Jeż nie jechał na rowerze. Wygodnie usadowiony na bluzie dotarł na nogach (cudzych) w cień nieopodal strumyka.
Piotrze, a propos tupania, nie wiem czy jeszcze pamiętasz: "Dokąd tupta nocą jeż..." Kto jeszcze w dzieciństwie miał wątpliwości, kim jest "tupta" lub co to jest "ptanocą"?
i zamieszkał sobie ten jeż na parterze, za nic w świecie nie chciał się wynieść. co ciekawe - od kiedy pokazał się "na pokojach" zniknęły z domu myszy. Kot do niego wolał nie podchodzić po pierwszym "zapoznaniu". :)
Malczer [2010-07-13 10:53:47] - to nie dramatyzowanie... To próba zwrócenia uwagi, na to, że chwalenie się bezmyślnym zachowaniem pod płaszczykiem "sprawdzania reakcji" - to działanie po prostu szkodliwe. A porównywanie tego o czym piszesz (ewentualne usuwanie dzikich zwierząt z miejsc dla nich niebezpiecznych) z tym co prezentuje Autor - jest mocno na wyrost. Naprawdę konieczne było "odnoszenie" tego jeża w miejsce bezpieczniejsze??? Poza turystami/wycieczkowiczami raczej nie groziły mu inne niebezpieczeństwa...
Genocide- [2010-07-13 10:40:28] - Ustawa o Ochronie Przyrody dosyć jednoznacznie precyzuje działania których NIE WOLNO stosować w przypadku gatunków dziko występujących zwierząt. I nie ogranicza tych działań do zakazu "przetrzymywania w domu"... Po prostu nie wiesz o czym piszesz... cytat z "Ustawy o ochronie przyrody" (tak na przyszłośc, gdybyś podczas kolejnej weekendowej wycieczki spotkał inne urocze zwierzątko i zechciał "pomagać"...): "art. 52.: W stosunku do gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną gatunkową mogą być wprowadzone, następujące zakazy: 1) umyślnego zabijania, okaleczania i CHWYTANIA...[-]...11) umyślnego PŁOSZENIA i NIEPOKOJENIA...."
I dla przypomnienia: "ochrona ścisła - całkowite i trwałe zaniechanie bezpośredniej ingerencji człowieka w stan ekosystemów, tworów i składników przyrody oraz w przebieg procesów przyrodniczych na obszarach objętych ochroną, a w przypadku gatunków - całoroczną ochronę należących do nich osobników i stadiów ich rozwoju"...
W sumie głupie zdjęcie, ale nie dramatyzujmy, szczególnie, że Autor pisze, iż odtransportował jeża w bezpieczne miejsce. U mnie, przy ruchliwej ulicy, też często zabieramy jeże w bezpieczniejsze miejsca :)...
-Genocide- [2010-07-13 10:40:28]: Bywa różnie z tą ochroną. Dawno dawno temu w Kazimierzu byłem w miejscu gdzie jeż wybrał sobie jako miejsce pobytu dom obok sadu (owoce na wyciągnięcie łapki). Dreptał tupiąc głównie nocą po pokojach. to tupanie pamiętam do dziś. :)
Piotrze: Nie, jeż jest pod ścisłą ochroną i jako takie zwierze, nie może być przetrzymywane w domu o ile wiem.
Czy było konieczne branie jeża? Oczywiście nie. Z drugiej, dzięki temu że został podniesiony i przeniesiony zaoszczędziłem mu jakieś 50 metrów drogi do wodopoju z czego skwapliwie skorzystał.
Genocide- [2010-07-13 10:05:32] - bez przesady. Nie odmówiłeś sobie wcześniej/później - "przyjemności" sesji fotograficznej jeża w ramionach koleżanki. To też było w ramach "testowania" wrażliwości ekologicznej Plfotowiczów? Naprawdę było konieczne branie na ręce jeża? Nie tak dawno pewni miłośnicy dzikiej przyrody nie mogli się powstrzymać od poczęstowania "biednego misia" kanapką... Po co. Podobnie jak Ja-nusz - mam chęć postawić 1 - i to przy wszystkich trzech...
:) Właśnie się zastanawiałem, jakie reakcje wywoła fotka i bardzo się cieszę się, że właśnie takie... Szczególnie w kontekście idiotów, zamykających psy w samochodach przed czy (ostatni przypadek), królika wyrzuconego na śmietnik w blaszanej klatce, który spędził tak 3 dni.
Żeby nie było wątpliwości. Jeżowi nic się nie stało, nie był zestresowany, trwało to chwilę, a położenie go na siodełku niczym się nie różniło od położeniu go na jakiejkolwiek twardej powierzchni. A jako, że dzień był ciepły, zwierzak został przeniesiony w cień w pobliżu wody, do której najwyraźniej szedł.
Pozdrawiam,
k.
ode mnie stanowczo 1
Jeż nie jechał na rowerze. Wygodnie usadowiony na bluzie dotarł na nogach (cudzych) w cień nieopodal strumyka. Piotrze, a propos tupania, nie wiem czy jeszcze pamiętasz: "Dokąd tupta nocą jeż..." Kto jeszcze w dzieciństwie miał wątpliwości, kim jest "tupta" lub co to jest "ptanocą"?
i zamieszkał sobie ten jeż na parterze, za nic w świecie nie chciał się wynieść. co ciekawe - od kiedy pokazał się "na pokojach" zniknęły z domu myszy. Kot do niego wolał nie podchodzić po pierwszym "zapoznaniu". :)
Malczer [2010-07-13 10:53:47] - to nie dramatyzowanie... To próba zwrócenia uwagi, na to, że chwalenie się bezmyślnym zachowaniem pod płaszczykiem "sprawdzania reakcji" - to działanie po prostu szkodliwe. A porównywanie tego o czym piszesz (ewentualne usuwanie dzikich zwierząt z miejsc dla nich niebezpiecznych) z tym co prezentuje Autor - jest mocno na wyrost. Naprawdę konieczne było "odnoszenie" tego jeża w miejsce bezpieczniejsze??? Poza turystami/wycieczkowiczami raczej nie groziły mu inne niebezpieczeństwa...
Genocide- [2010-07-13 10:40:28] - Ustawa o Ochronie Przyrody dosyć jednoznacznie precyzuje działania których NIE WOLNO stosować w przypadku gatunków dziko występujących zwierząt. I nie ogranicza tych działań do zakazu "przetrzymywania w domu"... Po prostu nie wiesz o czym piszesz... cytat z "Ustawy o ochronie przyrody" (tak na przyszłośc, gdybyś podczas kolejnej weekendowej wycieczki spotkał inne urocze zwierzątko i zechciał "pomagać"...): "art. 52.: W stosunku do gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną gatunkową mogą być wprowadzone, następujące zakazy: 1) umyślnego zabijania, okaleczania i CHWYTANIA...[-]...11) umyślnego PŁOSZENIA i NIEPOKOJENIA...." I dla przypomnienia: "ochrona ścisła - całkowite i trwałe zaniechanie bezpośredniej ingerencji człowieka w stan ekosystemów, tworów i składników przyrody oraz w przebieg procesów przyrodniczych na obszarach objętych ochroną, a w przypadku gatunków - całoroczną ochronę należących do nich osobników i stadiów ich rozwoju"...
W sumie głupie zdjęcie, ale nie dramatyzujmy, szczególnie, że Autor pisze, iż odtransportował jeża w bezpieczne miejsce. U mnie, przy ruchliwej ulicy, też często zabieramy jeże w bezpieczniejsze miejsca :)...
jaki sens jest kupować żelowe siodełko z jeżową nakładką?
-Genocide- [2010-07-13 10:40:28]: Bywa różnie z tą ochroną. Dawno dawno temu w Kazimierzu byłem w miejscu gdzie jeż wybrał sobie jako miejsce pobytu dom obok sadu (owoce na wyciągnięcie łapki). Dreptał tupiąc głównie nocą po pokojach. to tupanie pamiętam do dziś. :)
Ale nie jeździłeś z jeżem na siodełku, ludobójco?
ok , a teraz poprosze konia na rowerku i stawiam 10
Piotrze: Nie, jeż jest pod ścisłą ochroną i jako takie zwierze, nie może być przetrzymywane w domu o ile wiem. Czy było konieczne branie jeża? Oczywiście nie. Z drugiej, dzięki temu że został podniesiony i przeniesiony zaoszczędziłem mu jakieś 50 metrów drogi do wodopoju z czego skwapliwie skorzystał.
to nie jest Twój domowy?
..gdyby dostał łapkami do kierownicy to by się na pewno podobało..;)
Genocide- [2010-07-13 10:05:32] - bez przesady. Nie odmówiłeś sobie wcześniej/później - "przyjemności" sesji fotograficznej jeża w ramionach koleżanki. To też było w ramach "testowania" wrażliwości ekologicznej Plfotowiczów? Naprawdę było konieczne branie na ręce jeża? Nie tak dawno pewni miłośnicy dzikiej przyrody nie mogli się powstrzymać od poczęstowania "biednego misia" kanapką... Po co. Podobnie jak Ja-nusz - mam chęć postawić 1 - i to przy wszystkich trzech...
:) Właśnie się zastanawiałem, jakie reakcje wywoła fotka i bardzo się cieszę się, że właśnie takie... Szczególnie w kontekście idiotów, zamykających psy w samochodach przed czy (ostatni przypadek), królika wyrzuconego na śmietnik w blaszanej klatce, który spędził tak 3 dni. Żeby nie było wątpliwości. Jeżowi nic się nie stało, nie był zestresowany, trwało to chwilę, a położenie go na siodełku niczym się nie różniło od położeniu go na jakiejkolwiek twardej powierzchni. A jako, że dzień był ciepły, zwierzak został przeniesiony w cień w pobliżu wody, do której najwyraźniej szedł. Pozdrawiam, k.
bardzo głupi,cyrkowy pomysł.....
a nie ma lęku wysokości? ;)