Opis zdjęcia
Cerkiew pod rzadko spotykanym wezwaniem Ścięcia Głowy św. Jana Chrzciciela urzeka łagodnym błękitem. Obok stoi pomnik św. Jana Nepomucena, patrona dobrej spowiedzi i obrońcy przed klęską powodzi, bez jednego ramienia i bez aureoli. Święty czczony jest wyłącznie w Kościele katolickim. Jan Klemens Branicki, hetman wielki koronny, zamówił u swojego nadwornego rzeźbiarza Jana Chryzostoma Redlera figurę św. Jana Nepomucena, aby postawić ją przy moście nad rzeką Białą, nieopodal pałacu w Białymstoku. Nie spodobał się jednak hetmanowi wyrzeźbiony z piaskowca dwumetrowy posąg świętego i w 1758 r. kazał go zawieźć do Szczytów Dzięciołowa. Zapewne umieszczono go przy istniejącej już wówczas cerkwi unickiej, zbudowanej może wcześniej na polecenie hetmana. Po pokoju tylżyckim w 1807 r. Szczyty Dzięciołowo znalazły się w zaborze rosyjskim. W 1839 r. cerkiew stała się świątynią prawosławną. Wówczas o rzeźbę upomniał się Kościół katolicki w Bielsku Podlaskim i pewnego dnia wysłał po nią parafian. Kiedy wysłańcy zdjęli już posąg z cokołu, mieszkańcy Szczytów Dzięciołowa stanęli w obronie świętego. Wywiązała się bójka- jedni i drudzy ciągnęli posąg w swoją stronę. Dzięciołowianie okazali się silniejsi. Bielszczanie zdobyli tylko aureolę świętego z gwiazdami i ułamane podczas walki ramię. Jednoręki św. Jan Nepomucen stanął znów na postumencie i stoi tam nadal, strzegąc prawosławnej świątyni zamiast przeprawy przez rzekę. Czy tak rzeczywiście było, tego nie wiem, ale taka legenda trwa do dziś.
historia i współczesność nawet nieźle sobie współżyją :)
:)