Opis zdjęcia
Ze smutkiem muszę poinformować, że Bońka już z nami nie ma. Przedwczoraj wpadł pod samochód. Rano znalazłem go przy drodze i pochowałem. To jeszcze kadr z ostatniej naszej sesji. Należy się kilka słów o nim. Pierwszy raz spotkaliśmy go rok temu, jak nosiły go przy naszym domu dzieci ze wsi. Uratowaliśmy go z ich \\"troskliwych\\" rączek za 20zł. Był to wyjątkowy kot. Kiedy brało się go na ręce od razu przytulał się i i obejmował łapkami. Jak na kota, zachowanie niespotykane. Przyciskał swój pyszczek do twarzy każdego kto go wziął na ręce. Na jego cześć nasza babcia, która nie lubiła kotów napisała wiersz. Był również jej ulubieńcem. Teraz już jest gdzie indziej, a nam został w pamięci i już tylko na zdjęciach - nieśmiertelny. Poszukam jeszcze w archiwum kadrów z jego udziałem i będę je tu dokładał.
Piękny kot, a Ty uwieczniłeś go na pięknej fotografii.
+++/
kiedyś przyniosłem z knajpy małego kotka. był fantastyczny. wszyscy Domownicy go uwielbiali. cholernie inteligentny, skory do zabawy, "czysty", potrafił wiele rzeczy.. miał kleszcza, chodził potem ze dwa dni kołowaty i odszedł.. od tej pory Rodzice nie chcą już żadnego kota, bo twierdzą, że żaden nie będzie choć w połowie taki fajny. któregoś razu przyniosłem znowu małego kotka, ale ta piskla tak się nam dała we znaki (m.in. nie uznawał kuwety), że odwieźliśmy go na wieś do Dziadków. po jakimś czasie wpadł pod samochód..
Dzięki wszystkim za dobra słowa.
to co zostanie w nas ....
Wzruszajaca historia..Czekam na kolejne zdjęcia tego kota..
Rude koty są bardzo sympatyczne, szkoda go - faktycznie duzo rozjechanych kotów sie spotyka.....
piekny rudzielec, dzieki, ze podzieliles sie ta historia :)
przykro mi , pozdrawiam
Po drugiej stronie na pewno przywitał go mój pies, wprawdzie nie lubił kotów, ale tam na pewno wszystko sie zmienia. Nie wiem czy to dobre miejsce na to wyznanie, ale kiedyś na ruchliwej szybkiej ulicy (Zakopianka - Kraków ) wpadł mi prosto pod koła kot, wyskoczył zza betonowych przegród, nagle. To była dl a mnie jedna z najgorszych traum w zyciu. Nic nie mogłam zrobic. Nawet teraz mam zły w oczach. Dlatego nie mam kota, choc je uwielbiam. Serdecznie Ci współczuje i Twoim bliskim.
Piękny kot, piękne zdjęcie :-(
:((((
Dlatego zdecydowałam się swojego kota chować wyłącznie domowo - wbrew pozorom one całkiem dobrze to znoszą :) A koty na jezdni wpadają w panikę i zdają się na instynkt ślepej ucieczki, stąd tyle ich ginie pod kołami...
nie wiem co napisać....smutno mi, i jeszcze to - co zwykle - kocham koty
Szkoda kota, przywiązuje się człowiek. Ale zawsze mnie wkurzają koty jak potrafią wyczekać i w ostatniej chwili skoczyć mi pod koła. Ale tego kota nie kojarzę :)
Smutno... a one potrafią się wywdzięczyć sercem za serce na swój zwruszający koci sposób...
ooo, żal....; ta pajęczyna tu... bardzo na pożegnanie...; foto piękne