Opis zdjęcia
Wstałem jak zwykle, o szóstej rano. Najpierw rzut oka przez wychodzące na północ okno. Pogoda zachęcająca, ale w mojej sytuacji praca stoi wyżej w hierarchii niż fotografii, bo gdyby nie praca, to o tym hobby pewnie bym nie myślał, a to z braku funduszy. Zatem jak zwykle poranna toaleta, potem herbata itp. W międzyczasie ponownie spoglądam przez okno i... podejmuję szybką decyzję, pośpiesznie przełykam zrobioną wcześniej kanapkę, robię kilka łyków herbaty, wkładam pośpiesznie aparat do plecaka, wrzucam coś na siebie, wybiegam na zewnątrz, bo od zachodu zobaczyłem piękną mgłę. Zatem krótka decyzja, biegnę w stronę wierzb, mając nadzieję, że po pstryknięciu czegoś interesującego zdążę jeszcze wrócić, by zabrać się z kolegą, z którym codziennie dojeżdżam do pracy. Myślę sobie, najwyżej poczekam na niego przy rondzie. Po dotarciu na miejsce, z rozczarowaniem stwierdzam, że mgły tam nie ma, ale światło jest piękne, zatem trzeba korzystać z tego co jest. Nawet nie zmieniam ustawień aparatu, bo światło zrobiło swoje, wystarczyły uśrednione ustawienia, beż żadnego kombinowania, bo nie było na to czasu. Kilka pstryknięć i biegnę z powrotem do domu. Po powrocie na miejsce, na zachodzie ponownie piękna mgła, w oddali widać wyłaniający się z mgły dom. Pstrykam coś, ale tam nie było ciekawego motywu, toteż nic z tego nie wyszło. Może niepotrzebnie się śpieszyłem, bo potem musiałem jeszcze czekać na kolegę. Po drodze w samochodzie też było widać ciekawe zjawiska, ale na fotografowanie nie było czasu. Następnego dnia taka sytuacja już się nie powtórzyła, zatem wniosek można wyciągnąć stąd jeden, warto wykorzystywać każdą sytuację, bo następna może już się nie powtórzyć.
podoba mi się i światełko i perspektywa 8