nie przyszłoby mi do głowy, że autorka chciała zaszokować na siłę. zresztą nie ma tu nic szokującego, czy bulwersującego. nie wiem, skąd ludzie ciągle biorą takie negatywne emocje w stosunku do szerokopojętej sztuki. autorko, mnie zdjęcie bardzo się podoba, choć lepsze by było mz, gdyby był sam lewy kadr, bez zbliżeń, ale domyślam się, że mogło tu chodzić bardziej o dokumentację. pozdrawiam.
Ludzkie ciało jest ciekawe samo w sobie, a jego tajemnice (śmierć to jedna z takich tajemnic ciała) tym bardziej. Nie widzę nic złego ani w takich wystawch ani zdjęciach - dopóty dopóki niczyja wola nie jest naruszana. Stokroć cenniejsza jest dla widzów taka wystawa, niż ćwiartowanie zwłok i wystawianie ich na pokaz w celach religijnych.
opisy są pod pozostałymi zdjęciami z tej serii. nie chciałam ich powielać. każdy i tak widzi, co jest na zdjęciu. poza tym trudno znaleźć odpowiednie słowa na tytuł.
Hansen na nie, te zdjęcia na nie, i nie pamiętam nazwiska fotografa (może mi przypomnicie) - charakterystycznym jego zdjęciem jest pojednanie - 2. dłonie w uścisku i obydwie obdarte ze skóry wiszącej na wysokości nadgarstka NA NIE!
problem polega na tym, że żadne z ciał (przynajmniej oficjalnie) nie jest u Hagensa wykradane z grobu, każdy ma prawo oddać swoje ciało na potrzeby "sztuki" - wypełniając za życia odpowiedni formularz. profanacja? jeśli tak, to na życzenie przyszłego zmarłego. Z dziecięcych eksponatów, powyższy jest jedyny i na wystawie znalazł się właśnie z akademii medycznej. i na mnie zrobił wyjątkowo wstrząsające wrażenie. większą natomiast moim zdaniem profanacją jest okradanie grobów i wykorzystywanie ludzkich zwłok na pokaz (np. muzea mumii). dlaczego nikogo nie bulwersuje spacerowanie po piramidach egipskich? Czemu tam ciągnie ludzi na wycieczki? przecież to zdewastowany cmentarz z wykradzionymi (także spreparowanymi, lecz w innym celu) ciałami, które również można oglądać w muzeum (czyli ich preparacje aktualnie sprowadza się do tego samego, co robi Hagens ). Tylko współcześni "normali muzealnicy" umywają ręce, bo do preparacji faraonów się bezpośrednio nie przyczynili. Ale do okradania grobów już tak - na rzecz zbiorów muzealnych i wystawiania ludzkich zwłok w gablotach. A czy to nie jest profanacja? Więc analogicznie, jak ja bym się czuła, gdyby ktoś z mojej rodziny oddał swoje ciało do muzeum Hagansa. Opowiedź brzmi: mniej by mnie to zbulwersowało niż gdybym miała świadomość, że jakiś muzealnik okradnie groby rodzinne za tysiąc lat. Możliwość podjęcia świadomej decyzji w tym przypadku bierze górę. Nie oceniajmy mojego nastawienia do działalności Hagensa. Nie oceniajmy samej działalności Hagensa. I przede wszystkim miejmy szacunek i podziw za odwagę (choć może niektórzy by to nazwali raczej głupotą) dla tych, którzy zdecydowali się oddać swoje ciało. Po prostu przyjmijmy, że są zwolennicy takiej "sztuki". Choć dla mnie to jest jednak profanacja i nie jestem zwolenniczką takiego traktowania zwłok, to i tak są tylko moje arcy subiektywne odczucia. Uważam także, że wystawa jest tak ludzka, tak humanistyczna, że już bardziej być nie może. Uczy szacunku do własnego ciała, do innych ludzi i siebie samego. Wobec śmierci jesteśmy wszyscy równi. A to, co się stanie z naszymi ciałami po śmierci i tak nie jest pewne. Może także kiedyś wylądują w muzeum, jak zwłoki starożytnych Egipcjan wylądowały współcześnie. Więc, gdzie w tym sensacja? W tym, że ktoś zgodził się na spreparowanie swojego ciała po śmierci? W tym, że wystawę otwierają bliźnięta syjamskie w formalinie? W tym, że taka wystawa w ogóle istnieje? W tym, że odbiorca wystawy zrobił zdjęcie eksponatom? Każdy pojmuje sztukę subiektywnie, jak wszystko inne. Gwarantuje, że tymi zdjęciami nie chciałam robić "sensacji" ani tym bardziej nie szukałam "sensacji na siłę". To po prostu są zdjęcia z wystawy. Jaka więc jest wystawa? Nie sobie każdy już odpowie prywatnie. Tyle na ten temat.
To uproszczenie, że nie mamy wyjścia. Tu działa prawo podaży i popytu. Dopóki będą widzowie podobnych "wystaw", dopóty będą one powstawać. I nie ma usprawiedliwienia dla epatowania postępującym brakiem człowieczeństwa. Co tu jest uderzające, na litość boską? Zabawa ludzkimi szczątkami??? Pokazanie ich żądnemu wrażeń motłochowi?
Mam ochotę zadać pośrednio Autorce zdjęcia, a bezpośredno widzom pytanie, które będzie świadomie brutalne: Jak spojrzała by na problem, gdyby Jej poronione własne dziecko wystawiono na podobny ogląd? Gdyby ze zwłok ojca uczyniono pokolorowany preparat za rąćzkę z ciałem matki?
Opamiętajcie się, ludzie....
jesteśmy zmuszeni do tego by być widzami, ale tak w sumie nie powiem żeby nie było sensu. Tonie to, to po protu sytuacja jest taka, że nie ma wyjścia. Nie ma wyjścia by nie pojawiały się takie wystawy. Może tylko tyle powiem, że w dobie kiedy człowiek przekaracza granice - ale nie poznania, tylko pokazywania, dumy, "samowielkości", pychy, pustki - to to ma wtedy sens, ale... ale tylko dla tych przekraczających, tylko..Niech patrzą. Skoro się tam znaleźli.
To Jest robienie sensacji na siłę w przypadku zarówno Hagensa jak i Twoim. Uciekanie sie do drastycznych obrazów aby zrobić wrażenie za wszelka cene, pozostawia niewiele miejsca dla kontemplacji... nie rozumiem dlaczego zrobiłaś to zdjęcie, ale może mnie przekonasz...
to nie jest robienie "sensacji na siłę" - przynajmniej nie z założenia. interpretacje w końcu mogą być różne. to jest raczej sposób mojego patrzenia na wystawę Hagensa. "tylko" tyle..sensacji się proszę nie doszukiwać, bo tu jej nie ma. czysta refleksja. wystawa była uderzająca, to i zdjęcia muszą (powinny) to "uderzenie" oddać.
Próba zrobienia sensacji na siłę - cóż to za sztuka, szokować preparatem formalinowym? Każda uczelnia medyczna ma setki takich eksponatów w muzeach anatomicznych. Pani Nałkowska też weszła do Zakładu Anatomii gdańskiej akademii medycznej i potem powstały "Medaliony"...
wstrząsające
dziękuję za zrozumienie
nie przyszłoby mi do głowy, że autorka chciała zaszokować na siłę. zresztą nie ma tu nic szokującego, czy bulwersującego. nie wiem, skąd ludzie ciągle biorą takie negatywne emocje w stosunku do szerokopojętej sztuki. autorko, mnie zdjęcie bardzo się podoba, choć lepsze by było mz, gdyby był sam lewy kadr, bez zbliżeń, ale domyślam się, że mogło tu chodzić bardziej o dokumentację. pozdrawiam.
Ludzkie ciało jest ciekawe samo w sobie, a jego tajemnice (śmierć to jedna z takich tajemnic ciała) tym bardziej. Nie widzę nic złego ani w takich wystawch ani zdjęciach - dopóty dopóki niczyja wola nie jest naruszana. Stokroć cenniejsza jest dla widzów taka wystawa, niż ćwiartowanie zwłok i wystawianie ich na pokaz w celach religijnych.
moc
opisy są pod pozostałymi zdjęciami z tej serii. nie chciałam ich powielać. każdy i tak widzi, co jest na zdjęciu. poza tym trudno znaleźć odpowiednie słowa na tytuł.
przydałby się opis pod zdjęciem , co to jest - przypadek braci syjamskich ?
ROZPIESZCZASZ MOJE ZMYSŁY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Oczywiście nie Hansen, tylko Hagens.
Hansen na nie, te zdjęcia na nie, i nie pamiętam nazwiska fotografa (może mi przypomnicie) - charakterystycznym jego zdjęciem jest pojednanie - 2. dłonie w uścisku i obydwie obdarte ze skóry wiszącej na wysokości nadgarstka NA NIE!
mocne foto..., ale oglądam z zainteresowaniem ( i nie przypisuję Ci , stasinko, niecnych intencji...)
ale są Tacy, co tak uważają. I mają do tego prawo. :)
Szokowanie na siłę? Ja tego akurat tak nie odbieram.
problem polega na tym, że żadne z ciał (przynajmniej oficjalnie) nie jest u Hagensa wykradane z grobu, każdy ma prawo oddać swoje ciało na potrzeby "sztuki" - wypełniając za życia odpowiedni formularz. profanacja? jeśli tak, to na życzenie przyszłego zmarłego. Z dziecięcych eksponatów, powyższy jest jedyny i na wystawie znalazł się właśnie z akademii medycznej. i na mnie zrobił wyjątkowo wstrząsające wrażenie. większą natomiast moim zdaniem profanacją jest okradanie grobów i wykorzystywanie ludzkich zwłok na pokaz (np. muzea mumii). dlaczego nikogo nie bulwersuje spacerowanie po piramidach egipskich? Czemu tam ciągnie ludzi na wycieczki? przecież to zdewastowany cmentarz z wykradzionymi (także spreparowanymi, lecz w innym celu) ciałami, które również można oglądać w muzeum (czyli ich preparacje aktualnie sprowadza się do tego samego, co robi Hagens ). Tylko współcześni "normali muzealnicy" umywają ręce, bo do preparacji faraonów się bezpośrednio nie przyczynili. Ale do okradania grobów już tak - na rzecz zbiorów muzealnych i wystawiania ludzkich zwłok w gablotach. A czy to nie jest profanacja? Więc analogicznie, jak ja bym się czuła, gdyby ktoś z mojej rodziny oddał swoje ciało do muzeum Hagansa. Opowiedź brzmi: mniej by mnie to zbulwersowało niż gdybym miała świadomość, że jakiś muzealnik okradnie groby rodzinne za tysiąc lat. Możliwość podjęcia świadomej decyzji w tym przypadku bierze górę. Nie oceniajmy mojego nastawienia do działalności Hagensa. Nie oceniajmy samej działalności Hagensa. I przede wszystkim miejmy szacunek i podziw za odwagę (choć może niektórzy by to nazwali raczej głupotą) dla tych, którzy zdecydowali się oddać swoje ciało. Po prostu przyjmijmy, że są zwolennicy takiej "sztuki". Choć dla mnie to jest jednak profanacja i nie jestem zwolenniczką takiego traktowania zwłok, to i tak są tylko moje arcy subiektywne odczucia. Uważam także, że wystawa jest tak ludzka, tak humanistyczna, że już bardziej być nie może. Uczy szacunku do własnego ciała, do innych ludzi i siebie samego. Wobec śmierci jesteśmy wszyscy równi. A to, co się stanie z naszymi ciałami po śmierci i tak nie jest pewne. Może także kiedyś wylądują w muzeum, jak zwłoki starożytnych Egipcjan wylądowały współcześnie. Więc, gdzie w tym sensacja? W tym, że ktoś zgodził się na spreparowanie swojego ciała po śmierci? W tym, że wystawę otwierają bliźnięta syjamskie w formalinie? W tym, że taka wystawa w ogóle istnieje? W tym, że odbiorca wystawy zrobił zdjęcie eksponatom? Każdy pojmuje sztukę subiektywnie, jak wszystko inne. Gwarantuje, że tymi zdjęciami nie chciałam robić "sensacji" ani tym bardziej nie szukałam "sensacji na siłę". To po prostu są zdjęcia z wystawy. Jaka więc jest wystawa? Nie sobie każdy już odpowie prywatnie. Tyle na ten temat.
To uproszczenie, że nie mamy wyjścia. Tu działa prawo podaży i popytu. Dopóki będą widzowie podobnych "wystaw", dopóty będą one powstawać. I nie ma usprawiedliwienia dla epatowania postępującym brakiem człowieczeństwa. Co tu jest uderzające, na litość boską? Zabawa ludzkimi szczątkami??? Pokazanie ich żądnemu wrażeń motłochowi? Mam ochotę zadać pośrednio Autorce zdjęcia, a bezpośredno widzom pytanie, które będzie świadomie brutalne: Jak spojrzała by na problem, gdyby Jej poronione własne dziecko wystawiono na podobny ogląd? Gdyby ze zwłok ojca uczyniono pokolorowany preparat za rąćzkę z ciałem matki? Opamiętajcie się, ludzie....
jesteśmy zmuszeni do tego by być widzami, ale tak w sumie nie powiem żeby nie było sensu. Tonie to, to po protu sytuacja jest taka, że nie ma wyjścia. Nie ma wyjścia by nie pojawiały się takie wystawy. Może tylko tyle powiem, że w dobie kiedy człowiek przekaracza granice - ale nie poznania, tylko pokazywania, dumy, "samowielkości", pychy, pustki - to to ma wtedy sens, ale... ale tylko dla tych przekraczających, tylko..Niech patrzą. Skoro się tam znaleźli.
To Jest robienie sensacji na siłę w przypadku zarówno Hagensa jak i Twoim. Uciekanie sie do drastycznych obrazów aby zrobić wrażenie za wszelka cene, pozostawia niewiele miejsca dla kontemplacji... nie rozumiem dlaczego zrobiłaś to zdjęcie, ale może mnie przekonasz...
to nie jest robienie "sensacji na siłę" - przynajmniej nie z założenia. interpretacje w końcu mogą być różne. to jest raczej sposób mojego patrzenia na wystawę Hagensa. "tylko" tyle..sensacji się proszę nie doszukiwać, bo tu jej nie ma. czysta refleksja. wystawa była uderzająca, to i zdjęcia muszą (powinny) to "uderzenie" oddać.
rewelacyjne, jestem zachwycony.
zgadzam się z SULEK
Próba zrobienia sensacji na siłę - cóż to za sztuka, szokować preparatem formalinowym? Każda uczelnia medyczna ma setki takich eksponatów w muzeach anatomicznych. Pani Nałkowska też weszła do Zakładu Anatomii gdańskiej akademii medycznej i potem powstały "Medaliony"...
kontrowersyjne...
...mocne bardzo ... może za bardzo...