomia (w Krakowie usiłowalśmy dojechać do siedziby Solidarności ale nie dało rady) około północy dotarliśmy do Warszawy. Na Wydział (by zostawić sprzęt) nie dało rady dojechać, bo niedaleko, na Żwirki i Wigury działała "wojskowa telewizja" a przy Banacha była przecież Akademia Sztabu Generalnego. Kolega kierowca rozwiózł nas do domów - i dotarłem do zaskoczonych Rodziców około 0.30. Pamiętam, że pierwszy wysiadający zapewniał, że natychmiast zawiadomi telefonicznie nasze rodziny, że już jesteśmy w drodze do domu...
bylismy z siostra (wtedy miala 14 lat) ..w przedziale na rozgrzewę góralska córa studiująca w Sz-nie częstowała nas ojcowskim samogonem... kimaliśmy w narciarskich wdziankach bo dali po jednym cienkim kocu na łeb.. pod tym Opolem (jak juz wlaczyli ogrzewanie, bo okazalo sie ze wystarczylo bylo wymienic korki a cale PKP nie dysponowalo zamiennymi az do tej wioski pod Opolem) - maszynista łaskawie sie zatrzymal i caly pociąg wypadl oblegać lokalny GS aby kupic COKOLWIEK do jedzenia.. pewnie w zyciu nie zrobili w tym GSie takiego utargu jak wtedy.. :D
Takie przygody... Myszowaty, nieźle :)
uups w sylwestra 2002..
w sylwestra 2001 roku czekalem na tym peronie najpierw 8h ..a potem jak juz dostalem sie do pociagu do Sz-na to pare kilometrow dalej utknelismy na kolejne 6-7h ..pod Opolem dopiero wlaczyli grzanie.. w sumie podroz trwala 36h ..w Sz-nie survivors-ów na dworcu powitala telewizja :D Ci do Bialegostoku mieli mniej szczescia bo po 16h czekania odwolali im pociag.. wiec rozbili szyby gdzies pod tą wiatą.. a wogole z tymi czekajacymi do Bialegostoku stoczylismy bitwe na snieżki..dla rozgrzewki :)
@Inko, Basiu :)) dzięki - tak próbowałem, by wyszło "wspomnieniowo..." :); @J.Karczmarski :)) dzięki - był czas, żeby tego "klimatu" złapać :)
@Atrio :);) - dla mnie to, że tam akurat się czas zatrzymał - to dodatkowa przyjemność. W wielu innych miejscach w Zakopanem czas poszedł do przodu, i współczesny efekt jest o wiele gorszy niż stan sprzed lat kilku czy kilkunastu. O kilkudziesięciu nie wspomnę :)
Dobrze oddaje klimat miejsca
bardzo mi się podoba, bardzo... czuję się jakbym wróciła do domu
całe wieki tam nie byłam :/
@A-7 :) kupuję :)) - dzięki :)
@Onlandzie :))); @Kluczyki - ależ te lampy - to podstawa "street artu" krupókowego :) Plus fontanna...
Peron Creative :) +
@Atrio - całkowicie się z Tobą nie zgadzam... zniknął kiosk, pojawiły się współczesne "przechowalnie bagażu", zdecydowanie zmienił się wystrój ścian z kasami, - od obchodów 100 lecia kolei zakopiańskiej - wiszą na ścianie - zamiast ogłoszeń o taryfie biletowej - historyczne fotografie... to tyle jeśli chodzi o halę główną... I zapach również się zmienił, choć przyznaję, że nadal można tam spotkać tych samych stałych rezydentów - jak przed 20, 15, 10 czy 5 laty. Ale noszą nieco inne ubrania i "pachną" lepszym piwem...
Giewont, to najczęściej jest zamglony, chyba, że się go zdobędzie, tak, jak ja z rodzinką. Krupówki w Zakopcu są OK, ale lampy uliczne mi się nie podobają. Pozdrówka! :O)
oj te Juhasy...Pany...amerykany... Pozdrawiam ;D
ale... Panocku, przeca to jest po amerykańsku :)
"Vitojcie" pisuje sie przez F ;D