Księżycu, pniesz się w niebo tak smutnymi kroki, Bez słów, bladością lica zdradzając jedynie Boleść! Jakże to — nawet więc w niebios wyżynie Ów łucznik czyha, strzałę dziurawiąc obłoki? Jeśli mogę — poznawszy sam, czym są wyroki Miłości — po objawach sądzić o przyczynie, Jeden z twej melancholii jasny wniosek płynie: Cierpisz, jak ja, z miłości, wędrowcze wysoki. Powiedz zatem, Księżycu, zdradźże, mój kompanie W krzywdzie — czy i tam, w górze, zwę miłość gorącą Brakiem rozumu? Czy i tam wierne kochanie Dumne piękności zawsze wzgardliwie odtrącą, Choćby je radowały hołdy i zaloty? Czy i w niebie niewdzięczność nosi miano cnoty? Philip Sidney
b. ładne :)
t a k !
Tak, ładne...
finezja....
.
subtelnie
ladne
pięknie, kobieco
bardzo!
bardzo fajne
piękne.
Słitaśne.
!
jest tak, Zbyszku..... Jak wykrochmalona, myślę, że wizażowo celowa. Ale urok odbioru, przyznasz, niewątpliwy*p-m:)
razi mnie ta "blacha" koronkowa./
nigdy bym nie pomyślałam,że to Twoje :) przyzwyczaiłaś do nieco innej estetyki
koronkowe misterium.....nawet nie drgnie....delikatna
Księżycu, pniesz się w niebo tak smutnymi kroki, Bez słów, bladością lica zdradzając jedynie Boleść! Jakże to — nawet więc w niebios wyżynie Ów łucznik czyha, strzałę dziurawiąc obłoki? Jeśli mogę — poznawszy sam, czym są wyroki Miłości — po objawach sądzić o przyczynie, Jeden z twej melancholii jasny wniosek płynie: Cierpisz, jak ja, z miłości, wędrowcze wysoki. Powiedz zatem, Księżycu, zdradźże, mój kompanie W krzywdzie — czy i tam, w górze, zwę miłość gorącą Brakiem rozumu? Czy i tam wierne kochanie Dumne piękności zawsze wzgardliwie odtrącą, Choćby je radowały hołdy i zaloty? Czy i w niebie niewdzięczność nosi miano cnoty? Philip Sidney