na samej górze zostałem jesienią obszczekany przez "pana niby właściciela". próba zagadania w j. ojczystym... daremna. miejsce nie jest ogrodzone, ani oznakowane. tą fot. zrobiłem wdrapując się pod górę, zatrzymałem się dwa metry od szczytu. rodak ciął w tym czasie drwa do pieca pilarką. A. Fiedler zrobił z tego miejsca znane zdjęcie z dębem przy samej skarpie. nie ma go od ponad 10 lat. jednak on zawsze nosił wisiorki dla autochtonów. mam własną bliźniaczą fotkę.
z dębu na pierwszym planie (zabytek przyrody prawem chroniony) pozostał goły pień. resztę spalono, jak sądzę, w okolicznych domach.
było wtedy pięknie
na samej górze zostałem jesienią obszczekany przez "pana niby właściciela". próba zagadania w j. ojczystym... daremna. miejsce nie jest ogrodzone, ani oznakowane. tą fot. zrobiłem wdrapując się pod górę, zatrzymałem się dwa metry od szczytu. rodak ciął w tym czasie drwa do pieca pilarką. A. Fiedler zrobił z tego miejsca znane zdjęcie z dębem przy samej skarpie. nie ma go od ponad 10 lat. jednak on zawsze nosił wisiorki dla autochtonów. mam własną bliźniaczą fotkę.
przyjemnie
super..... a mnie się nie chciało wleź na górkę
Podoba mi się.
luzu, proponuję po roztopach. i coś na komary weź... najlepiej foliowy worek. pozdr.
Na wiosnę przy roztopach to konieczność tam pojechać :)
+++
całkowicie zgadzam się z opisem... też niedawno "pożegnałem" jednego z bohaterów moich fotografii...
bdb
podziękował
Piknie!
+++
ładny zimowy obrazek