ekipa podsumowała, że w warunkach zimowych to takie tatrzańskie, dziesięciokrotne wejście na Przełęcz Świnicką na wprost :)) tyle, że widoki i wysokości inne :)
Kamila: w planie było oczywiście wejście farratą na Punta Penia; plan został skorygowany już przy dolnej stacji wyciągu nad zalewem Fedaia, gdzie spotkaliśmy dziewczynę i chłopaka z Polski, z informacji, które przekazała nam dziewczyna (pozdrawiam :) wynikała, że ferrata jest jeszcze głęboko pod śniegiem; przy schronisku Fiacconi zdecydowaliśmy się na wejście lodowcem w okolice stacji kolejki (nieczynnej i bardzo szpetnej) przy grani Ombretta przy szczycie Punta Rocca; sam Punta Rocca odpuściliśmy, gdyż był bardzo oblężony przez grupy włoskich turystów prowadzone przez przewodników; potem zejście w dół do schroniska, oczekiwanie na uruchomienie kolejki (na kartce przy kasach na dole widniały godziny pracy 9.15 - 16.45) wreszcie znalazł się Włoch, który trochę mówił po angielsku i okazało się, że kolejka już dzisiaj nie pojedzie... typowo włoskie... nad zalew poszliśmy z buta, widoki były przepiękne :))
Z tego BW da się więcej wycisnąć - jeśli o samym zdjęciu mowa - tzn. mało czarni i bieli w tych szarościach... A sam fakt deptania - mega... Mam nadzieję, że przejście zakończyliście bez fajerwerków...:)
wend: dokładnie tak to wyglądało, tym bardziej, że cel wędrówki był praktycznie widoczny z dołu :)
krok za krokiem ....
ależ ładny nawis!
dokładasz do pieca...:)
ekipa podsumowała, że w warunkach zimowych to takie tatrzańskie, dziesięciokrotne wejście na Przełęcz Świnicką na wprost :)) tyle, że widoki i wysokości inne :)
oj, chciałabym kiedyś uczestniczyć w takim przejściu, o którym piszesz...
daleko to było, fajne 7
to rzeczywiście może lepiej wiedzieć ale nie widzieć :)
ludziki to damska część ekipy i wiedzą... :)
za ludzików 10
oni chyba nie za dobrze widzą co robią ...
Kamila: w planie było oczywiście wejście farratą na Punta Penia; plan został skorygowany już przy dolnej stacji wyciągu nad zalewem Fedaia, gdzie spotkaliśmy dziewczynę i chłopaka z Polski, z informacji, które przekazała nam dziewczyna (pozdrawiam :) wynikała, że ferrata jest jeszcze głęboko pod śniegiem; przy schronisku Fiacconi zdecydowaliśmy się na wejście lodowcem w okolice stacji kolejki (nieczynnej i bardzo szpetnej) przy grani Ombretta przy szczycie Punta Rocca; sam Punta Rocca odpuściliśmy, gdyż był bardzo oblężony przez grupy włoskich turystów prowadzone przez przewodników; potem zejście w dół do schroniska, oczekiwanie na uruchomienie kolejki (na kartce przy kasach na dole widniały godziny pracy 9.15 - 16.45) wreszcie znalazł się Włoch, który trochę mówił po angielsku i okazało się, że kolejka już dzisiaj nie pojedzie... typowo włoskie... nad zalew poszliśmy z buta, widoki były przepiękne :))
podoba mi się
Widok — MEGA :)...
Z tego BW da się więcej wycisnąć - jeśli o samym zdjęciu mowa - tzn. mało czarni i bieli w tych szarościach... A sam fakt deptania - mega... Mam nadzieję, że przejście zakończyliście bez fajerwerków...:)
niezłe nawisy
ładnie