Opis zdjęcia
Było to na wsi, objęliśmy się nadzy i oderwali od ziemi, lecieliśmy spokojnie. Na głowach mieliśmy korony z żelaza. Wietrzyk nas unosił to tu, to tam, a niekiedy wirowaliśmy wokół siebie, ciągle złączeni, aż do zawrotu głowy. Ale nasze korony nie spadały. W taki sposób przelecieliśmy w kilka chwil różne okolice, ja z udami między jej udami, z policzkiem przytulonym do jej policzka: obie nasze korony stykały się. Po ostatnich spazmach powróciliśmy na ziemię. Spostrzegliśmy, że korony poraniły nam czoła i płynie krew. /Arrabal Fernando,fr."Jądro Ciemności-Księga Lęku"/