Opis zdjęcia
Słyszałem od jednego myśliwego, że na dzikiego zwierza trzeba się zaczaić, bo inaczej to nic z tego. No to zaczaiłem się za drzewem i w wielkim napięciu czakałem. Matko, napięcie było tak wielkie, że ze strachu udało mi się wypuścić bąka i wtedy się zaczęło! Zwierzą zamiast wyjść spokojnie, wyp... znaczy wyprysło z krzaków jak z armaty, a to ja ze strachu za wcześnie nacisnąłem spust i dzikie zwierzę nie zdążyło wylecieć zza drzewa i trochę mu się ten, no, tył przyciął. A że ręce mi latały to głowa się rozmazała tak, że rogów nie widać. Ale pierwsze koty za płoty! Drugie zdjęcie jest trochę lepsze, bo całe zwierząta wyszły.