Młodym ludziom którzy byli w wojsku prano mózgi na wszystkie sposoby. Jednak jak by nie patrzyć na sprawę to się działo naprawdę i do dnia dzisiejszego budzi w społeczeństwie wielkie kontrowersje.Zdjęcie jest dokumentem tamtego okresu.
Usjwo, masz dużo racji, nikt tego na poważnie nie brał, już wówczasrobiło się wiele rzeczy dla świętego spokoju.Jednak cel jaki chciano osiągnąć był jak w opisach.
Jak dla mnie to zdjecie przypomina odrabianie panszczyzny, a nie pranie mozgu. W "czasach zdjecia" wiekszosc nie brala tego na serio. Byl rozkaz isc to sie poszlo, moze i jakis urlop za to byl.
m___m, była zgoda a nawet polecenie, chodziło o zdjęcia do gabloty, byłem w kole fotograficznym i robiliśmy takie różne zdjęcia na potrzeby, korzystałem ze swojego zenita, bo służbowa była zorka. Tam wśród tych ludzi jest aż dwóch wysokich rangą dowódców.
ciekawe zdjecie i dyskusja. swoja droga - kto wydal zgode na robienie zdjec na terenie JW???!!! ;)
a wojsko... czy tylko tam jest/byla fala?
lamia sie slabe kregoslupy. nie wszystkie. niektorym jest wygodniej, jak sie im powie, co maja robic...
czekaja wrecz na to...
wiec chyba nie ma czerni i bieli wylacznie. to zdjecie tez ma wiele odcieni. rowniez doslownie
Malczer, ale dobrego czy złego, co masz do powiedzenia, może jest tak że, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Niektórym zapewne było tam dobrze, sam nie mam przyjemnych wspomnień, głupota goniła głupotę, poniżanie innych, generalnie pranie mózgu, itd. Może na dzisiaj jest lepiej ale z tego co słyszę to nie za wiele się zmieniło, mogę się jednak mylić
@Wojciechu K - nie wiem czy odbywałeś służbę wojskową w PRL. Ale z moich doświadczeń wynikało raczej - że podobnie jak służby wojskowe (pobór) w innych państwach - miała ona tresować ludzi do automatycznego wykonywania rozkazów - bez wchodzenia w dywagacje kto i "z jakich pozycji" je wydaje. Sierżant szef cukający wojsko, instytucja "kociarstwa" - nie były - i nie są - wymysłem socjalistycznym, ani nawet komunistycznym. A szkolenie wojskowe - cokolwiek rozumiesz pod tym pojęciem - było. Sprzątanie rejonów - samo w sobie rzeczywiście niezbyt miłe - wielu młodym ludziom pozwoliło zrozumieć, że dbanie o porządek dookoła własnej osoby - może być realizowany także i przez nich samych...@Piotrze - zapewne wiesz najlepiej jakie były założenia. Tyle, że chyba nie udało się ich zrealizować...
Wojciech K [2010-08-25 12:38:54] Z tym masz rację. Wojsko służyło nie tylko do szmacenia ludzi. Było bardziej wyrafinowane. Powodowało, że zwykli ludzie szmacili się sami nawzajem. Tak ten system działał, by nikt z niego nie uszedł nieubabrany. To miało łamać kręgosłupy na zawsze.
A ja się zgadzam z opinią Autora. Przymusowa służba wojskowa w PRL służyła indoktrynacji i pokazaniu człowiekowi jego małości wobec socjalistycznej ojczyzny. Nie było mowy o szkoleniu wojskowym tylko nauce sprzątania "rejonów wewnętrznych", pastowaniu opon na czarno itp.
Przesada z tym "praniem mózgów" - może w latach 50-60 w stosunku do zwykłych poborowych... :). A ta fotogafia chyba z lat późniejszych... Zdjęcie fajowe - zwłaszcza ze względu na dosyć unikatowy charakter :))
Bo ja wiem? Ogromna ilość zjawisk tego typu sprowadzała się do nudnego rytuału, z dużą domieszką cynizmu, zwłaszcza wśród "kapłanów" tych komuszych obrządków (wiernych trzeba było spędzać szykanami). Przykład? Kiedyś w wojsku chłopaki na jakimś wielkim haśle napisali "oralnym" zamiast "moralnym",żeby się dla jaj z tym sfotografować. Niestety zapomnieli literówki poprawić przed zawieszeniem tablic na budynku i... afera wybuchła chyba dopiero po jakimś miesiącu. Nikt na te hasła nie zwracał uwagi, nikt ich nie czytał, a co dopiero, zeby brał sobie do serca :) Co prawda była to już połowa lat 80. ale system był juz od dawna przegniły od środka.
Usjwo, masz dużo racji, nikt tego na poważnie nie brał, już wówczasrobiło się wiele rzeczy dla świętego spokoju.Jednak cel jaki chciano osiągnąć był jak w opisach.
Jak dla mnie to zdjecie przypomina odrabianie panszczyzny, a nie pranie mozgu. W "czasach zdjecia" wiekszosc nie brala tego na serio. Byl rozkaz isc to sie poszlo, moze i jakis urlop za to byl.
m___m, była zgoda a nawet polecenie, chodziło o zdjęcia do gabloty, byłem w kole fotograficznym i robiliśmy takie różne zdjęcia na potrzeby, korzystałem ze swojego zenita, bo służbowa była zorka. Tam wśród tych ludzi jest aż dwóch wysokich rangą dowódców.
ciekawe zdjecie i dyskusja. swoja droga - kto wydal zgode na robienie zdjec na terenie JW???!!! ;) a wojsko... czy tylko tam jest/byla fala? lamia sie slabe kregoslupy. nie wszystkie. niektorym jest wygodniej, jak sie im powie, co maja robic... czekaja wrecz na to... wiec chyba nie ma czerni i bieli wylacznie. to zdjecie tez ma wiele odcieni. rowniez doslownie
Malczer, ale dobrego czy złego, co masz do powiedzenia, może jest tak że, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Niektórym zapewne było tam dobrze, sam nie mam przyjemnych wspomnień, głupota goniła głupotę, poniżanie innych, generalnie pranie mózgu, itd. Może na dzisiaj jest lepiej ale z tego co słyszę to nie za wiele się zmieniło, mogę się jednak mylić
Ja byłem w wojsku, poznałem je od podszewki i nie zgadzam się z obiegową opinią. Niestety, ale zdecydowanie mam coś do powiedzenia. Ot co :)...
@Wojciechu K - nie wiem czy odbywałeś służbę wojskową w PRL. Ale z moich doświadczeń wynikało raczej - że podobnie jak służby wojskowe (pobór) w innych państwach - miała ona tresować ludzi do automatycznego wykonywania rozkazów - bez wchodzenia w dywagacje kto i "z jakich pozycji" je wydaje. Sierżant szef cukający wojsko, instytucja "kociarstwa" - nie były - i nie są - wymysłem socjalistycznym, ani nawet komunistycznym. A szkolenie wojskowe - cokolwiek rozumiesz pod tym pojęciem - było. Sprzątanie rejonów - samo w sobie rzeczywiście niezbyt miłe - wielu młodym ludziom pozwoliło zrozumieć, że dbanie o porządek dookoła własnej osoby - może być realizowany także i przez nich samych...@Piotrze - zapewne wiesz najlepiej jakie były założenia. Tyle, że chyba nie udało się ich zrealizować...
Wojciech K [2010-08-25 12:38:54] Z tym masz rację. Wojsko służyło nie tylko do szmacenia ludzi. Było bardziej wyrafinowane. Powodowało, że zwykli ludzie szmacili się sami nawzajem. Tak ten system działał, by nikt z niego nie uszedł nieubabrany. To miało łamać kręgosłupy na zawsze.
A ja się zgadzam z opinią Autora. Przymusowa służba wojskowa w PRL służyła indoktrynacji i pokazaniu człowiekowi jego małości wobec socjalistycznej ojczyzny. Nie było mowy o szkoleniu wojskowym tylko nauce sprzątania "rejonów wewnętrznych", pastowaniu opon na czarno itp.
ponieważ niestety pamietam tamte czasy - podzielam opinie Barszczona
Przesada z tym "praniem mózgów" - może w latach 50-60 w stosunku do zwykłych poborowych... :). A ta fotogafia chyba z lat późniejszych... Zdjęcie fajowe - zwłaszcza ze względu na dosyć unikatowy charakter :))
Bo ja wiem? Ogromna ilość zjawisk tego typu sprowadzała się do nudnego rytuału, z dużą domieszką cynizmu, zwłaszcza wśród "kapłanów" tych komuszych obrządków (wiernych trzeba było spędzać szykanami). Przykład? Kiedyś w wojsku chłopaki na jakimś wielkim haśle napisali "oralnym" zamiast "moralnym",żeby się dla jaj z tym sfotografować. Niestety zapomnieli literówki poprawić przed zawieszeniem tablic na budynku i... afera wybuchła chyba dopiero po jakimś miesiącu. Nikt na te hasła nie zwracał uwagi, nikt ich nie czytał, a co dopiero, zeby brał sobie do serca :) Co prawda była to już połowa lat 80. ale system był juz od dawna przegniły od środka.
"budzi w społeczeństwie wielkie kontrowersje" ryli? kontrowersje?
dobre
Wprowadzano komunę na siłę, łatwe to było robić na rozkaz, zapewne nie wszystkim oficerom to pasowało.Byli jednak też nadgorliwi zwani politrukami.
Oficerowie w śroku nieźle się nudzą :D