Kubo :)) podone wspomnienia - Mama przywoziła mi z Moskwy radzieckie modele pasażerów, kolega miał "zrzutowe" od ciotek w Anglii - różnica była kolosalna... Ale i tak wszystkie później "poległy" w jednej wielkiej bitwie lotniczej o balkon... Efekt eksplozji - osiągnięty dzięki włożonym do kokpitu zapałkom sztormowym i "trafieniu" rozgrzanym do czerwoności drutem - był niezapomniany. A później widok pikujących, płonących samolotów spadających z trzeciego piętra... A teraz też nie mogę dokończyć katiuszy... :))
Ano, wygląda na Iła-18. Takie również w LOcie latały. Za tzw. moich czasów królowało pięć modeli: LWS Czapla (kompletnie nie do sklejenia), Jak-1b (błędnie zwany -1M), RWD-5, Ił-2m3 oraz wspomniany PZL-37 Łoś, najlepszy ze wszystkiego. Później pojawiły się siedleckie PZL P.7, P.11 i najulubieńszy RWD-8. A chwilę później - pierwsze matchbox'y, wówczas powalające dokładnością montażu. A, po drodze jeszcze Kovozavody Prostejov, czyli migi, Jak-23, a także sterta rodzimego czechosłowackiego sprzętu... to były czasy. Teraz głupiego MiG-a-21 nie mogę od paru miesięcy dokończyć. Ech.
Ił albo Tupolew, też sklejałem - kalkomania to były duże emocje - błąd przekreślał sprawę - nie dało się poprawić, a najgorzej jak się pogniotło lub potargało. Na stole widzę fajne zapałki w drewnianych pudełkach :D
no i pewne kłopoty były ze zdobyciem odpowiedniego kleju :)) W tubce (z blachy czołgowej :)) ) jaka znajdowała się w radzieckich modelach kleju było tyle co kot napłakał - a klej tri w Składnicy był niezbyt często :))). Do kalkomanii mam nadal uraz :)))
Kubo :)) podone wspomnienia - Mama przywoziła mi z Moskwy radzieckie modele pasażerów, kolega miał "zrzutowe" od ciotek w Anglii - różnica była kolosalna... Ale i tak wszystkie później "poległy" w jednej wielkiej bitwie lotniczej o balkon... Efekt eksplozji - osiągnięty dzięki włożonym do kokpitu zapałkom sztormowym i "trafieniu" rozgrzanym do czerwoności drutem - był niezapomniany. A później widok pikujących, płonących samolotów spadających z trzeciego piętra... A teraz też nie mogę dokończyć katiuszy... :))
Ano, wygląda na Iła-18. Takie również w LOcie latały. Za tzw. moich czasów królowało pięć modeli: LWS Czapla (kompletnie nie do sklejenia), Jak-1b (błędnie zwany -1M), RWD-5, Ił-2m3 oraz wspomniany PZL-37 Łoś, najlepszy ze wszystkiego. Później pojawiły się siedleckie PZL P.7, P.11 i najulubieńszy RWD-8. A chwilę później - pierwsze matchbox'y, wówczas powalające dokładnością montażu. A, po drodze jeszcze Kovozavody Prostejov, czyli migi, Jak-23, a także sterta rodzimego czechosłowackiego sprzętu... to były czasy. Teraz głupiego MiG-a-21 nie mogę od paru miesięcy dokończyć. Ech.
jak dołożysz do tego atmosferę przedwojennych kamienic na Miedzianej to myślami lecisz w przeszłość...
... i popielniczki z kryształu, który na półkach mebli dumnie w pokojach zalegał... heh. Fajnie se tak powspominać :)
Ił albo Tupolew, też sklejałem - kalkomania to były duże emocje - błąd przekreślał sprawę - nie dało się poprawić, a najgorzej jak się pogniotło lub potargało. Na stole widzę fajne zapałki w drewnianych pudełkach :D
Ja lubiłem rakietę Mirek-2 :D
z odpowiednimi farbkami też nie było lekko - zwłaszcza matowymi... Że o dobrych pędzelkach już nie wspomnę...
no i pewne kłopoty były ze zdobyciem odpowiedniego kleju :)) W tubce (z blachy czołgowej :)) ) jaka znajdowała się w radzieckich modelach kleju było tyle co kot napłakał - a klej tri w Składnicy był niezbyt często :))). Do kalkomanii mam nadal uraz :)))
Ja -nusz... mowisz o tych naklejkach przezroczystych przyklejanych na wodę? Takimi naklejkami mój Dziadek tv obklejał, i radio też... :)
trza było dobrze namoczyć i można było kleić spokojnie... :)
tak, cuda ze składnicy harcerskiej.. :)
Łoś to był chyba jeden z popularniejszych modeli swego czasu... I dosyć prosty był...
kiedyś Łosia sklejałem, bodajże spłonął w wypadku
o! - prędzej :)
a może to futerał od lornetki? albo od aparatu? :)) - zdjęcie fajne :))
supcio zdjecie, fajne gadki :)
wyobraźnia was ponosi chyba... :)
na szafie kabura jak nic :)
Ił-18. Leciałem takim w 1968. A na szafie to raczej nie broń :)
:) pojęcia nie mam...
co leży na szafie?..
IL 18....:)
haha... to nawet ja pamiętam te modele... Ale nalepki (wodne) były linii europejskich, amerykańskich... Kapitalistycznych ogólnie... :)
dobre, dobre :) były takie modele plastikowe. sklejałem. cholera ale z tego co pamiętam to same ruskie