Sławomir Rogowski [2011-01-25 20:16:19] - z całym szacunkiem ale mieszasz różne sytuacje. Podajesz przykłady (haniebne zresztą) z terenu miasta - a więc prawdopodobnie lasów komunalnych w zarządzie władz miasta - inne uwarunkowania i inny stan prawny, co ważne inni decydenci. W lasach poza miastami, zarządzanych przez LP (Lasy Państwowe) taka sytuacja byłaby nie dopuszczalna. Naprawdę mamy dobry model leśnictwa - z konsekwencją realizowany od początku III Rzeczypospolitej ...
barszczon [2011-01-25 23:04:48] - Przyroda świetnie daje sobie radę bez człowieka tam , gdzie jest w stanie równowagi lub bliska takiemu stanowi, a wpływy czynników antropogenicznych nie są decydujące. Tam gdzie przyroda jest przekształcona - należy utrzymywać równowagę pomiędzy elementami ekosystemu sztucznie. Jeden mały przykład : wysoki stan zwierzyny płowej w obwodzie leśnym na skutek braku naturalnych dużych drapieżników oraz rezygnacji z odstrzału redukcyjnego + sztuczne (lub naturalne) odnowienie drzewostanu sadzonkami (siewkami) jodły = potężne szkody w odnowieniu (często w praktyce całkowite jego zniszczenie) > konieczność ponownego odnowienia lub kosztownych zabiegów ochronnych > i tak w kółeczko w przypadku silnej presji zwierzyny na las. A zatem w tym przypadku odstrzał jest metodą zmniejszenia szkód i kosztów odnowienia lasu , a w skrajnym przypadku (wcale nie rzadkim) jest środkiem w ogóle umożliwiającym uzyskanie nowego pokolenia lasu.....
w tej gospodarce zdarzają się błędy po obydwóch stronach barykady. Pamiętam taki przypadek, gdy 'ekolodzy' znaleźli naturalne siedlisko storczyków, byli zachwyceni, jednak szybko podnieśli lament, gdy okazało się że rolnik w tamtym miejscy wypasał krowy. Krówki tratowały i zjadały storczyki. Doprowadzili więc do zakazu wypasu tam bydła. Okazało się że bez Mućki łąka zarosła a storczyki zniknęły... więc nie róbmy ideologi bo wiele jeszcze nie wiemy o relacjach człowiek - przyroda...
anrom [2011-01-25 21:45:18] - do mechanicznych czynności związanych z wycinaniem drzew - być może wystarcza taki kurs. Ale czyżbyś uważał, że ci, którzy przy pomocy mechanicznych pilarek wycinają drzewa - wcześniej decydują które z drzew mają być wycięte?
anrom [2011-01-25 22:09:29] " by dobrze prowadzić wielofunkcyjną gospodarkę leśną i rolną." - do tego potrzebni są myśliwi? ciekawostka...---- "Człowiek sam poprzez rozwój cywilizacji doprowadził do obecnej sytuacji, kiedy to musi gospodarować coraz większą liczbą ekosystemów, bo naturalnie by wyginęły." ---- spokojnie, nawet zaraz, już od jutra, tenże człowiek mógłby odpuścić "muszenie gospodarowania" przynajmniej 3/4 tych ekosystemów (cokolwiek to oznacza). Przyroda świetnie sobie daje radę bez człowieka...
barszczon [2011-01-25 19:02:34] Regulację liczebności zwierzyny prowadzi się nie po to by było na co polować, tylko, by dobrze prowadzić wielofunkcyjną gospodarkę leśną i rolną. To nie jest trudne do zrozumienia. Człowiek sam poprzez rozwój cywilizacji doprowadził do obecnej sytuacji, kiedy to musi gospodarować coraz większą liczbą ekosystemów, bo naturalnie by wyginęły.
Sławomir Rogowski [2011-01-25 16:57:18] Po pierwsze nie koła łowieckie, a leśnicy. Po drugie - robimy to już dobre 20 lat (przebudowa drzewostanów z litych sośnin, na lasy zgodne z potencjalnym siedliskiem).
mateusz_s_p [2011-01-25 19:22:07] - święta prawda... dodam że gdyby nie bobry to nie mielibyśmy małej retencji... bo jak na razie to osuszamy, zasypujemy i na terenach zalewowych budujemy...
BigBadWolf [2011-01-25 16:38:18] Gwoli informacji. Pracownicy leśni zajmują się głównie hodowlą lasu. Dla nich "nadmierna" liczebność zwierzyny to problem. Gospodarowaniem populacjami zwierząt zajmują się właśnie myśliwi. A wszystko zaczęło się i tak dawno temu od pazerności człowieka...
kiper54321 [2011-01-25 16:23:37] Tak, chyba byłem zbyt naiwny. Poniższe wpisy inteligentnych skądinąd ludzi pokazują mój błąd. Czyli faktycznie nie wszyscy o tym wiemy i czas zabrać się za poważną edukację społeczeństwa. Zwłaszcza jego miejskiej części... Co do zdjęcia - polecam ostrością podkreślić temat, tutaj ostrość odciąga wzrok. Pozdrawiam. I darz bór.
kiper54321 [2011-01-25 20:15:22] e tam, pitu, pitu... eksperyment socjologiczny i inne takie... Nie liczyłbym na Twoim miejscu na kolejną "polemikę" pod kolejnym niezbyt dobrym zdjęciem - bo po pierwsze - Plfoto nie jest najlepszym forum na tego typu dyskusje, po drugie - w tej "polemice" mało się udzielałeś, operując ogólnikami - i właściwie nie dająć odpowiedzi żadnemu z Twoich kontrdyskutantów... ATPO - to czy ci "miłośnicy" - nie mogli do rozrzucania tego pokarmu użyć bardzie "proekologicznego" sprzętu transportowego? W ramach dbania o "populację przyszłych trofeów" musieli koniecznie wjeżdżać w rejon życia tych. o którch tak dbają samochodem? Czy przypadkiem nie ograniczało to - zarówno możliwości dostępu jak i nie powodowało, że zwierzyna - dokarmiana - uciekała od miejsc wyłożenia tego pokarmu? Tak tylko - na zakończenie - pytam... :)
kiper54321 [2011-01-25 20:15:22] - w moich wcześniejszych wypowiedziach pod tym zdjęciem, nie negowałem myślistwa napisałem że jest niestety nieuniknione... tylko, że jak wszędzie taki i tam trafiają się źli ludzie.
SpokojnyNerwus [2011-01-25 17:02:09] - prowadziło się przez kilkadziesiąt lat, ostatnie dziesięciolecie faktycznie zmieniło ten stan na lepsze... ale co to jest 10 lat? Osuszanie gruntów sprzedanych przez SGGW w Wilanowie, 5 lat robiłem tam profile glebowe, wpajano mi że ten teren to skarb dla Warszawy, że to kanał napowietrzający, miejsce lęgowe dla ptaków, gleba bogata w próchnicę, a skarpa warszawska to pomnik przyrody. Ta sama uczelnie następnie sprzedaje te grunty wydając w ten sposób wyrok śmierci, dwa lata osuszania gruntów spowodowały obumieranie drzew, zarywanie się ulic... i co to nie jest rabunkowa gospodarka? To tylko przykład z Warszawy a co dzieje się wokół innych lasów, gdzie powstaje setki lejów depresyjnych na skutek nieudolnych inwestycji? Czy ktoś wspomniał na temat leju depresyjnego powstałego obok Ogrodu Saskiego? nie... bo drzewa tam rosnące jeszcze przez kilka lat nie będą pokazywać objawów suszy... co z tego że nie wycinamy kiedy i tak pośrednio wpływamy na zamieranie... więcej świadomości... nie jestem ekotalibem ale uważam że można bardziej świadomie ingerować w przyrodę.A nie bawić się w przepisy typu 'powierzchnia biologicznie czynna' na dachu wieżowca, czy dwa lata gwarancji na po przesadzeniu drzewa... Firmy wolą przesadzać drzewa niż je wycinać, bo po dwóch latach jak uschnie to już nie ma konsekwencji, wychodzi taniej. Sam widziałem ja na terenie basenów przy ul Namysłowskiej wyrywano klony jesionolistne za pomocą łańcucha i ciągnika z ziemi, i wsadzano kilkanaście metrów dalej, bo ktoś sobie parking wybudował. takich przypadków są setki... jest jeszcze jeden problem, brakuje specjalistów. Stołki w urzędach zapełnione są ignorantami. Obsadzenie po raz enty marszałkowskiej lipami to kompletny debilizm. Dwie ostatnie zimy spowodują że te drzewa nie wytrzymają suszy fizjologicznej na wiosnę, nawet odmiana 'warszawska' którą tam posadzono mimo że najodporniejsza nie da rady przeżyć. Lipa - wiadomo tania jest... do przetargu liczy się cena... po co sadzić bardziej odporne gatunki sprawdzone w takich metropoliach jak Nowy Jork czy Moskwa? liczy się kasa... tylko kasa...
Zamieszczając to zdjęcie a raczej opis spodziewałem się szumu na forum. oczekiwanie zostało spełnione w 100% i jak dla mnie świadczy to jednak o waszym braku tolerancji i akceptacji do myśliwskiej społeczności spowodowane waszym brakiem wiedzy, bądź przekonaniem, że zabijanie to samo zło a wszystko co się dzieje w PZŁ służyć ma zwiększeniu odstrzału, co z kolei jest bzdurą. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji, mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie będziemy mogli polemizować na ten temat.
Pozdrawiam wszystkich i do miłego :)
mateusz_s_p [2011-01-25 19:22:07] :)) nie musisz - przynajmniej mnie :)) Też - zawodowo - zajmuję się - używając modnych określeń - "ochroną środowiska" i to tego nieożywionego :))
barszczon [2011-01-25 19:06:15] Osobiście zajmuję się bobrem ze względu na prowadzenie na mojej uczelni, której jestem absolwentem projektu mającego na celu odszukanie siedlisk bobrowych i ich obserwację. Niestety, pomimo tego, że w zdecydowanej większości przypadków, moim zdaniem, w ogóle nie zagrażają one ani uprawom, ani nie uszczuplają w znacznym stopniu drzewostanu, to tak jak piszesz, znalazło się już wielu chętnych do zaopiekowania się populacją. Oskarżanie bobra o stan wałów i katastrofy powodziowe to także nieporozumienie, bo przyczyna leży w niewłaściwie prowadzonej gospodarce melioracyjnej. Ludzie myślą, że jak się rzekę obwałuje to nie wyleje i spokojnie można zabudowywać tereny zalewowe. Otóż nie. Tą problematyką zajmuję się od jakiegoś czasu zawodowo i niestety długo przyjdzie nam czekać na poprawę sytuacji, lecz długo by o tym pisać.
Kiper: Nie czytuję zapisków ludzi obłąkanych, w związku z tym że studiowałem i kształcę się dalej zdecydowanie wolę literaturę naukową :-), a że skończyłem kierunek powiązany ze środowiskiem to ekologia, ochrona przyrody i gospodarowanie zasobami nie są mi obce. Przez moje ręce przeszły również podręczniki łowiectwa i pozostawiły raczej niemiłe wspomnienie. Najbardziej "rozbawiło mnie" zdanie, które aż sobie wynotowałem - "Ranny zwierz, nic nie czuje, bo jest w szoku". Tak, gorzej jak myśliwy dupa i kiepsko przymierzył, bo zaraz to zwierze się otrząśnie i jednak poczuje, pozostając kalekie lub umierając w męczarniach. Umierając! - nie - zdychając! Inny cytat z biblioteczki myśliwego - "Przy przestrzeleniu płuc z reguły pojawia się również farba karminowa. Często strzał na płuca daje farbę niesłychanie drobno rozpyloną (na mgiełkę) w odległości nieraz przeszło metrowej w bok od tropu, ledwie ją widać na czystym śniegu, i to tylko przy dobrym oświetleniu:" Myśliwi w swych podręcznikach potrafią też bardzo romantycznie pisać o śmierci: "Dość często zdarza się, że npp. po strzale komorowym zwierz zaznaczył kulę i z opuszczonym łbem poszedł jak ślepy wprost przed siebie przez gąszcze w swój ostatni cwał. Po ściółce słychać dudnienie racic, aż nagle następuje długi trask, grzmotnięcie walącego się ciała i słychać szelest badyli 'piszących testament'." Tak myślistwo to bardzo specyficzne zajęcie.
kiper54321 [2011-01-25 19:05:46] a czy temu "zwykłemu" nie przyszło kiedyć do głowy, żeby w przypadku "nadwyżki" jakiegoś gatunku - nie urządzać polowania - a powiedzmy - wyłapać i wywieźć w rejon gdzie - być może - jest "niedobór"?
mateusz_s_p [2011-01-25 18:58:33] otóż to... czy w jakimś okręgu łowieckim dokarmia się bobry? ułatwia zgromadzenie materiału na budowę żeremia? Być może tak jest - ale jakoś nie słychać... Natomiast - gdy jakiś niedouk stwierdził - po ostatnich powodziach, że przyczyną kiepskiego stanu wałów przeciwpowodziowych jest nadmierna liczba nor bobrowych - natychmiast znaleźli się chętni - do zadbania o populację...
Robert Ziehm Śmiech to zdrowie.... Dlaczego uważasz że myśliwyto prominent czy VIP??? to zwykły człowiek który rozumie słowo gospodarka i zna biologie, zwyczaje zwierząt oraz zależności miedzy populacyjne. Zna swoje łowisko, swój obwód, wie ile i jaka zwierzyna na nim bytuje i wie jak tymi populacjami kierować by żył im się jak najlepiej.
:)) Altruizm spotyka się obecnie (na masową skalę) wyłącznie wśród zwierząt. Gospodarka łowiecka - jeśli już konieczna jest taka nazwa - dotyczy wyłącznie takim gospodarowaniem zasobami zwierzyny - by można prowadzić działalność łowiecką. Po to dba się o odpowiednią kondycję i liczebność populacji - by możliwe było prowadzenie polowania. Zwierzyna ma przeżyć - odpowiednio licznie - ciężkie warunki zimowe. Bo jeśli nie przeżyje, jeśli zbytnio zmiejszy się liczba osobników "w okręgu" - nie będzi można na nie polować POZA odstrzałem selekcyjnym :)). Dokarmianie - w lesie (paśniki, etc.) i na polach - to głównie sterowanie ruchem głodnej zwierzyny - jeśli nie wyłoży się odpowiedniej ilości karmy - w lesie, czy na polach - to w przypadku trudności aprowizacyjnych spora część zwierząt sama przyjdzie po jedzonko - do stodoły, magazynu etc. Zwłaszcza drapieżniki :)) Nikt nie twierdzi, że myślistwo to zabawa. To hobby. A to zasadnicza różnica :))
barszczon [2011-01-25 18:37:53] Głównym powodem wyginięcia bobrów były nadmierne polowania. Zabijano je dla futer, sadła, tzw stroju bobrowego czyli wydzieliny z gruczołów prepuncjalnych i wielu innych. W Polsce, jak słusznie zauważyłeś, bobry objęte były ochroną już od X wieku, a przywilej polowanie na nie miała władza. Utrzymywani byli tzw bobrowniczy, czyli ludzie opiekującymi się tymi gryzoniami. od końca XIII wieku było już tylko gorzej ze względu na zmiany w prawie - wprowadzenie niemieckiego prawa osadniczego. Od tej pory zaczęła się rzeźnia, bo zabić bobra mógł praktycznie każdy.
Myślistwo to nie zabawa tylko praca... Czyli nagle, ni z tego, ni z owego Ci wszyscy prominenci, VIP-y i inni notable powiedzieli sobie "popracujmy", "zróbmy coś dobrego i pożytecznego"? Aż się uśmiałem...
Witaj mateusz s p; oberwać Ci się nie oberwie bo nie ma za co ;) szanuję innych zdanie, o ile potrafią je w jakis sposób uzasadnić; pozostawiam bez odpowiedzi komentarze typu Onland, delicjous13 itp. bo są beznadziejne. Piszesz "niedojrzała potrzeba zabijania ma świadczyc o męskości" a jak wytłumaczysz w naszym gronie płeć przeciwną??? dokarmianie świadczy o opiece a nie jak piszesz zmniejszaniem dystansu. Tak jak mówisz-są neciska, ale na nich możemy polować tylko na dzika i lisa. Na karmowiskach i przy paśnikach nie wolno polować. Dokarmianie ma na celu głównie utrzymanie zwierzyny w dobrej kondycji i zatrzymanie jej w lesie-by nie wyrządzała szkód w płodach rolnych. W okresie wegetacyjnym poluje się na polach, nie w lasach by zwierzyna miała tam ciszę i spokój. Dodatkowo wysypuje się im tam ( w lasach) tony kukurydzy na tzw. buchtowiska na których się nie poluje-służą typowo do zatrzymania czarnego zwierza w lesie. Myśliwy leniem....pierwsze słyszę. Ciekawe, czy poszedłbyś w formie wolontariatu, pilnować nocami zasiewów i upraw rolników przed szkodami. czy tez może wysypywałbys na swój koszt tyle karmy, czy płaciłbyś odszkodowania rolnikom itd. Większośc mysliwych wie co robi a tylko nieliczni łamią prawo, jednakże dla mnie to już jest kłusownictwo a nie myslistwo. Gdyby ktoś pozyskał jakiegoś niedozwolonego byka jelenia czy inną zwierzynę trofealną miałby więcej nieprzyjemności niż myślisz a na pewno by sie tym nie chwalił-oczywiście wg Ciebie robi tak 99% naszej społeczności. Ciekawy jestem jaką literaturę czytałeś... zapewne nie naukową tylko jakieś historie obłąkanych ludzi czy coś w tym stylu, no ale cóż nie wnikam. Myślistwo to nie zabawa, to poważne, odpowiedzialne decyzje i opieka nad zwierzyną-to GOSPODARKA ŁOWIECKA. a gospodarowanie to nie zabawa a praca. Mydlenie oczu??? otwórz oczy, a zobaczysz, że sam masz je zamydlone. Pozdrawiam
Barszczon i Mateusz, jestem tego samego zdania co wy. Nie zostanie nikt myśliwym, kto nie czerpie przyjemności z zabijania zwierząt. Pewnie gdyby jednego z drugim zapytać, czy jest mu wszystko jedno zabijać zwierzęta, czy w zamian zbijać pasieki na okrągło - w imię "gospodarki zwierzyną" - to by się okazało gdzie leży sedno sprawy. Ktoś, kto myśli o kupieniu sobie flinty i przystąpieniu do dumnych szeregów myśliwych, a w następstwie o pójściu w las nie kieruje się na pewno ogólnie pojętym dobrem systemów ekologicznych, tylko wiadomo czym...
kiper54321 [2011-01-25 18:21:36] jassssne... introdukcja bobra, żubra, łosia, odtwarzanie tych gatunków to zasługa członków PZŁ - tylko przypadkowo zajmujących się jakimiś tam badaniami fauny... Na przykład Stacja Doświadczalna PAN w Popielnie - to była filia PZŁ :))) Nie rozśmieszaj mnie :)). Oczywiście - masz wiele racji twierdząc, że w przypadku wielu gatunków zwierząt łownych, które początkowo (kiedyś tam w historii ludzkości) łowiono, na które polowano w konkretnych - nieomal życiowych sytuacjach - ich ochroną zajmowali się ci sami - którzy na nie polowali. Choćby ten bóbr - chroniono go dlatego (już od średniowiecza) - by mogli na niego polować wybrani (czytaj władcy). A i to głównie dlatego, że skórki bobrowe były istotnym elementem strojów ludzi o wyższym statusie :)). Pierwszymi strażnikami - mającymi za zadanie chronić świstaki i kozice - byli świetni myśliwi/kłusownicy. Cóż takiego złego przyznać się, że pasjonuje nas (w sensie myśliwych) taka, a nie inna forma spędzania wolnego czasu. Że element zabicia i uzyskania zdobyczy (atawizm absolutnie obojętny moralnie) - jest dla niektórych bardzo istotny? Myślistwo - to jedna z nielicznych dziedzin rozrywki, w której nadal można łączyć egalitaryzm z poczuciem przynależności do elity :)))
kiper54321 [2011-01-25 18:21:36] No tak, a kto te zwierzaczki najpierw wytłukł urządzając im prawdziwą krwawą łaźnię? To był kiepski argument. Polecam małą książeczkę pt "Polowaneczko" o ile dobrze pamiętam autor nazywał się Tomasz Matkowski. Gdzieś ją chyba nawet na necie widziałem.
barszczon-a jak myślisz kto pierwszy alarmuje o potrzebie ochrony gatunku i czynnie w nich uczestniczy??? Odpowiedz jest prosta-członkowie PZŁ. Możemy przytoczyć tu niegdys mało licznego bobra, łosia ale i zwierzynę drobną taką jak kuropatwa czy zając (nie wspominając już o żubrach, rysiach, cietrzewiach, głuszcach itd.)-które to za sprawą myśliwych zostały objęte szczególną opieką przez nich, by powróciły bądz utrzymały się w naszym krajobrazie i cieszyły nasze dalsze pokolenia.
Kiper: Myśliwy największym sprzymierzeńcem i opiekunem zwierząt? No proszę Cię, może i się nimi opiekuje dokarmiając je, ale robi to z dwóch powodów podstawowych. 1 - Aby liczebność zwierząt nie spadała w wyniku naturalnie występujących w ekosystemie mechanizmów regulujących. Dzięki temu możliwe jest spełnienie niedojrzałej potrzeby zabijania, która często ma świadczyć o męskości. Tak postępuje 99% ludzi określanych mianem myśliwych. 2 - Dokarmianie ma na celu m.in. zmniejszenie dystansu powodowanego obawą przez zwierząt przed kontaktem z człowiekiem. Myśliwi wykorzystują tzw. nęciska (w których zwierzyna jest dokarmiana!) aby ułatwić sobie polowanie i spełnianie swoich morderczych żądzy. Osobiście uważam to za wyjątkowo paskudne zachowanie świadczące jedynie o zwyrodnieniu oraz lenistwie (nie ma elementu tropienia i podchodzenia). A co do oklepane motywu myśliwego selekcjonera, to naprawdę żałosna argumentacja jaką posługują się Ci goście z flintami. Myśliwych, którzy naprawdę wiedzą o co chodzi w selektywnym odstrzale jest może 1%. Reszta to zwyczajne gnolle nie patrzące na to czy zwierzę jest chore, wykazuje cechy świadczące o jakimś zwyrodnieniu lub zachwianiu w puli genetycznej. Dla znaczącej większości liczy się porządne trofeum którym można się pochwalić, a nie jakieś koślawe poroże, czy inne bajery. Nie jestem jakimś pojechanym ekoterrorystą wieszającym się na drzewach, znam zależności rządzące ekosystemami, przeczytałem kilka książek, wiele czasu spędzam w terenie i wiem że większość tych pięknych wykrętów myśliwskich to zwykłe mydlenie oczu i nic więcej. Powtórzę 99% myśliwych nie ma pojęcia co robi. Myślistwo nie jest metodą rozwiązującą "problem", jest zabawą dla dużych dzieci. No to teraz mi się oberwie :-). Pozdrawiam
SpokojnyNerwus [2011-01-25 17:26:45] sarny, zające i nawet lisy - też chyba są chronione... Być może nie przez cały rok... Polowania na świtaki i kozice - odbywały się całkiem niedawno. To - na który gatunek będziemy (jako ludzie) polować ustalamy my - ludzie. I w większości przypadków nie ma to żadnego związku z naturalnym "działaniem" przyrody... No chyba, że przyjmniemy, że każde działanie człowieka - jako elementu natury, środowiska - jest działaniem przyrodniczym :))
"Myśliwy cieszy się z efektu swojej pracy" = czytaj - cieszy się, że udało mu się wyhodować (upilnować rozród i rozwój) odpowiednią zwierzynę, którą mógł (oczywiście z obrzydzeniem) zamienić w trofeum. Panowie... współczesne łowiectwo, myślistwo - to rodzaj hobby. Takiego jak inne - tyle, że do realizacji tego hobby niezbędne są (jak i w innych przypadkach) pewne działania i zachowania... Te działania i zachowania objęte zostały ładnymi nazwami: gospodarka łowiecka, tradycja myślistwa, ochrona przyrody ożywionej... I tyle. Na sprzeczności - nikt już od przynajmniej kilku stuleci nie zwraca uwagi. :)) Czy wyobrażacie sobie hodowlę - powiedzmy łani, saren - prowadzoną na podobnych zasadach jak hodowla świń czy krów (tych na mięso). Czy członkowie kół myśliwskich z taką samą ochotą spotykaliby się na dyżurach - by oczyścić obory, wywieźć obornik, nakarmić zwierzęta? A na zakończenie - po kolejnym cyklu hodowlanym - świeży miot przewożony byłby w jakiś wydzielony, zamknięty teren - i odbywałoby się polowanie...
Dziękuję części grona za zrozumienie i sensowne wypowiedzi. Nie rozumiem dlaczego stereotyp myśliwego w polskim społeczeństwie kuleje, a w innych są to postacie szanowane; co więcej polska gospodarka zarówno łowiecka jak i leśna stoi na najwyższym poziomie i jest wzorcem dla innych państw.
kiper54321 [2011-01-25 17:29:25] Z tymi psychopatami - coś w tym jest... Co do łowiectwa w ogóle: wkład w regulację pogłowia zwierząt jest oczywisty, a argument o zapobieganiu niekontrolowanemu rozmnażaniu się niektórych zwierząt - rozsądny i ważki. Śmierć od kuli może być lepszą od śmierci z głodu. Boli postronnych pewnie otoczka, bigos, sznaps, wielkopańskie albo pezetpeerowskie konotacje, no i głośne przypadki przypadkowych postrzeleń itp.
Leśniczy w przypadku wystąpienia szkód na uprawach w młodnikach i innych drzewostanach spowodowanych przez zwierzynę może wymagać odpowiedniego odszkodowania od koła łowieckiego bytującego na tym terenie. Więc jak widzisz BARSZCZON leśnictwo i Łowiectwo to dwie oddzielne gałęzie gospodarki
Łowiectwo to GOSPODARKA ŁOWIECKA, która jest częścią ubocznego użytkowania lasu. Leśnictwo i łowiectwo to gospodarowanie dwoma różnymi elementami-łączy je miejsce występowania. To zę pracownicy PGLLP są często członkami PZŁ nie oznacza, że leśniczy zajmuje się zwierzyną bytująca w "jego" lesie...
barszczon [2011-01-25 17:28:43] - leśnik może być myśliwym ale nie musi. Model polskiego łowiectwa jest jednym z rozsądniejszych w Europie (podobnie zresztą jak model polskiego leśnictwa) . Jeżeli coś dobrze funkcjonuje, to doskonalmy to a nie niszczmy. Dobrze - jeżeli tylko leśnicy maja zajmować się łowiectwem - kro zajmie się obwodami polnymi - może właściciel pola (!!!). Już widzę ile wtedy byłoby zwierzyny w takich obwodach ....
Samo zabijanie może przynosić przyjemność psychopatą. Myśliwi cieszy się z efektów swojej pracy. Może się cieszyć z pozyskanego trofeum bądź z sukcesu łowieckiego, który nie łatwo uzyskać. Samo pociągnięcie za spust nie cieszy... Poprzez redukcję osiągamy cel w łowiectwie odpowiednią strukturę populacyjną i to cieszy. Myśliwy ponosi koszty całej gospodarki i jak każdy gospodarz cieszy się z jej rozwoju
SpokojnyNerwus [2011-01-25 17:06:36] jeżeli dbanie o populację i zdrowie zwierzyny (płowej czy jakiejś innej) - jak napisałeś jest elementem gospodarki LEŚNEJ - to czemu niby mają się tym zajmować myśliwi - a nie leśnicy? Wyrąb - pielęgnacyjny, nie planowy - można w jakimś tam stopniu oczywiście przyrównać do selekcji. A wyrębem w lesie - zajmują się leśnicy. Myślę, że również leśnicy - onkretny leśniczy z konkretnego obwodu (czy jak się to tam nazywa) świetnie się orientuje ile sarenek, lisów, wilków etc... może się "wyżywić" na tym "jego" kawałku. I - tak jak dba o uprawy leśne - powinien dbać o zwierzynę. Źle myślę?. Użyte zostało w dyskusji pojęcie: "okręg łowiecki". Nazwa jednoznaczna... Za dawnych czasów - np. w Tatrach tworzono zwierzyńce (sprowadzano rozmaite zwierzęta, takie jak muflony - by można było organizować polowania. Teren zwierzyńca - był ogrodzony i pilnie strzeżony - zarówno po to by nikt "obcy" się nie dostał i nie skłusował, jak i po to by zwierzęta nie "uciekały"...
barszczon [2011-01-25 17:20:00] - dyskusja dotyczy łowiectwa - a tu ktoś wskakuje z przykładem zwierząt chronionych (kozica , świstak) i z terenem chronionym (TPN) - jedno do drugiego ma się troszkę jak piernik do wiatraka...
kiper54321 [2011-01-25 17:16:29] Mógłbyś się zdziwić. Miałem okazje bywać w domu koła myśliwskiego i widziałem sporo zdjęć z polowań, na których wszyscy są faktycznie zasmuceni, tym że udało się coś ustrzelić. Ale faktycznie dyskusja ta prowadzi donikąd. Pozdro i do zobaczenia pod innymi zdjęciami.
SSIK przykro mi to stwierdzić, ale widzę, że nie masz pojęcia o gospodarce zwierzyną.... jesteś zagorzałym przeciwnikiem myślistwa bez odpowiedniej wiedzy na ten temat
SpokojnyNerwus [2011-01-25 17:06:36] Sorki, napisałem już, że druga część wypowiedzi nie była do Ciebie. Sęk w tym , że to gadanie o tym, że myśliwi są najlepszymi przyjaciółmi zwierzyny to hipokryzja totalna i dorabianie ideologii. Jeśli wiadomo, ze zwierzę jest chore, to je uśpić, a nie strzelać ostrą amunicją, narażając na rany.
SSIK to nie tak, zawsze wybiera się najmniejsze najsłabsze z stada, a czy czerpiemy przyjemność z zabijania-STANOWCZO NIE. Pozyskujemy bo jest to częściom gospodarowania populacjami
SSIK [2011-01-25 17:01:44] - ja nie mam żadnej frajdy z zabijania bo nigdy żadnego zwierzęcia nie zabiłem (poza owadami na przedniej szybie samochodu). Nie jestem myśliwym i nie zamierzam nim być. Ale problem znam i twierdzę, że łowiectwo jest koniecznym elementem gospodarki leśnej (i poza leśnej także). Uzasadnienie na co najmniej kilka stron tekstu - pozdrawiam
SpokojnyNerwus To może minęli się z powołaniem? Jeśli tak na oko rozpoznają choroby byliby skarbem dla narodowej medycyny... Po co kształcić lekarzy skoro mamy myśliwych o cudownym wzroku?
SławomirRogowski lasem zajmują się lesnicy a nie mysliwi. I robią to dobrze dostosowując skład gatunkowy do odpowiedniego TSL. Ciągle przebudowują drzewostany sosnowe powsrtałe podczas zaborów jako monokultyry. tylko na zmiane nie można liczyc w ciągu roku...przebudowa to plan wieloletni
BigBadWolf [2011-01-25 16:59:33]>> do jedzenia mięsa trza mieć kasę, do uzywana samochodu trzeba mieć kasę ... jak w życiu; działalność człowieka jest szkodliwa dla srodowiska i tyle; w tym wszystkim chyba dobrze ze płacą albo "dbają" żeby nie wystrzelac wszystkiego ? choć ze spokojnem mogliby powiedzieć ze robią to dla własnej frajdy - tak samo jak każdy z nas dla frajdy finansuje rzeźnie;
Sławomir Rogowski [2011-01-25 16:57:18] - w Polsce nie prowadzi się rabunkowej gospodarki leśnej, obowiązuje model leśnictwa wielofunkcyjnego, a sosnowe drągowiny spotkasz na siedliskach borowych-i to jest właściwe (jeżeli oczywiście nie dotyczy monokultur wprowadzonych na nie właściwe siedliska - a tak obecnie nie można robić)
SpokojnyNerwus [2011-01-25 16:57:28] Sorki, mój błąd. BdPN powinno być. Jakim cudem możecie określić bez zbadania zdrowie zwierzęcia? Ja też utykam jak się uderzę, ale szybko mi przechodzi. Macie frajdę z zabijania i tyle. Nie ma co dorabiać ideologii.
Maciej Olejnik [2011-01-25 16:55:01] Jem, używam, zanieczyszczam. Po postu uważam że regulacja skoro już musi być powinna być pozbawiona tego rozrywkowego elementu, którym obrosła. Niech zajmują się tym ci, którzy są w tym kierunku wykształceni. Do wycinki drzewa w lesie potrzeba człowieka po studiach a do strzelania do zwierząt wystarczy mieć nabitą kabzę.
BiqBadWolf takimi badaniami nie zajmują się myśliwi, a raczej ekolodzy którzy nie chcą się zgodzić z przerwaniem moratorium na łosie, bądz jakiś doktorant w celu otrzymania tytułu naukowego...
kiper54321 [2011-01-25 16:56:23] - hmm - nie do końca tak jest (a kto decyduje o tym, że byk już nie bierze udziału w rozrodzie - on by chciał ale trach - i po sprawie)
i jeszcze jedno... dlaczego koła łowieckie nie wezmą się za sadzenie odpowiednich gatunków drzew w lasach (dęby, leszczyny) rolnicy narzekają że zwierzyna wychodzi w pole... wychodzi bo jest głodna... rabunkowa gospodarka leśna polegająca na sadzeniu sosnowych drągowin spowodowała, że dzik igliwiem się nie naje... al pola kukurydzy kuszą... myśliwi usuwają skutki błędów ludzkich a nie likwidują przyczyn...
SpokojnyNerwus medalowe trofea pochodzą od zwierzyny łownej czyli od starych osobników nie biorących udziału w rozrodzie, bądz są to po prostu selekty o nieprzeciętnej masie. Pozostałe pozyskane medalowe trofea to już nie myślistwo a kłusownictwo. (mówimy o trofeach zwierzyny płowej oczywiście).
nikt nie zwraca uwagi na to co się dzieje w miastach, plaga srok praktycznie wykończyła populację ptaków śpiewających... czy coś jest robione w tej sprawie... ?
Sęk w tym, ze naeet ludzie zajmujący się zdrowiem zwierząt zawodowo w PN i rezerwatach potrzebują zwierza przebadać, żeby stwierdzić czy i na co jest chory. A pierwszemu lepszemu myśliwemu wystarczy rzucić okiem na zwierzaka i od razu wie, że swoim genomem wykończy cały gatunek.
kiper54321 [2011-01-25 16:44:09] - w jednej rzeczy się jednak mylisz - trofea nie zawsze pochodzą od najsłabszych sztuk w populacji (np trofea medalowe)...
mz ingerencja w populacje niestety jest potrzebna, bo drapieżników jest za mało (z naszej winy)... ale mam wrażenie ze sporo kół łowieckich zrobiło sobie z misji niezłą zabawę i biznes...
Trofea świadczą o selekcji zwierzyny. pozyskujemy je bo są cenną pamiątką, ale zawsze pochodzą od tych najsłabszych zwierząt w populacji. Na podstawie poroża można stwierdzić dane cechy i odstrzelić niepożądane w dalszej gospodarce sztuki
...mam nadzieję, że po wielkim "bum", do którego niechybnie sami doprowadzimy, człowiek będzie na samym początku łańcucha pokarmowego... zajmijmy się regulowaniem własnego egoizmu, arogancji i ignorancji względem natury...
Ludzie ... torchę rozsądku - bo idac tym tokiem to rpzpierdzielmy miasta, zaorajmy przemysł wróćmy do puszczy do koczowniczego życia, zbieractwa a przyroda sie sama ureguluje lepiej niż leśnicy, ekolodzy i generalnie ludzie ... tylko ze najpierw jakoś trzaba wyeksmitowac z globy ze 3-4 miliardy pasożytów, nas samych
SSIK pogłowie lisów zwiekszyło się, jak już wcześniej jeden z kolegów napisał, za sprawą zrzucanych szczepionek, a w wraz ze wzrostem ich liczebności zwiększyło się proporcjonalnie ich pozyskanie. lisy pozyskuje się nadzwyczaj często ale i tak jest problem z opanowaniem ich gwałtownego przyrostu
jedynym sensownym wyjściem byłoby wprowadzenie dużych drapieżników (ryś, wilk, niedźwiedź) ale nasze lasy, poza wielkimi puszczańskimi obszarami parków narodowych, nie są w stanie utrzymać tych zwierząt-są za małe. Zabraliśmy zwierzynie większość obszaru, obecnie musimy ingerować, gospodarować ich populacjami na tak okrojonym rewirze.
Sławomir Rogowski [2011-01-25 20:16:19] - z całym szacunkiem ale mieszasz różne sytuacje. Podajesz przykłady (haniebne zresztą) z terenu miasta - a więc prawdopodobnie lasów komunalnych w zarządzie władz miasta - inne uwarunkowania i inny stan prawny, co ważne inni decydenci. W lasach poza miastami, zarządzanych przez LP (Lasy Państwowe) taka sytuacja byłaby nie dopuszczalna. Naprawdę mamy dobry model leśnictwa - z konsekwencją realizowany od początku III Rzeczypospolitej ...
barszczon [2011-01-25 23:04:48] - Przyroda świetnie daje sobie radę bez człowieka tam , gdzie jest w stanie równowagi lub bliska takiemu stanowi, a wpływy czynników antropogenicznych nie są decydujące. Tam gdzie przyroda jest przekształcona - należy utrzymywać równowagę pomiędzy elementami ekosystemu sztucznie. Jeden mały przykład : wysoki stan zwierzyny płowej w obwodzie leśnym na skutek braku naturalnych dużych drapieżników oraz rezygnacji z odstrzału redukcyjnego + sztuczne (lub naturalne) odnowienie drzewostanu sadzonkami (siewkami) jodły = potężne szkody w odnowieniu (często w praktyce całkowite jego zniszczenie) > konieczność ponownego odnowienia lub kosztownych zabiegów ochronnych > i tak w kółeczko w przypadku silnej presji zwierzyny na las. A zatem w tym przypadku odstrzał jest metodą zmniejszenia szkód i kosztów odnowienia lasu , a w skrajnym przypadku (wcale nie rzadkim) jest środkiem w ogóle umożliwiającym uzyskanie nowego pokolenia lasu.....
w tej gospodarce zdarzają się błędy po obydwóch stronach barykady. Pamiętam taki przypadek, gdy 'ekolodzy' znaleźli naturalne siedlisko storczyków, byli zachwyceni, jednak szybko podnieśli lament, gdy okazało się że rolnik w tamtym miejscy wypasał krowy. Krówki tratowały i zjadały storczyki. Doprowadzili więc do zakazu wypasu tam bydła. Okazało się że bez Mućki łąka zarosła a storczyki zniknęły... więc nie róbmy ideologi bo wiele jeszcze nie wiemy o relacjach człowiek - przyroda...
anrom [2011-01-25 21:45:18] - do mechanicznych czynności związanych z wycinaniem drzew - być może wystarcza taki kurs. Ale czyżbyś uważał, że ci, którzy przy pomocy mechanicznych pilarek wycinają drzewa - wcześniej decydują które z drzew mają być wycięte?
anrom [2011-01-25 22:09:29] " by dobrze prowadzić wielofunkcyjną gospodarkę leśną i rolną." - do tego potrzebni są myśliwi? ciekawostka...---- "Człowiek sam poprzez rozwój cywilizacji doprowadził do obecnej sytuacji, kiedy to musi gospodarować coraz większą liczbą ekosystemów, bo naturalnie by wyginęły." ---- spokojnie, nawet zaraz, już od jutra, tenże człowiek mógłby odpuścić "muszenie gospodarowania" przynajmniej 3/4 tych ekosystemów (cokolwiek to oznacza). Przyroda świetnie sobie daje radę bez człowieka...
barszczon [2011-01-25 19:02:34] Regulację liczebności zwierzyny prowadzi się nie po to by było na co polować, tylko, by dobrze prowadzić wielofunkcyjną gospodarkę leśną i rolną. To nie jest trudne do zrozumienia. Człowiek sam poprzez rozwój cywilizacji doprowadził do obecnej sytuacji, kiedy to musi gospodarować coraz większą liczbą ekosystemów, bo naturalnie by wyginęły.
BigBadWolf [2011-01-25 16:59:33] Do wycinki drzewa w lesie trzeba jedynie 3-tygodniowego kursu pilarza :)
Sławomir Rogowski [2011-01-25 16:57:18] Po pierwsze nie koła łowieckie, a leśnicy. Po drugie - robimy to już dobre 20 lat (przebudowa drzewostanów z litych sośnin, na lasy zgodne z potencjalnym siedliskiem).
mateusz_s_p [2011-01-25 19:22:07] - święta prawda... dodam że gdyby nie bobry to nie mielibyśmy małej retencji... bo jak na razie to osuszamy, zasypujemy i na terenach zalewowych budujemy...
jak z wikipedii tutaj się w komentarzach rozwineliście
BigBadWolf [2011-01-25 16:38:18] Gwoli informacji. Pracownicy leśni zajmują się głównie hodowlą lasu. Dla nich "nadmierna" liczebność zwierzyny to problem. Gospodarowaniem populacjami zwierząt zajmują się właśnie myśliwi. A wszystko zaczęło się i tak dawno temu od pazerności człowieka...
kiper54321 [2011-01-25 16:23:37] Tak, chyba byłem zbyt naiwny. Poniższe wpisy inteligentnych skądinąd ludzi pokazują mój błąd. Czyli faktycznie nie wszyscy o tym wiemy i czas zabrać się za poważną edukację społeczeństwa. Zwłaszcza jego miejskiej części... Co do zdjęcia - polecam ostrością podkreślić temat, tutaj ostrość odciąga wzrok. Pozdrawiam. I darz bór.
kiper54321 [2011-01-25 20:15:22] e tam, pitu, pitu... eksperyment socjologiczny i inne takie... Nie liczyłbym na Twoim miejscu na kolejną "polemikę" pod kolejnym niezbyt dobrym zdjęciem - bo po pierwsze - Plfoto nie jest najlepszym forum na tego typu dyskusje, po drugie - w tej "polemice" mało się udzielałeś, operując ogólnikami - i właściwie nie dająć odpowiedzi żadnemu z Twoich kontrdyskutantów... ATPO - to czy ci "miłośnicy" - nie mogli do rozrzucania tego pokarmu użyć bardzie "proekologicznego" sprzętu transportowego? W ramach dbania o "populację przyszłych trofeów" musieli koniecznie wjeżdżać w rejon życia tych. o którch tak dbają samochodem? Czy przypadkiem nie ograniczało to - zarówno możliwości dostępu jak i nie powodowało, że zwierzyna - dokarmiana - uciekała od miejsc wyłożenia tego pokarmu? Tak tylko - na zakończenie - pytam... :)
kiper54321 [2011-01-25 20:15:22] - w moich wcześniejszych wypowiedziach pod tym zdjęciem, nie negowałem myślistwa napisałem że jest niestety nieuniknione... tylko, że jak wszędzie taki i tam trafiają się źli ludzie.
SpokojnyNerwus [2011-01-25 17:02:09] - prowadziło się przez kilkadziesiąt lat, ostatnie dziesięciolecie faktycznie zmieniło ten stan na lepsze... ale co to jest 10 lat? Osuszanie gruntów sprzedanych przez SGGW w Wilanowie, 5 lat robiłem tam profile glebowe, wpajano mi że ten teren to skarb dla Warszawy, że to kanał napowietrzający, miejsce lęgowe dla ptaków, gleba bogata w próchnicę, a skarpa warszawska to pomnik przyrody. Ta sama uczelnie następnie sprzedaje te grunty wydając w ten sposób wyrok śmierci, dwa lata osuszania gruntów spowodowały obumieranie drzew, zarywanie się ulic... i co to nie jest rabunkowa gospodarka? To tylko przykład z Warszawy a co dzieje się wokół innych lasów, gdzie powstaje setki lejów depresyjnych na skutek nieudolnych inwestycji? Czy ktoś wspomniał na temat leju depresyjnego powstałego obok Ogrodu Saskiego? nie... bo drzewa tam rosnące jeszcze przez kilka lat nie będą pokazywać objawów suszy... co z tego że nie wycinamy kiedy i tak pośrednio wpływamy na zamieranie... więcej świadomości... nie jestem ekotalibem ale uważam że można bardziej świadomie ingerować w przyrodę.A nie bawić się w przepisy typu 'powierzchnia biologicznie czynna' na dachu wieżowca, czy dwa lata gwarancji na po przesadzeniu drzewa... Firmy wolą przesadzać drzewa niż je wycinać, bo po dwóch latach jak uschnie to już nie ma konsekwencji, wychodzi taniej. Sam widziałem ja na terenie basenów przy ul Namysłowskiej wyrywano klony jesionolistne za pomocą łańcucha i ciągnika z ziemi, i wsadzano kilkanaście metrów dalej, bo ktoś sobie parking wybudował. takich przypadków są setki... jest jeszcze jeden problem, brakuje specjalistów. Stołki w urzędach zapełnione są ignorantami. Obsadzenie po raz enty marszałkowskiej lipami to kompletny debilizm. Dwie ostatnie zimy spowodują że te drzewa nie wytrzymają suszy fizjologicznej na wiosnę, nawet odmiana 'warszawska' którą tam posadzono mimo że najodporniejsza nie da rady przeżyć. Lipa - wiadomo tania jest... do przetargu liczy się cena... po co sadzić bardziej odporne gatunki sprawdzone w takich metropoliach jak Nowy Jork czy Moskwa? liczy się kasa... tylko kasa...
Zamieszczając to zdjęcie a raczej opis spodziewałem się szumu na forum. oczekiwanie zostało spełnione w 100% i jak dla mnie świadczy to jednak o waszym braku tolerancji i akceptacji do myśliwskiej społeczności spowodowane waszym brakiem wiedzy, bądź przekonaniem, że zabijanie to samo zło a wszystko co się dzieje w PZŁ służyć ma zwiększeniu odstrzału, co z kolei jest bzdurą. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji, mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie będziemy mogli polemizować na ten temat. Pozdrawiam wszystkich i do miłego :)
mateusz_s_p [2011-01-25 19:22:07] :)) nie musisz - przynajmniej mnie :)) Też - zawodowo - zajmuję się - używając modnych określeń - "ochroną środowiska" i to tego nieożywionego :))
barszczon [2011-01-25 19:06:15] Osobiście zajmuję się bobrem ze względu na prowadzenie na mojej uczelni, której jestem absolwentem projektu mającego na celu odszukanie siedlisk bobrowych i ich obserwację. Niestety, pomimo tego, że w zdecydowanej większości przypadków, moim zdaniem, w ogóle nie zagrażają one ani uprawom, ani nie uszczuplają w znacznym stopniu drzewostanu, to tak jak piszesz, znalazło się już wielu chętnych do zaopiekowania się populacją. Oskarżanie bobra o stan wałów i katastrofy powodziowe to także nieporozumienie, bo przyczyna leży w niewłaściwie prowadzonej gospodarce melioracyjnej. Ludzie myślą, że jak się rzekę obwałuje to nie wyleje i spokojnie można zabudowywać tereny zalewowe. Otóż nie. Tą problematyką zajmuję się od jakiegoś czasu zawodowo i niestety długo przyjdzie nam czekać na poprawę sytuacji, lecz długo by o tym pisać.
Kiper: Nie czytuję zapisków ludzi obłąkanych, w związku z tym że studiowałem i kształcę się dalej zdecydowanie wolę literaturę naukową :-), a że skończyłem kierunek powiązany ze środowiskiem to ekologia, ochrona przyrody i gospodarowanie zasobami nie są mi obce. Przez moje ręce przeszły również podręczniki łowiectwa i pozostawiły raczej niemiłe wspomnienie. Najbardziej "rozbawiło mnie" zdanie, które aż sobie wynotowałem - "Ranny zwierz, nic nie czuje, bo jest w szoku". Tak, gorzej jak myśliwy dupa i kiepsko przymierzył, bo zaraz to zwierze się otrząśnie i jednak poczuje, pozostając kalekie lub umierając w męczarniach. Umierając! - nie - zdychając! Inny cytat z biblioteczki myśliwego - "Przy przestrzeleniu płuc z reguły pojawia się również farba karminowa. Często strzał na płuca daje farbę niesłychanie drobno rozpyloną (na mgiełkę) w odległości nieraz przeszło metrowej w bok od tropu, ledwie ją widać na czystym śniegu, i to tylko przy dobrym oświetleniu:" Myśliwi w swych podręcznikach potrafią też bardzo romantycznie pisać o śmierci: "Dość często zdarza się, że npp. po strzale komorowym zwierz zaznaczył kulę i z opuszczonym łbem poszedł jak ślepy wprost przed siebie przez gąszcze w swój ostatni cwał. Po ściółce słychać dudnienie racic, aż nagle następuje długi trask, grzmotnięcie walącego się ciała i słychać szelest badyli 'piszących testament'." Tak myślistwo to bardzo specyficzne zajęcie.
kiper54321 [2011-01-25 19:05:46] a czy temu "zwykłemu" nie przyszło kiedyć do głowy, żeby w przypadku "nadwyżki" jakiegoś gatunku - nie urządzać polowania - a powiedzmy - wyłapać i wywieźć w rejon gdzie - być może - jest "niedobór"?
mateusz_s_p [2011-01-25 18:58:33] otóż to... czy w jakimś okręgu łowieckim dokarmia się bobry? ułatwia zgromadzenie materiału na budowę żeremia? Być może tak jest - ale jakoś nie słychać... Natomiast - gdy jakiś niedouk stwierdził - po ostatnich powodziach, że przyczyną kiepskiego stanu wałów przeciwpowodziowych jest nadmierna liczba nor bobrowych - natychmiast znaleźli się chętni - do zadbania o populację...
Robert Ziehm Śmiech to zdrowie.... Dlaczego uważasz że myśliwyto prominent czy VIP??? to zwykły człowiek który rozumie słowo gospodarka i zna biologie, zwyczaje zwierząt oraz zależności miedzy populacyjne. Zna swoje łowisko, swój obwód, wie ile i jaka zwierzyna na nim bytuje i wie jak tymi populacjami kierować by żył im się jak najlepiej.
:)) Altruizm spotyka się obecnie (na masową skalę) wyłącznie wśród zwierząt. Gospodarka łowiecka - jeśli już konieczna jest taka nazwa - dotyczy wyłącznie takim gospodarowaniem zasobami zwierzyny - by można prowadzić działalność łowiecką. Po to dba się o odpowiednią kondycję i liczebność populacji - by możliwe było prowadzenie polowania. Zwierzyna ma przeżyć - odpowiednio licznie - ciężkie warunki zimowe. Bo jeśli nie przeżyje, jeśli zbytnio zmiejszy się liczba osobników "w okręgu" - nie będzi można na nie polować POZA odstrzałem selekcyjnym :)). Dokarmianie - w lesie (paśniki, etc.) i na polach - to głównie sterowanie ruchem głodnej zwierzyny - jeśli nie wyłoży się odpowiedniej ilości karmy - w lesie, czy na polach - to w przypadku trudności aprowizacyjnych spora część zwierząt sama przyjdzie po jedzonko - do stodoły, magazynu etc. Zwłaszcza drapieżniki :)) Nikt nie twierdzi, że myślistwo to zabawa. To hobby. A to zasadnicza różnica :))
barszczon [2011-01-25 18:37:53] Głównym powodem wyginięcia bobrów były nadmierne polowania. Zabijano je dla futer, sadła, tzw stroju bobrowego czyli wydzieliny z gruczołów prepuncjalnych i wielu innych. W Polsce, jak słusznie zauważyłeś, bobry objęte były ochroną już od X wieku, a przywilej polowanie na nie miała władza. Utrzymywani byli tzw bobrowniczy, czyli ludzie opiekującymi się tymi gryzoniami. od końca XIII wieku było już tylko gorzej ze względu na zmiany w prawie - wprowadzenie niemieckiego prawa osadniczego. Od tej pory zaczęła się rzeźnia, bo zabić bobra mógł praktycznie każdy.
Myślistwo to nie zabawa tylko praca... Czyli nagle, ni z tego, ni z owego Ci wszyscy prominenci, VIP-y i inni notable powiedzieli sobie "popracujmy", "zróbmy coś dobrego i pożytecznego"? Aż się uśmiałem...
Witaj mateusz s p; oberwać Ci się nie oberwie bo nie ma za co ;) szanuję innych zdanie, o ile potrafią je w jakis sposób uzasadnić; pozostawiam bez odpowiedzi komentarze typu Onland, delicjous13 itp. bo są beznadziejne. Piszesz "niedojrzała potrzeba zabijania ma świadczyc o męskości" a jak wytłumaczysz w naszym gronie płeć przeciwną??? dokarmianie świadczy o opiece a nie jak piszesz zmniejszaniem dystansu. Tak jak mówisz-są neciska, ale na nich możemy polować tylko na dzika i lisa. Na karmowiskach i przy paśnikach nie wolno polować. Dokarmianie ma na celu głównie utrzymanie zwierzyny w dobrej kondycji i zatrzymanie jej w lesie-by nie wyrządzała szkód w płodach rolnych. W okresie wegetacyjnym poluje się na polach, nie w lasach by zwierzyna miała tam ciszę i spokój. Dodatkowo wysypuje się im tam ( w lasach) tony kukurydzy na tzw. buchtowiska na których się nie poluje-służą typowo do zatrzymania czarnego zwierza w lesie. Myśliwy leniem....pierwsze słyszę. Ciekawe, czy poszedłbyś w formie wolontariatu, pilnować nocami zasiewów i upraw rolników przed szkodami. czy tez może wysypywałbys na swój koszt tyle karmy, czy płaciłbyś odszkodowania rolnikom itd. Większośc mysliwych wie co robi a tylko nieliczni łamią prawo, jednakże dla mnie to już jest kłusownictwo a nie myslistwo. Gdyby ktoś pozyskał jakiegoś niedozwolonego byka jelenia czy inną zwierzynę trofealną miałby więcej nieprzyjemności niż myślisz a na pewno by sie tym nie chwalił-oczywiście wg Ciebie robi tak 99% naszej społeczności. Ciekawy jestem jaką literaturę czytałeś... zapewne nie naukową tylko jakieś historie obłąkanych ludzi czy coś w tym stylu, no ale cóż nie wnikam. Myślistwo to nie zabawa, to poważne, odpowiedzialne decyzje i opieka nad zwierzyną-to GOSPODARKA ŁOWIECKA. a gospodarowanie to nie zabawa a praca. Mydlenie oczu??? otwórz oczy, a zobaczysz, że sam masz je zamydlone. Pozdrawiam
Barszczon i Mateusz, jestem tego samego zdania co wy. Nie zostanie nikt myśliwym, kto nie czerpie przyjemności z zabijania zwierząt. Pewnie gdyby jednego z drugim zapytać, czy jest mu wszystko jedno zabijać zwierzęta, czy w zamian zbijać pasieki na okrągło - w imię "gospodarki zwierzyną" - to by się okazało gdzie leży sedno sprawy. Ktoś, kto myśli o kupieniu sobie flinty i przystąpieniu do dumnych szeregów myśliwych, a w następstwie o pójściu w las nie kieruje się na pewno ogólnie pojętym dobrem systemów ekologicznych, tylko wiadomo czym...
kiper54321 [2011-01-25 18:21:36] jassssne... introdukcja bobra, żubra, łosia, odtwarzanie tych gatunków to zasługa członków PZŁ - tylko przypadkowo zajmujących się jakimiś tam badaniami fauny... Na przykład Stacja Doświadczalna PAN w Popielnie - to była filia PZŁ :))) Nie rozśmieszaj mnie :)). Oczywiście - masz wiele racji twierdząc, że w przypadku wielu gatunków zwierząt łownych, które początkowo (kiedyś tam w historii ludzkości) łowiono, na które polowano w konkretnych - nieomal życiowych sytuacjach - ich ochroną zajmowali się ci sami - którzy na nie polowali. Choćby ten bóbr - chroniono go dlatego (już od średniowiecza) - by mogli na niego polować wybrani (czytaj władcy). A i to głównie dlatego, że skórki bobrowe były istotnym elementem strojów ludzi o wyższym statusie :)). Pierwszymi strażnikami - mającymi za zadanie chronić świstaki i kozice - byli świetni myśliwi/kłusownicy. Cóż takiego złego przyznać się, że pasjonuje nas (w sensie myśliwych) taka, a nie inna forma spędzania wolnego czasu. Że element zabicia i uzyskania zdobyczy (atawizm absolutnie obojętny moralnie) - jest dla niektórych bardzo istotny? Myślistwo - to jedna z nielicznych dziedzin rozrywki, w której nadal można łączyć egalitaryzm z poczuciem przynależności do elity :)))
kiper54321 [2011-01-25 18:21:36] No tak, a kto te zwierzaczki najpierw wytłukł urządzając im prawdziwą krwawą łaźnię? To był kiepski argument. Polecam małą książeczkę pt "Polowaneczko" o ile dobrze pamiętam autor nazywał się Tomasz Matkowski. Gdzieś ją chyba nawet na necie widziałem.
barszczon-a jak myślisz kto pierwszy alarmuje o potrzebie ochrony gatunku i czynnie w nich uczestniczy??? Odpowiedz jest prosta-członkowie PZŁ. Możemy przytoczyć tu niegdys mało licznego bobra, łosia ale i zwierzynę drobną taką jak kuropatwa czy zając (nie wspominając już o żubrach, rysiach, cietrzewiach, głuszcach itd.)-które to za sprawą myśliwych zostały objęte szczególną opieką przez nich, by powróciły bądz utrzymały się w naszym krajobrazie i cieszyły nasze dalsze pokolenia.
Kiper: Myśliwy największym sprzymierzeńcem i opiekunem zwierząt? No proszę Cię, może i się nimi opiekuje dokarmiając je, ale robi to z dwóch powodów podstawowych. 1 - Aby liczebność zwierząt nie spadała w wyniku naturalnie występujących w ekosystemie mechanizmów regulujących. Dzięki temu możliwe jest spełnienie niedojrzałej potrzeby zabijania, która często ma świadczyć o męskości. Tak postępuje 99% ludzi określanych mianem myśliwych. 2 - Dokarmianie ma na celu m.in. zmniejszenie dystansu powodowanego obawą przez zwierząt przed kontaktem z człowiekiem. Myśliwi wykorzystują tzw. nęciska (w których zwierzyna jest dokarmiana!) aby ułatwić sobie polowanie i spełnianie swoich morderczych żądzy. Osobiście uważam to za wyjątkowo paskudne zachowanie świadczące jedynie o zwyrodnieniu oraz lenistwie (nie ma elementu tropienia i podchodzenia). A co do oklepane motywu myśliwego selekcjonera, to naprawdę żałosna argumentacja jaką posługują się Ci goście z flintami. Myśliwych, którzy naprawdę wiedzą o co chodzi w selektywnym odstrzale jest może 1%. Reszta to zwyczajne gnolle nie patrzące na to czy zwierzę jest chore, wykazuje cechy świadczące o jakimś zwyrodnieniu lub zachwianiu w puli genetycznej. Dla znaczącej większości liczy się porządne trofeum którym można się pochwalić, a nie jakieś koślawe poroże, czy inne bajery. Nie jestem jakimś pojechanym ekoterrorystą wieszającym się na drzewach, znam zależności rządzące ekosystemami, przeczytałem kilka książek, wiele czasu spędzam w terenie i wiem że większość tych pięknych wykrętów myśliwskich to zwykłe mydlenie oczu i nic więcej. Powtórzę 99% myśliwych nie ma pojęcia co robi. Myślistwo nie jest metodą rozwiązującą "problem", jest zabawą dla dużych dzieci. No to teraz mi się oberwie :-). Pozdrawiam
Łowiectwu NIE! Temu zdjęciu również pozdrawiam!
zamawiam moderatora,dziękuję.
SpokojnyNerwus [2011-01-25 17:26:45] sarny, zające i nawet lisy - też chyba są chronione... Być może nie przez cały rok... Polowania na świtaki i kozice - odbywały się całkiem niedawno. To - na który gatunek będziemy (jako ludzie) polować ustalamy my - ludzie. I w większości przypadków nie ma to żadnego związku z naturalnym "działaniem" przyrody... No chyba, że przyjmniemy, że każde działanie człowieka - jako elementu natury, środowiska - jest działaniem przyrodniczym :))
"Myśliwy cieszy się z efektu swojej pracy" = czytaj - cieszy się, że udało mu się wyhodować (upilnować rozród i rozwój) odpowiednią zwierzynę, którą mógł (oczywiście z obrzydzeniem) zamienić w trofeum. Panowie... współczesne łowiectwo, myślistwo - to rodzaj hobby. Takiego jak inne - tyle, że do realizacji tego hobby niezbędne są (jak i w innych przypadkach) pewne działania i zachowania... Te działania i zachowania objęte zostały ładnymi nazwami: gospodarka łowiecka, tradycja myślistwa, ochrona przyrody ożywionej... I tyle. Na sprzeczności - nikt już od przynajmniej kilku stuleci nie zwraca uwagi. :)) Czy wyobrażacie sobie hodowlę - powiedzmy łani, saren - prowadzoną na podobnych zasadach jak hodowla świń czy krów (tych na mięso). Czy członkowie kół myśliwskich z taką samą ochotą spotykaliby się na dyżurach - by oczyścić obory, wywieźć obornik, nakarmić zwierzęta? A na zakończenie - po kolejnym cyklu hodowlanym - świeży miot przewożony byłby w jakiś wydzielony, zamknięty teren - i odbywałoby się polowanie...
Darz bór !!!.....a my mamy coraz więcej wilków w Polsce.....póki nie zmieszaja się z psami to bedzie ok ;O))
Dziękuję części grona za zrozumienie i sensowne wypowiedzi. Nie rozumiem dlaczego stereotyp myśliwego w polskim społeczeństwie kuleje, a w innych są to postacie szanowane; co więcej polska gospodarka zarówno łowiecka jak i leśna stoi na najwyższym poziomie i jest wzorcem dla innych państw.
kiper54321 [2011-01-25 17:29:25] Z tymi psychopatami - coś w tym jest... Co do łowiectwa w ogóle: wkład w regulację pogłowia zwierząt jest oczywisty, a argument o zapobieganiu niekontrolowanemu rozmnażaniu się niektórych zwierząt - rozsądny i ważki. Śmierć od kuli może być lepszą od śmierci z głodu. Boli postronnych pewnie otoczka, bigos, sznaps, wielkopańskie albo pezetpeerowskie konotacje, no i głośne przypadki przypadkowych postrzeleń itp.
Poza tym myślistwo to również dziedzictwo wspaniałej kultury
Leśniczy w przypadku wystąpienia szkód na uprawach w młodnikach i innych drzewostanach spowodowanych przez zwierzynę może wymagać odpowiedniego odszkodowania od koła łowieckiego bytującego na tym terenie. Więc jak widzisz BARSZCZON leśnictwo i Łowiectwo to dwie oddzielne gałęzie gospodarki
Łowiectwo to GOSPODARKA ŁOWIECKA, która jest częścią ubocznego użytkowania lasu. Leśnictwo i łowiectwo to gospodarowanie dwoma różnymi elementami-łączy je miejsce występowania. To zę pracownicy PGLLP są często członkami PZŁ nie oznacza, że leśniczy zajmuje się zwierzyną bytująca w "jego" lesie...
barszczon [2011-01-25 17:28:43] - leśnik może być myśliwym ale nie musi. Model polskiego łowiectwa jest jednym z rozsądniejszych w Europie (podobnie zresztą jak model polskiego leśnictwa) . Jeżeli coś dobrze funkcjonuje, to doskonalmy to a nie niszczmy. Dobrze - jeżeli tylko leśnicy maja zajmować się łowiectwem - kro zajmie się obwodami polnymi - może właściciel pola (!!!). Już widzę ile wtedy byłoby zwierzyny w takich obwodach ....
Samo zabijanie może przynosić przyjemność psychopatą. Myśliwi cieszy się z efektów swojej pracy. Może się cieszyć z pozyskanego trofeum bądź z sukcesu łowieckiego, który nie łatwo uzyskać. Samo pociągnięcie za spust nie cieszy... Poprzez redukcję osiągamy cel w łowiectwie odpowiednią strukturę populacyjną i to cieszy. Myśliwy ponosi koszty całej gospodarki i jak każdy gospodarz cieszy się z jej rozwoju
SpokojnyNerwus [2011-01-25 17:06:36] jeżeli dbanie o populację i zdrowie zwierzyny (płowej czy jakiejś innej) - jak napisałeś jest elementem gospodarki LEŚNEJ - to czemu niby mają się tym zajmować myśliwi - a nie leśnicy? Wyrąb - pielęgnacyjny, nie planowy - można w jakimś tam stopniu oczywiście przyrównać do selekcji. A wyrębem w lesie - zajmują się leśnicy. Myślę, że również leśnicy - onkretny leśniczy z konkretnego obwodu (czy jak się to tam nazywa) świetnie się orientuje ile sarenek, lisów, wilków etc... może się "wyżywić" na tym "jego" kawałku. I - tak jak dba o uprawy leśne - powinien dbać o zwierzynę. Źle myślę?. Użyte zostało w dyskusji pojęcie: "okręg łowiecki". Nazwa jednoznaczna... Za dawnych czasów - np. w Tatrach tworzono zwierzyńce (sprowadzano rozmaite zwierzęta, takie jak muflony - by można było organizować polowania. Teren zwierzyńca - był ogrodzony i pilnie strzeżony - zarówno po to by nikt "obcy" się nie dostał i nie skłusował, jak i po to by zwierzęta nie "uciekały"...
barszczon [2011-01-25 17:20:00] - dyskusja dotyczy łowiectwa - a tu ktoś wskakuje z przykładem zwierząt chronionych (kozica , świstak) i z terenem chronionym (TPN) - jedno do drugiego ma się troszkę jak piernik do wiatraka...
zaraz, zaraz, czy zabijanie nie może być przyjemne? nie bądźmy hipokrytami - może :-] i co? i nic...
barszczon [2011-01-25 17:18:30] - nie bardzo rozumiem...
kiper54321 [2011-01-25 17:16:29] Mógłbyś się zdziwić. Miałem okazje bywać w domu koła myśliwskiego i widziałem sporo zdjęć z polowań, na których wszyscy są faktycznie zasmuceni, tym że udało się coś ustrzelić. Ale faktycznie dyskusja ta prowadzi donikąd. Pozdro i do zobaczenia pod innymi zdjęciami.
SpokojnyNerwus [2011-01-25 16:57:28] nie tylko...
SpokojnyNerwus [2011-01-25 16:51:53] to może słuchałeś tam gdzie nie trzeba?
SSIK przykro mi to stwierdzić, ale widzę, że nie masz pojęcia o gospodarce zwierzyną.... jesteś zagorzałym przeciwnikiem myślistwa bez odpowiedniej wiedzy na ten temat
kiper54321 [2011-01-25 17:10:45 No to w takim razie cieszę się, że są ludzie potrafiący się poświęcić dla nas wszystkich i zabijać. Pozdrawiam.
SpokojnyNerwus [2011-01-25 17:06:36] Sorki, napisałem już, że druga część wypowiedzi nie była do Ciebie. Sęk w tym , że to gadanie o tym, że myśliwi są najlepszymi przyjaciółmi zwierzyny to hipokryzja totalna i dorabianie ideologii. Jeśli wiadomo, ze zwierzę jest chore, to je uśpić, a nie strzelać ostrą amunicją, narażając na rany.
SSIK to nie tak, zawsze wybiera się najmniejsze najsłabsze z stada, a czy czerpiemy przyjemność z zabijania-STANOWCZO NIE. Pozyskujemy bo jest to częściom gospodarowania populacjami
Możliwe że troszkę tak... ;)
BigBadWolf [2011-01-25 17:05:01] - z całym szacunkiem adwersarzu ale posługujesz się demagogią ....
SSIK [2011-01-25 17:01:44] - ja nie mam żadnej frajdy z zabijania bo nigdy żadnego zwierzęcia nie zabiłem (poza owadami na przedniej szybie samochodu). Nie jestem myśliwym i nie zamierzam nim być. Ale problem znam i twierdzę, że łowiectwo jest koniecznym elementem gospodarki leśnej (i poza leśnej także). Uzasadnienie na co najmniej kilka stron tekstu - pozdrawiam
BiqBadWolf odsyłam do bieżącego artykułu w braci łowieckiej
SpokojnyNerwus To może minęli się z powołaniem? Jeśli tak na oko rozpoznają choroby byliby skarbem dla narodowej medycyny... Po co kształcić lekarzy skoro mamy myśliwych o cudownym wzroku?
działalość w zakresie prozy jak zawsze pod gniotem
SławomirRogowski lasem zajmują się lesnicy a nie mysliwi. I robią to dobrze dostosowując skład gatunkowy do odpowiedniego TSL. Ciągle przebudowują drzewostany sosnowe powsrtałe podczas zaborów jako monokultyry. tylko na zmiane nie można liczyc w ciągu roku...przebudowa to plan wieloletni
BigBadWolf [2011-01-25 16:59:33]- a staż w kole i egzamin łowiecki (nie tylko kabza)...
Zagalopowałem się. Druga część poprzedniego posta miała być do kiper54321.
BigBadWolf [2011-01-25 16:59:33]>> do jedzenia mięsa trza mieć kasę, do uzywana samochodu trzeba mieć kasę ... jak w życiu; działalność człowieka jest szkodliwa dla srodowiska i tyle; w tym wszystkim chyba dobrze ze płacą albo "dbają" żeby nie wystrzelac wszystkiego ? choć ze spokojnem mogliby powiedzieć ze robią to dla własnej frajdy - tak samo jak każdy z nas dla frajdy finansuje rzeźnie;
kiper54321 [2011-01-25 16:59:31]I to niby jakiś doktorant stuknął trzy miesiące temu 90 łosi w Biebrzańskim Parku Narodowym?
Sławomir Rogowski [2011-01-25 16:57:18] - w Polsce nie prowadzi się rabunkowej gospodarki leśnej, obowiązuje model leśnictwa wielofunkcyjnego, a sosnowe drągowiny spotkasz na siedliskach borowych-i to jest właściwe (jeżeli oczywiście nie dotyczy monokultur wprowadzonych na nie właściwe siedliska - a tak obecnie nie można robić)
SpokojnyNerwus [2011-01-25 16:57:28] Sorki, mój błąd. BdPN powinno być. Jakim cudem możecie określić bez zbadania zdrowie zwierzęcia? Ja też utykam jak się uderzę, ale szybko mi przechodzi. Macie frajdę z zabijania i tyle. Nie ma co dorabiać ideologii.
Sławomir Rogowski [2011-01-25 16:57:18]>> nie jesz mięsa, nie używasz produktów odzwierzecych ... nie zanieczyszczasz srodowiska ??
Maciej Olejnik [2011-01-25 16:55:01] Jem, używam, zanieczyszczam. Po postu uważam że regulacja skoro już musi być powinna być pozbawiona tego rozrywkowego elementu, którym obrosła. Niech zajmują się tym ci, którzy są w tym kierunku wykształceni. Do wycinki drzewa w lesie potrzeba człowieka po studiach a do strzelania do zwierząt wystarczy mieć nabitą kabzę.
BiqBadWolf takimi badaniami nie zajmują się myśliwi, a raczej ekolodzy którzy nie chcą się zgodzić z przerwaniem moratorium na łosie, bądz jakiś doktorant w celu otrzymania tytułu naukowego...
kiper54321 [2011-01-25 16:56:23] - hmm - nie do końca tak jest (a kto decyduje o tym, że byk już nie bierze udziału w rozrodzie - on by chciał ale trach - i po sprawie)
SSIK [2011-01-25 16:54:37] - żubry w BPN to w dużej części zamknięta hodowla, a świstaki i kozice to w TPN się tylko liczy....
i jeszcze jedno... dlaczego koła łowieckie nie wezmą się za sadzenie odpowiednich gatunków drzew w lasach (dęby, leszczyny) rolnicy narzekają że zwierzyna wychodzi w pole... wychodzi bo jest głodna... rabunkowa gospodarka leśna polegająca na sadzeniu sosnowych drągowin spowodowała, że dzik igliwiem się nie naje... al pola kukurydzy kuszą... myśliwi usuwają skutki błędów ludzkich a nie likwidują przyczyn...
SpokojnyNerwus medalowe trofea pochodzą od zwierzyny łownej czyli od starych osobników nie biorących udziału w rozrodzie, bądz są to po prostu selekty o nieprzeciętnej masie. Pozostałe pozyskane medalowe trofea to już nie myślistwo a kłusownictwo. (mówimy o trofeach zwierzyny płowej oczywiście).
BigBadWolf [2011-01-25 16:52:44] >> nie odpowiedziałeś ...
SpokojnyNerwus [2011-01-25 16:51:53] Otóż zajmuje się. Przykładem mogą być żubry, czy rysie w BPN. Z tego co wiem również świstaki i kozice w TPN
BigBadWolf [2011-01-25 16:52:44] - słyszałem o tym... skandal!
Sławomir Rogowski [2011-01-25 16:50:09] - masz rację , tak samo jak plaga kruków wykańcza drobną zwierzynę polną np zające
Tak jak ostatnio? Gdy "badano" płodność łosi odstrzeliwując kotne klempy? Genialny pomysł, liczenie płodów.
Sławomir Rogowski [2011-01-25 16:50:09] Nie, ponieważ niema z tego frajdy
SSIK [2011-01-25 16:50:09] - jakoś nie słyszałem żeby personel Parków Narodowych zajmował się badaniem stanu zdrowia i kondycji zwierzyny
Sławomir Rogowski [2011-01-25 16:49:07] O to głownie mi chodzi.
nikt nie zwraca uwagi na to co się dzieje w miastach, plaga srok praktycznie wykończyła populację ptaków śpiewających... czy coś jest robione w tej sprawie... ?
Sęk w tym, ze naeet ludzie zajmujący się zdrowiem zwierząt zawodowo w PN i rezerwatach potrzebują zwierza przebadać, żeby stwierdzić czy i na co jest chory. A pierwszemu lepszemu myśliwemu wystarczy rzucić okiem na zwierzaka i od razu wie, że swoim genomem wykończy cały gatunek.
kiper54321 [2011-01-25 16:44:09] - w jednej rzeczy się jednak mylisz - trofea nie zawsze pochodzą od najsłabszych sztuk w populacji (np trofea medalowe)...
BigBadWolf [2011-01-25 16:45:47]>> nie jesz mięsa, nie używasz produktów odzwierzecych ... nie zanieczyszczasz srodowiska ?? za emocjonalnie ...
mz ingerencja w populacje niestety jest potrzebna, bo drapieżników jest za mało (z naszej winy)... ale mam wrażenie ze sporo kół łowieckich zrobiło sobie z misji niezłą zabawę i biznes...
A taka selekcja to z drugiej strony zatrzymuje ewolucję. Nieprawdaż?
kiper54321 [2011-01-25 16:44:09] wypowiada się ze znajomością rzeczy...
BigBadWolf [2011-01-25 16:38:18] - widać z Twoich wypowiedzi, że traktujesz problem emocjonalnie ale bez podparcia wystarczającą wiedzą ....
Trzysta lat temu lisów było jeszcze więcej i jakoś nas nie zeżarły...
Trofea świadczą o selekcji zwierzyny. pozyskujemy je bo są cenną pamiątką, ale zawsze pochodzą od tych najsłabszych zwierząt w populacji. Na podstawie poroża można stwierdzić dane cechy i odstrzelić niepożądane w dalszej gospodarce sztuki
...mam nadzieję, że po wielkim "bum", do którego niechybnie sami doprowadzimy, człowiek będzie na samym początku łańcucha pokarmowego... zajmijmy się regulowaniem własnego egoizmu, arogancji i ignorancji względem natury...
Ludzie ... torchę rozsądku - bo idac tym tokiem to rpzpierdzielmy miasta, zaorajmy przemysł wróćmy do puszczy do koczowniczego życia, zbieractwa a przyroda sie sama ureguluje lepiej niż leśnicy, ekolodzy i generalnie ludzie ... tylko ze najpierw jakoś trzaba wyeksmitowac z globy ze 3-4 miliardy pasożytów, nas samych
SSIK pogłowie lisów zwiekszyło się, jak już wcześniej jeden z kolegów napisał, za sprawą zrzucanych szczepionek, a w wraz ze wzrostem ich liczebności zwiększyło się proporcjonalnie ich pozyskanie. lisy pozyskuje się nadzwyczaj często ale i tak jest problem z opanowaniem ich gwałtownego przyrostu
I zakaz zbierania trofeów. To element opieki niby?
Ok. niech ingerują, pracownicy leśni. A nie każdy kto sobie lubi kropnąć zwierzaka.
przede wszystkim brakuje korytarzy ekologicznych i zadrzewień śródpolnych... zwierzyna jest uwięziona we własnych rewirach...
A jak się ją zaszczuje psami, zagoni i ledwie żywą stuknie z gnata to umiera szczęśliwa?
jedynym sensownym wyjściem byłoby wprowadzenie dużych drapieżników (ryś, wilk, niedźwiedź) ale nasze lasy, poza wielkimi puszczańskimi obszarami parków narodowych, nie są w stanie utrzymać tych zwierząt-są za małe. Zabraliśmy zwierzynie większość obszaru, obecnie musimy ingerować, gospodarować ich populacjami na tak okrojonym rewirze.