Dziękuję za okazane zainteresowanie... Marci Tobie szczególnie, za brawurowy wręcz opis przeżytej przygody... Potrafisz. Czytałem i zmykałem razem z Tobą :))) Pozdrawiam serdecznie.
partizan - chętnie bym o tym jak najszybciej zapomniał ;) w skrócie:
godz. 3.30 rano - jest jeszcze ciemno, ale na tak dużym i pustym terenie co nieco widać - 70 metrów ode mnie, 10-cio metrowa kępa krzaczorów w zasadzie jedyna w okolicy (obok niej zamierzałem się "zabunkrować" przy małym rozlewisku). Mniej więcej 20 metrów przed dojściem do celu wystartowały bez żadnego ostrzeżenia 3 sztuki z czego jeden dokładnie, prosto na mnie. Oczywiście miałem na sobie chyba ze 40 kilo różnego rodzaju sprzętu i po takim przejściu po wodzie i błocie (ok. 1km) byłem delikatnie mówiąc wycieńczony. Zrzuciłem to wszystko chyba w ułamku sekundy (oprócz plecaka ze sprzętem foto, który wisiał na szczęście sobie na plecach) i zacząłem tak szybko biedz jak chyba nigdy dotąd - oczywiście każdy może sobie wyobrazić jak się biega w kaloszach po błocie (jednego po drodze zgubiłem) ;) W trakcie ucieczki szybko do mnie dotarło że raczej daleko nie umknę i w tym momencie przypomniałem sobie że 2 dni wcześniej kurier przywiózł mi gaz pieprzowy (bo poprzedni wypryskałem w lesie na agresywne, bezpańskie psy !!!) i co najważniejsze mam go w kieszeni kurtki, którą mam na sobie :D Nie zatrzymując się ani na chwilę, biegłem i "psikałem" nim, trochę pewnie na oślep ale za siebie :) Dzik po chwili odbił i już we trójkę oddaliły się w inną stronę - wydawało mi się że była to
zasługa właśnie gazu, bo puki z niego nie skorzystałem biegł dalej za mną. Ot i taką miałem przygodę z tymi biegającymi taranami ;) Hubwerto przepraszam, że pozwoliłem sobie na ten tekst pod Twoim zdjęciem ;) Pozdrawiam i wcale nie życzę takich spotkań :D
Takiego jeszcze nie widziałam :))) Esteta, w makach się chowa....
Fantastyczne :))))
Jakie fajne ucho :)))))
Zdjecie i opisy do niego bardzo interesujace ,fajnie sie czyta i za razem oglada tego lakowo-lesnego oprycha;)
Dziękuję za okazane zainteresowanie... Marci Tobie szczególnie, za brawurowy wręcz opis przeżytej przygody... Potrafisz. Czytałem i zmykałem razem z Tobą :))) Pozdrawiam serdecznie.
W miniaturze wygląda jak... York Shire Terrier... a tu niespodzianka ;) I ciekawe komentarze.
partizan - chętnie bym o tym jak najszybciej zapomniał ;) w skrócie: godz. 3.30 rano - jest jeszcze ciemno, ale na tak dużym i pustym terenie co nieco widać - 70 metrów ode mnie, 10-cio metrowa kępa krzaczorów w zasadzie jedyna w okolicy (obok niej zamierzałem się "zabunkrować" przy małym rozlewisku). Mniej więcej 20 metrów przed dojściem do celu wystartowały bez żadnego ostrzeżenia 3 sztuki z czego jeden dokładnie, prosto na mnie. Oczywiście miałem na sobie chyba ze 40 kilo różnego rodzaju sprzętu i po takim przejściu po wodzie i błocie (ok. 1km) byłem delikatnie mówiąc wycieńczony. Zrzuciłem to wszystko chyba w ułamku sekundy (oprócz plecaka ze sprzętem foto, który wisiał na szczęście sobie na plecach) i zacząłem tak szybko biedz jak chyba nigdy dotąd - oczywiście każdy może sobie wyobrazić jak się biega w kaloszach po błocie (jednego po drodze zgubiłem) ;) W trakcie ucieczki szybko do mnie dotarło że raczej daleko nie umknę i w tym momencie przypomniałem sobie że 2 dni wcześniej kurier przywiózł mi gaz pieprzowy (bo poprzedni wypryskałem w lesie na agresywne, bezpańskie psy !!!) i co najważniejsze mam go w kieszeni kurtki, którą mam na sobie :D Nie zatrzymując się ani na chwilę, biegłem i "psikałem" nim, trochę pewnie na oślep ale za siebie :) Dzik po chwili odbił i już we trójkę oddaliły się w inną stronę - wydawało mi się że była to zasługa właśnie gazu, bo puki z niego nie skorzystałem biegł dalej za mną. Ot i taką miałem przygodę z tymi biegającymi taranami ;) Hubwerto przepraszam, że pozwoliłem sobie na ten tekst pod Twoim zdjęciem ;) Pozdrawiam i wcale nie życzę takich spotkań :D
jaka romantyczna świnka :))))
dzicz w zbożu ;-)))))))))))))))
Marci, rozwiń proszę opowieść o swej przygodzie, bom się zaciekawił..:)
Fajne spotkanie miałeś - mojego niestety nie mogę zaliczyć do udanych. Gdyby nie gaz to byłoby krucho :( Ładnie w tych maczkach
Czyli obcych nie ma tylko są dziki:D Dobre:)
uciekajmy do domu! .... ;)
a potem że niby kręgi i kosmici..
dobre jest :)))