Usjwo: z jednej strony to zgadzam się z Tobą. W miastach gdzie często bywają turyści nie ma problemu z dogadaniem się po angielsku i tutaj jest lepiej niż u nas, natomiast na wsiach, gdzie wiele ludzi jest jeszcze analfabetami znalezienie kogoś kto mówi po angielsku niekiedy graniczy z cudem. Ale nie ma się co dziwić tym ludziom, bo ten język im do niczego nie jest potrzebny a taki zabłąkany turysta rowerowy pojawia sie raz na kilkadziesiąt lat. Ci ludzie żyją z uprawy roli a nie z turystyki. U nas na wsiach łatwiej trafić na kogoś ze znajomością języków obcych.

Usjwo: fakt w tamtych rejonach świata jest jeszcze wielu analfabetów, szczególnie wśród starszych ludzi. Trudno wymagać od takich ludzi znajomosci języków obcych. Zawsze pozostaje jeszcze język migowy - nie jest trudno pokazać fotografowi, że nie chce się zdjęcia

bardzo fajny, sympatyczny model - takim ludziom łatwo robi się zdjęcia, szkoda że u nas nie ma zbyt wielu takich osób. Z reguły gdy u nas podchodzi się do człowieka i chce mu zrobić zdjęcie to wtedy zaczyna się seria pytań: a po co, a na co te zdjęcia, a może jest pan z gazety?