Opis zdjęcia
w wielu wypoczynkowych miejscowościach - w latach sześćdziesiątych (a i później również) działały - prywatne jadłodajnie, w których można było wykupić "domowe obiady". Na fotografii - taka jadłodajnia w Kazimierzu, lata 1962-64. Podobno byłem niejadkiem... (ale przypuszczam, że to zupa kalafiorowa, której nie cierpię do dziś...). W latach poźniejszych - podczas wakacji w Rabie Wyżnej stołowaliśmy się przez ponad 10 lat u p. Bachledowej :), skan z odbitki.
:))
Ale się uśmiałem :)) przypomniały mi się akcje z przedszkola.
bardzo smaczne zdjecie !
...smacznego! ... fajna,nietypowa fotka ;)))...
Pawilon a’la weranda. Przypomina mi werandę u wujostwa niedaleko Dęblina. Taką małą na 6 , 7 osób. Jeśli niedzielny obiad nie odbywał się na trawie w cieniu orzecha to właśnie na takiej konstrukcji werandzie od strony ogrodu. Zapach duszonej cielęciny z sosem z kurek mieszał się z zapachem malwy i goździków ogrodowych, takich miniaturowych. Z pokoju przylegającego do werandy kwadranse wybijał zegar z wahadłem. Po obiedzie starsi raczyli się jakąś nalewką a ja leciałem na deser z papierówek prosto z drzewa. Przy okazji zastanawiałem się czemu antonówki są takie ładne i tak ładnie pachną ale są „ niejadalne ” ;)
:))
cóś jak jasnowidz... ;)
:)) dzięki za pozdrowienia - nie ma tak letko... :)) [a tak w ogóle - to jasnowidz jakiś czy cóś z Ciebie? właśnie jakiś Twój komentarz komentowaliśmy :)) ]
już prof. nadzw.? pzdr
:)
Maciej Blum [2011-04-26 13:45:14] ==> Wtedy chyba była francuska "Cytryna" ale nie jestem pewien, bo mały byłem...
+ :)
Dobra zupka Jasiu:P
Ja miałem to samo z krupnikiem, ale jakoś mi nie zostało na starość. Na "gula" zdechł mi kiedyś chomik więc nie praktykowałem.
@dziękuję wszystkim :))) przez Święta odrabiałem zaległości - a Lida tak gotuje, że namawiać nie trzeba nawet absolutnych niejadków :)); @Maćku - chyba "czarna Wołga" - to później była... Wtedy wynalazłem instytucję "guli" (czyli na wzór chomika, zmagazynowanie przyjętego pokarmu po wewnętrznej stronie policzków... Okazało się, że to wcale nie był mój autorski pomysł :)))
...i deser będzie ;)
@jogin...tego z deszczykiem nie znałam :) Ale sama byłam strasznym niejadkiem i jadłam za wszystkich w okolicy...:)
"...to deszczyk będzie padać..."..... Joginie - czy wtedy nie straszono czarną Wołgą ?
@nonka mnie wyprzedziła nieco ale z deszczykiem jestem pierwszy :-)))
hej barszczon, hmm ?????, cóż mam powiedziecieć --------- smacznego !!! ;-)
Jedna łyżka za mamusię, druga łyżka za tatusia...jedz Grzesiu jedz ładnie, bo jak nie zjesz zupki to deszczyk będzie padać...
nie wiesz, co dobre :)
Za mamusię, za tatusia, za ciocię, za babcię, za dziadka......i tak zupa zjedzona...:)
biedaczek :D