Mayrah: dziękuję :-). Nie chcę się chwalić, ale skro widzisz, to pewnie dostrzegasz, że nawet wydobyłem pierwiastek - ten tam z tyłu - choć nieosobisty :-). Ciepło pozdrawiam.
Szan. Panowie, to są tzw. węże giętkie (ang. hose) do tego padnięte (niem. tot), więc mieszając dwa języki najzupełniej mi obce nazwałbym toto: "Die Toten Hosen" ;-). Ukłony.
++/
A co ta czarna mamba taka cienka?
Mayrah: dziękuję :-). Nie chcę się chwalić, ale skro widzisz, to pewnie dostrzegasz, że nawet wydobyłem pierwiastek - ten tam z tyłu - choć nieosobisty :-). Ciepło pozdrawiam.
trochę na siłę.. choć widzę zamysł.
Die Toten Hosen? biorę w ciemno!
Stefan: Koma2007 sugeruje, że są to, mówiąc językiem Sienkiewicza, owe "kupy swawolne" z multańskiej... tj. pardon, z Mokotowskiej strony ;-). p-m.
Cokolwiek to jest... fajnie wygląda ;)
:)
to jest próba ujarzmienia psich odchodów, np. z Mokotowskiej ;)
Szan. Panowie, to są tzw. węże giętkie (ang. hose) do tego padnięte (niem. tot), więc mieszając dwa języki najzupełniej mi obce nazwałbym toto: "Die Toten Hosen" ;-). Ukłony.
Zeny [2011-03-16 11:17:56] to samo miałem napisać... :))))
To nie są węże, tylko rosówki! Wędkarze se przyszykowali...
związane to nie groźne... :-0