Fragment z http://networkedblogs.com/4ehyN "Przesilenie przyszło w lipcu 2009 podczas tak zwanego „Kelby Photo Walk”. Pod egidą człowieka-orkiestry świata fotografii cyfrowej Scotta Kelby’ego na całym świecie organizowane są przechadzki z aparatami. Ponieważ moje uzależnienie i tak nie pozwalało mi już wychodzić z domu bez aparatu, nie mogłem przepuścić takiej okazji. Zapisałem się i wziąłem udział w spacerze. Grupka ludzi obwieszona sprzętem ruszyła na obfotografowywanie jednego z miast Zachodu. Cykali wszystko, wszędzie i w każdym kierunku. Chwilami klekot luster przypominał trzepot skrzydeł. Był chaotyczny, równomierny. Jak deszcz. Chaosowi przewodniczył tamtejszy organizator spaceru, który miał specyficzną metodę fotografowania: trzymał aparat niby niedbale, nigdy przy twarzy, niby to idąc sobie ot tak, a w rzeczywistości celując w przechodniów, kobity z zakupami, zatroskanych starców, dzieciaki w wózkach, i raz po raz cykając, cykając, cykając. Czasem zarzucał aparat niby to przez ramię, i znowu cyk. Czasem niczym rewolwerowiec strzelał z pasa. A zawsze w ludzi".
fajnie
;D
:]
rewelacyjne
...:) psy lubią spacerować... ;)
Zdecydowanie najbardziej misię :)...
o, na pewno!
psy widzą więcej..
sympatyczne;)
OK, wypróbuję tę metodę, neczku ;)
fajne
... :)
Fragment z http://networkedblogs.com/4ehyN "Przesilenie przyszło w lipcu 2009 podczas tak zwanego „Kelby Photo Walk”. Pod egidą człowieka-orkiestry świata fotografii cyfrowej Scotta Kelby’ego na całym świecie organizowane są przechadzki z aparatami. Ponieważ moje uzależnienie i tak nie pozwalało mi już wychodzić z domu bez aparatu, nie mogłem przepuścić takiej okazji. Zapisałem się i wziąłem udział w spacerze. Grupka ludzi obwieszona sprzętem ruszyła na obfotografowywanie jednego z miast Zachodu. Cykali wszystko, wszędzie i w każdym kierunku. Chwilami klekot luster przypominał trzepot skrzydeł. Był chaotyczny, równomierny. Jak deszcz. Chaosowi przewodniczył tamtejszy organizator spaceru, który miał specyficzną metodę fotografowania: trzymał aparat niby niedbale, nigdy przy twarzy, niby to idąc sobie ot tak, a w rzeczywistości celując w przechodniów, kobity z zakupami, zatroskanych starców, dzieciaki w wózkach, i raz po raz cykając, cykając, cykając. Czasem zarzucał aparat niby to przez ramię, i znowu cyk. Czasem niczym rewolwerowiec strzelał z pasa. A zawsze w ludzi".
fajna scenka:)
pięknie ilustrowane papa ;)
dobre
ale ci sie sasiadka trafiła ,dobre
i pach! obrzydliwy piesek zrobił fajne zdjęcie :]